* Oczami Amy *
Poczułam szarpnięcie za ramie co spowodowało upadek telefonu. Odwróciłam się i ujrzałam zakapturzoną postać.
- Amy Peterson?- spytał mężczyzna. Pokiwałam twierdząco głową.- Cholera... żebym tyle musiał za tobą ganiać. Chodź idziemy.- złapał mnie za rękę, lecz szybko mu ją wyrwałam.
- Kim ty do cholery jesteś?!- krzyknęłam.
- Horan, Niall Horan.- przedstawił się a ja parsknęłam śmiechem.

- Niech to zostanie naszą tajemnicą.- powiedział, po czym zdjął z głowy kaptur.- Jestem przyjacielem Louisa.
- Okeeeej...- czekałam na dalsze wytłumaczenia. Blondyn wywrócił teatralnie oczami i zaczął mówić.
- Tomlinson jest teraz w Londynie. Mamy akcję a twój chłoptaś chce żebyś do niego przyjechała.
- Dobra.- szybko się zgodziłam. Może to głupie, ale od razu zaufałam niebieskookiemu. Nie wydawał się być tym, który zaciąga do lasu, gwałci a potem morduje. Dopiero po kilku sekundach zdałam sobie sprawę jaka głupia była ta myśl bo - o zgrozo - my właśnie byliśmy w lesie.
- O czym tak myślisz?- spytał by przerwać tą niezręczną ciszę.
* Oczami Niall'a *
Głupio było tak iść w zupełnej ciszy. Dziewczyna była zawstydzona, rozumiałem ją. Dopiero mnie poznała, na dodatek jestem członkiem gangu i właśnie oznajmiłem jej, że jedziemy do Londynu.
- O niczym ciekawym.- zachichotała. Muszę przyznać, Louis ma dobry gust. Laska cholernie mi się podobała, oczywiście tylko z wyglądu bo zupełnie jej nie znałem. Piękne oczy, rysy twarzy, te włosy, idealna sylwetka. I jeszcze gdy tak słodko się rumieniła... Kurwa Niall! O czym ty myślisz? To dziewczyna twojego kumpla! Potrząsnąłem głową i odrzuciłem obraz seksownej Amy. Po paru minutach wyszliśmy z lasu. Podeszliśmy do czarnego bmw a ja pierwszy raz w życiu otworzyłem drzwi dziewczynie. Pomogłem jej wejść do mojego cudeńka a sam po chwili je okrążyłem. Wsiadłem do środka i od razu odjechaliśmy.
* Oczami Amy *
Mijaliśmy uliczki centrum jadąc w nieznanym mi kierunku.
- Dokąd jedziemy?- spytałam.
- Do Londynu.- odpowiedział cały czas patrząc na drogę.
- To wiem, ale Londyn chyba nie w tą stronę.
- Spostrzegawcza jesteś.- uśmiechnął się pod nosem.- Jedziemy na dworzec. Pojedziemy pociągiem, nie będziemy ryzykować, że ktoś nas złapie po drodze. Pociąg jest o wiele bezpieczniejszy wbrew pozorom.- Już nic nie powiedziałam. Gdy dojechaliśmy na miejsce było już ciemno. Horan wyciągnął z bagażnika dwie walizki i dopiero po chwili zorientowałam się, że jedna jest moja.
- Ej!- krzyknęłam. Zawstydziłam się bo skoro jest spakowana to zapewne jest w niej wszystko, łącznie z bielizną, podpaskami i innymi rzeczami prywatnymi.
- Spokojnie, Louis cię spakował. Będziesz mogła się przebrać.- puścił mi oczko. Oboje usiedliśmy na ławce czekając na pociąg. Nie minęła minuta jak nasz środek transportu podjechał na wyznaczony peron. Chłopak podał fałszywe dane i wsiedliśmy do środka. Prościej być nie mogło. Weszliśmy do naszego przedziału a Niall powiesił na drzwiach kartkę "nie przeszkadzać". Spojrzałam na niego pytająco.
- Spokojnie, to tak dla pewności.- uspokoił. Wzięłam od niego walizkę i zaczęłam szukać czegoś znośnego do nałożenia.- Ubierz się elegancko. I bez żadnych pytań, bo serio nie chce mi się niczego tłumaczyć.- posłusznie wzięłam sukienkę do ręki i poszłam do łazienki. Do tego nałożyłam czarne, zamszowe szpilki z czerwonym spodem. Wyszłam z pomieszczenia i od razu zderzyłam się z czymś twardym. Podniosłam głowę i ujrzałam czarnoskórego mężczyznę z blizną przechodzącą przez całą jego twarz.

- Widzę, że nawet w pociągu uprawiasz jogging.- zaśmiał się blondyn.
- Matko, zderzyłam się z facetem, który ma klatę twardą jak kamień i chyba zaliczył bliskie spotkanie z łopatą.
- Ktoś cię śledził?- spytał zdenerwowany i od razu zerwał się z kanapy. Delikatnie mnie przesunął i przez zasłonę wyjrzał na korytarz. Zamknął drzwi na zasuwkę w tej samej chwili, gdy ten facet chciał wejść.
- O jasny gwint!- krzyknęłam.
- Serio? Nie stać cię na nic lepszego? Nie przeklinasz?- powiedział spokojnie siadając na krześle.
- Kurwa?- szepnęłam bardziej pytająco niż oznajmiająco.
- Brawo.- zaklaskał w dłonie a mnie zamurowało.
- Niall? Hallo? Ten koleś próbuje tu wejść!
- Ale nie wejdzie. Jest zamknięte a on nie użyje broni bo zwrócił by za dużą uwagę. Poza tym znam go. Wygląda na doświadczonego, ale dopiero zaczyna.- powiedział pewnie i otworzył drzwi.
- Witaj George.- szepnął Niall jednocześnie zadając pierwszy cios mężczyźnie. George, jak mniemam, leżał jak gdyby nigdy nic na ziemi przyjmując ciosy. Osunęłam się zapłakana po ścianie i przysunęłam kolana pod brodę. W końcu niebieskooki przestał i kucnął przy mnie. Objął mnie ramieniem i zaczął uspokajać.

- Co jest?- spytałam.
- Będziemy na miejscu za jakieś dwadzieścia minut a Louis już na nas czeka.
- Naprawdę? To świetnie.- powiedziałam z entuzjazmem. Położyłam się na kanapie a Niall usiadł obok na krześle. Spojrzałam w szybę i się rozmarzyłam. Wyobrażałam sobie to wszystko zupełnie inaczej. Szkoła, chłopak, praca, mąż, rodzina i wielki happy end.
- Amy...- poczułam rękę niebieskookiego na ramieniu.
- Nie śpie.- powiedziałam jednocześnie ziewając i się przeciągając. Spojrzałam na chłopaka, który miał na sobie elegancki ale i nowoczesny garnitur.
- To dobrze, już jesteśmy.- odpowiedział. Wziął do rąk walizkę a ja swoją torebkę. Powolnym krokiem opuściliśmy pociąg.

- Ciesze się, że jesteś.- szepnął mi do ucha, po czym mnie namiętnie pocałował. Przywitał się z blondynem i od razu zaczęli się z czegoś śmiać. Złapałam chłopaka za rękę, który od razu splótł nasze palce. Wyszliśmy z dworca i skierowaliśmy się do auta.
- Whow, stary. Pełna profeska. Idealnie.- blondyn komplementował nowe auto Louisa, który tylko się uśmiechnął. Jechaliśmy ulicami Londynu. Ręka bruneta cały czas kurczowo trzymała się mojego uda jakby bał się, że ucieknę.
- Ciekawe co będą chcieli w zastaw?- zaczął Niall na co mój chłopak głośno westchnął.
- Jak to w zastaw?- spytałam.
- No bo jest tak... my odwalamy zlecenie, którym teraz jest zdobycie jakiegoś nędznego kodu i przy okazji zabicie paru ludzi. Ale zanim dostaniemy za to pieniądze musimy im dać coś bardzo ważnego dla nas w zastaw, by mieli stuprocentową pewność, że zrobimy to za co nam zapłacą.- powiedział jak gdyby nigdy nic.
- Ykhym.- przełknęłam głośno ślinę. Już nie poruszaliśmy więcej tego tematu. Jechaliśmy w zupełnej ciszy. Po paru minutach podjechaliśmy pod ogromną willę, w której paliły się światła.
- Ktoś tam jest?- spytałam wychodząc z mercedesa.
- Harry, Liam i Zayn.- odpowiedział Louis.
- Liam?
- Tak, jest nas pięciu kochanie.- powiedział całując mnie w czoło. Gdy weszliśmy do domu myślałam, że zwymiotuję z nerwów. Oczy Harrego błądziły po moim ciele, jego wzrok po prostu mnie pożerał. Tomlinson musiał to zauważyć bo objął mnie w talii i przyciągnął mnie do swojego torsu tym samym pokazując z kim tu jestem. Obrócił mnie do siebie przodem i spojrzał w oczy.
- Kocham cię Amy.- szepnął poważnie. Na mojej twarzy pojawił się ogromny rumieniec wraz z bananem na pół twarzy.
- Co nas nie zabije to nas wzmocni.- szepnęłam na co chłopak się uśmiechnął. W pewnym momencie w domu rozległo się głośne pukanie. Liam poszedł otworzyć drzwi, przez które chwilę później przeszło trzech mężczyzn.
- Nic nie mów.- szepnął mi do ucha Harry kiedy przechodził obok. Zrozumiałam, że mam się po prostu nie odzywać.
- Liam Payne, Zayn Malik, Louis Tomlinson, Niall Horan i Harry Styles.- przedstawili się. Wow, jak oficjalnie.
- A ta piękność?- wskazał palcem jeden z nich.
- Jest moja.- powiedział surowo Louis i przyciągnął mnie do siebie.
- Imię.
- Amy, Amy Peterson.- powiedziałam nieśmiało a wzrok wszystkich skierował się na mnie. Poczułam delikatną dłoń na ramieniu, spojrzałam w kierunku Harrego.
- Chodź, pójdziemy nalać panom whiskey.- powiedział z zawodowym uśmiechem na twarzy a ja posłusznie poszłam za zielonookim. Oparłam się o blat kuchenny a chłopak zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.
- Mówiłem, że masz się nie odzywać.- powiedział jednocześnie przekładając mój niesfornie opadający kosmyk włosów za ucho.
- Prze...- nie dokończyłam. Lewa dłoń chłopaka oplotła moją talię a prawa przywarła do mojego karku. Usta zaś wbił w moje wargi. Ponownie zamurowało mnie pod jego dotykiem. Nie wiedząc co robię oddałam pocałunek. Położyłam dłonie na klatce piersiowej chłopak i zacisnęłam ręce w pięści na jego marynarce.

- Arnold White.- dodał podając Harremu rękę.
- Harry.- uścisnął mu zadowolony dłoń.- Już przynosimy alkohol.- powiedział jednocześnie biorąc do ręki butelkę i szklanki.
- Pomożesz mi?- spytał uśmiechnięty.
- Już...- szepnęłam, gdy wyszedł.- Amy idiotko co ty zrobiłaś?- powiedziałam sama do siebie. Wytarłam łzy, które jak strumienie spływały po moich policzkach., po czym wzięłam chusteczkę i zaczęłam nerwowo trzeć nią usta. Złapałam do ręki szklanki i zaniosłam do salonu. Położyłam je na stole i usiadłam na kolanach mojego cudownego chłopaka. Spojrzałam mu w oczy a on posłał mi jeden z najcudowniejszych uśmiechów świata.
- Kocham cię, zawsze tak będzie.- szepnęłam mu do ucha, po czym wtuliłam się w jego tors. Rozmawiali o całej tej akcji a ja nawet nie słuchałam, tylko jedno zdanie przykuło moją uwagę.
- Ją.- wskazał palcem jeden z nich na mnie a mięśnie Louisa gwałtownie się napięły.
- Co mnie?- spytałam podnosząc się z objęć chłopaka.
- Ty jako zastaw. Nic się nie stanie, to tak dla pewności.
- Jasne, i dla pewności będziecie ją pierdolić.- powiedział spokojnie Tomlinson, mimo to widziałam, że jest zdenerwowany.
- Proszę to przemyśleć.- powiedział Arnold. Już po chwili mężczyźni wyszli. Gdy tylko drzwi za nimi zamknęły się mój ukochany wstał i rzucił szklanką o ścianę.
- Pierdole! Rezygnuje! Nie wezmą mi Amy!- ponownie tego dnia objął mnie opiekuńczo ramieniem, jakby starał się ochronić przed całym światem.
- Louis uspokój się.- mówili wszyscy, ale to nic nie dało. Jego żyły na szyi nerwowo pulsowały. Wiedziałam, że teraz tylko ja mogę go uspokoić. Złapałam go za rękę i pociągnęłam na górę. Weszliśmy do naszego pokoju a brunet od razu zamknął drzwi.
- Przepraszam... nie dam Cię nikomu skrzywdzić.- szepnął jednocześnie wtulając się we mnie.
- Jest okej...- mówiłam.- Chcesz iść pod prysznic?- spytałam. Chłopak podniósł głowę i zdezorientowany spojrzał na mnie.
- Razem?- spytał zdziwiony.
- Tak. Ufam ci.- odszepnęłam. Rozebraliśmy się do naga i weszliśmy do kabiny. Byłam trochę onieśmielona widząc czym go obdarzyła natura.
- Aż tak ci się podoba?- spytał roześmiany widząc jaka jestem wpatrzona w jego przyjaciela. Moje policzki od razu zaczęły mnie piec co oznaczyło, że na moją twarz wkroczył ten głupi rumieniec. Spuściłam głowę w dół by zakryć moje zawstydzenie i wtuliłam się w rozgrzane ciało chłopaka. Podobało mi się to, że Louis cały czas patrzył mi w oczy. Po parunastu minutach wyszliśmy owinięci w ręczniki z łazienki.
- Gdzie są walizki?- spytałam.
- Na dole, a co?- odpowiedział pytaniem na pytanie. Wziął drugi ręcznik i zaczął wycierać nim włosy.
- Nie mamy tutaj ubrań.- powiedziałam jednocześnie rozglądając się po całym pokoju.
- No to chodź.- złapał mnie za rękę i razem zeszliśmy na dół do salonu po walizki. Wyjęłam z mojej dużo za dużą koszulkę ojca i bieliznę. Spojrzałam na Harrego, który obserwował każdy mój ruch. W pewnym momencie zaczął nawet jeździć palcem po wardze. Onieśmielona wtuliłam się w ciało bruneta.

- Ona tego pragnie debilu!- odkrzyknął loczek i w sekundzie znalazł się przy nas. No nie... na pewno wszystko się wyda. Stracę Louisa, nigdy mi nie wybaczy. Spojrzałam błagalnie na Styles'a, teraz tylko modlić się by nic nie powiedział o pocałunku. Ale znając jego powie, choćby po to by rozwalić nasz związek i mieć chorą satysfakcję z tego, że nie będziemy razem.
No i widzicie kochani? Jestem z Was dumna, postaraliście się. Rozdział taki jakiś pisany na szybko...
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY
super;)
OdpowiedzUsuńWspaniały. :)) :*
OdpowiedzUsuńSUPER <33
OdpowiedzUsuńto wszystko dlatego że genialnie piszesz. zaskoczyło mnie nawet to że juz na następny dzień dodasz nowy rozdział. :) ; boże, ten jest genialny! znając harrego powie co zaszło.. nie mam pojęcia co może się dalej wydarzyć więc czekam na dalszą część bo wiem że będzie pełna akcji!
OdpowiedzUsuńSuper no! <3 Zajebiste :)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Styles nic nie powie i nie będzie już się przystawial do Amy ;) koocham <3
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńNiech Hazza nic nie mowi Lou.... Oni są idealną parą.<3
OdpowiedzUsuńSuper ^__^ <3 ;**
OdpowiedzUsuńzaje ** :333
OdpowiedzUsuńAmy + Louis = <3
OdpowiedzUsuńJaaram się bo długi.
OdpowiedzUsuńCuuuudo. Wiedziałam, że będą chcieli Amy w zastaw. Proszę powiedz, że Lou jej nie puści i , że Hazz nie powie o pocałunku. Czekam nn.
Harry nie może tego powiedzieć! :( rozdział super, kocham :*
OdpowiedzUsuńWoow ! Genialny !
OdpowiedzUsuńJjejc ! Mam nadzieje ze Harry nie powie o pocałunku ,a nawet i jezeli powie to mam nadzieje ze Lou pomysli ze ja do tego zmusil Harry i ze jej nie zostawi
OdpowiedzUsuńKoocham ♥ czekam na nexta
OdpowiedzUsuńKoocham ♥ czekam na nexta
OdpowiedzUsuńThe best blog
OdpowiedzUsuńLudzie !komentujcie ! Jeszcze tylko 10 komentow i bedzie nastepny rozdzial ♥♥♥♡♡♡
OdpowiedzUsuńCudeńko *-* <3<3<3 ;**
OdpowiedzUsuńJeju tyle w jednym rozdziale ! Wyznanie miłości, prysznic, i jeszcze ta akcja na końcu... zamurowało mnie.
OdpowiedzUsuńMidnight-memories-story-of-us.blogspot.com
Cudowny! <3
OdpowiedzUsuńnie nie nie. jesli Lou sie dowie to ma jej wybaczyc, a najlepiej zeby sie nie dowiedzial. czekam na next <3
OdpowiedzUsuńzajefajny
OdpowiedzUsuńZaczynam sie bac ...przez głupote Harrego
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next
OdpowiedzUsuńGggeeennniiiaaalllnnnyyy
OdpowiedzUsuńGggeeennniiiaaalllnnnyyy
OdpowiedzUsuńGggeeennniiiaaalllnnnyyy
OdpowiedzUsuń♥ obyl Lou wybaczyl Amy jezeli sie dowie o pocalunku ...
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze Lou wybaczy Amy jak sie dowie o tym pocalunku ... a harry powinien sie wstydzic za to co zrobil.
OdpowiedzUsuńBoskie *.* Czekam na nn :o
OdpowiedzUsuńhttp://rough-fan-fiction.blogspot.com/
Rozdział świetny, ale nie rozbijaj ich związku proszę, oni są dla siebie idealni /czytelniczka
OdpowiedzUsuń