czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 19

* Oczami Amy *

- Louis, ja... nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.- powiedziałam po chwili jednocześnie podnosząc się z łóżka. Spojrzałam na niego czekając na jakąkolwiek reakcję, ale siedział i patrzył na mnie z obojętnym wyrazem twarzy. Po chwili położył dłoń na mojej szyi i przysunął się do mnie składając na moim ustach czuły pocałunek.
- Dobrze skarbie.- powiedział, gdy oderwaliśmy się od siebie. Obrócił mnie tyłem do siebie i nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy. W nocy obudziły mnie krzyki z dołu. Przetarłam zaspana oczy i zeszłam udając się do źródła hałasu. 
- Co tu się dzieję?- spytałam widząc Nialla stojącego w samych bokserkach i krzyczącego na jakąś dziewczynę. Chłopak mnie zignorował i znów spojrzał na blondynkę.
- Wypierdalaj stąd!- krzyknął i zatrzasnął jej drzwi przed nosem. 
- Niall, co to było?- spytałam ponownie zdezorientowana.
- Nic kochanie.- powiedział i pośpiesznie objął mnie w pasie, po czym złożył na moim czole szybki pocałunek. Zdziwiłam się jego gestem, ale postanowiłam to zignorować. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał piątą. Nie byłam już senna więc postanowiłam wziąć szybki prysznic. Pobiegłam na górę i weszłam do łazienki od razu wchodząc do kabiny prysznicowej. Myjąc głowę i ciało usłyszałam głos Louisa i Nialla. Wychodząc spod kabiny zorientowałam się, że nie ma już ręczników. Wychyliłam głowę za drzwi, by zaraz praktycznie przegalopować korytarz. Wbiegłam do swojego pokoju i zsunęłam się po drzwiach. Dopiero po chwili zorientowałam się, że na łóżku siedzi Lou.
- Mógłbym mieć codziennie takie widoki.- powiedział podchodząc do mnie.
- Ha ha ha, bardzo zabawne.- odpowiedziałam jednocześnie się krzywiąc. Brunet pomógł mi wstać, po czym umieścił swoje dłonie na moich pośladkach. Zaśmiałam się w odpowiedzi. Dałam mu szybkiego całusa i pobiegłam do swojej garderoby. Było strasznie gorąco, więc włosy zdążyły mi już wyschnąć. Rozczesałam je i puściłam luźno tak by opadały kaskadami na ramiona. Przerzuciłam wszystkie włosy na prawą stronę, by tylko kilka blond pasemek wystawało po lewej stronie. Pomalowałam się delikatnie po czym nałożyłam prostą białą sukienkę a do tego krótkie czarne conversy. Byłam zadowolona z efektu.


Zeszłam na dół do salonu, gdzie wszyscy siedzieli. Louis od razu spojrzał na mnie. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach. Oplotłam dłonie wokół jego szyi i spojrzałam mu w oczy.
- Gotowa?- spytał.
- Ale na co?
- Przejdziemy się do parku, dobra?
- Okej.- powiedziałam jednocześnie się uśmiechając, po czym oboje wstaliśmy i żegnając się z chłopakami udaliśmy się do wyjścia. Złapał mnie za rękę jednocześnie splatając nasze palce. Po jakiś piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Usiedliśmy wygodnie na ławce. 
- Gadałem z chłopakami...- zaczął.
- O czym?- przerwałam mu na co brunet się zaśmiał.
- No daj mi dokończyć skarbie. Pomyśleliśmy, że może pojedziemy nad jezioro. Liam ma domek i byśmy mogli się tam zatrzymać.
- Brzmi fajnie.- powiedziałam, po czym pocałowałam swojego ukochanego. Brunet odwzajemnił pocałunek, po chwili zjechał pocałunkami niżej aż do mojej szyi. Odchyliłam głowę by ułatwić mu lepszy dostęp do mnie. Siedzieliśmy wtuleni w siebie jeszcze przez jakiś czas, gdy nagle zadzwonił jego telefon, który niechętnie odebrał. Spojrzał na ekran i pokazał mi kto dzwoni, na samo imię zrobiło mi się niedobrze.
- Czego Harry? No dobra. No już. Okej. No cześć.- spojrzałam pytająco na Louisa.- Musimy wracać. Już dzisiaj tam pojedziemy.
- To chodźmy.- powiedziałam, po czym wstałam.
- Siadaj.- powiedział ostro przyciągając mnie do siebie.
- O co ci chodzi?
- Ktoś nas obserwuje.- na jego słowa zaczęłam się rozglądać.- Nie rób tak bo się zorientuje...- szepnął, po czym zadzwonił do kogoś mówiąc, że ma natychmiast po nas przyjechać. Po paru minutach zobaczyłam Zayna idącego w naszą stronę. Zanim się zorientowałam już siedzieliśmy w samochodzie.
- Czego oni znowu chcą?! Kto im powiedział, że tu jesteśmy!- krzyczał Tomlinson.
- Nie wiem, Lou ogarnij się kurwa to nie moja wina! Zabezpieczeniami zajmuje się Hazz!
- Zayn ma rację, uspokój się.- powiedziałam cicho.
- A ty się kurwa nie wpierdalaj!- odkrzyknął mój chłopak. Zdziwiłam się jego zachowaniem, bo nigdy tak się wobec mnie nie odzywał. Do końca drogi siedzieliśmy wszyscy w zupełnej ciszy. Gdy dojechaliśmy na miejsce od razu zaczęliśmy się pakować. Siedziałam w garderobie pakując swoje rzeczy, gdy nagle poczułam ręce na swojej talii. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego w samym ręczniku.
- Co ty tu robisz?- spytałam.
- Stoję, tak jak i ty.- powiedział jednocześnie się uśmiechając.
- To stój sobie gdzie indziej.- odpowiedziałam po czym, odepchnęłam go od siebie. W tej samej chwili pojawił się Louis.
- Co tu się dzieję?- spytał lekko zdenerwowany.
- Harry pytał czy mamy pożyczyć walizkę, ale niestety nie. Prawda Harry?- powiedziałam ostro patrząc mu w oczy.
- Prawda Amy.- odpowiedział uśmiechając się drwiąco.
- To niech Harry już pójdzie.- powiedział brunet klepiąc swojego przyjaciela po plecach. Gdy już zostaliśmy sami chłopak podszedł do mnie i położył dłonie na moich policzkach.
- Przepraszam skarbie, wiesz, że nigdy bym tak do Ciebie nie powiedział, to przez emocje.
- W porządku.- powiedziałam jednak nadal było mi przykro. Delikatnie musnęłam jego usta.- A teraz leć się pakować.- szepnęłam i wysiliłam się na uśmiech.


Na moje słowa Louis pocałował mnie w czoło i wyszedł z garderoby. Spakowałam ubrania, kilka stroi kąpielowych, kosmetyki oraz wszystkie potrzebne rzeczy. Z ogromną walizką zeszłam na dół.
- No wreszcie księżniczka gotowa!- krzyknął Zayn wstając z fotela na co wszyscy się zaśmiali. Wziął ode mnie walizkę i zabrał ją do samochodu. Wsiadłam z Louisem do auta i ruszyliśmy. Przez całą drogę jechaliśmy w ciszy, ale wcale nie krępującej. W pewnym momencie chłopak położył dłoń na moim udzie, na co się uśmiechnęłam.
- Okej między nami?- spytał.
- Tak kochanie.- powiedziałam jednocześnie się uśmiechając. Po około trzech godzinach dojechaliśmy na miejsce. Oboje wysiedliśmy z auta.
- To jest ten "domek nad jeziorem"?- spytałam będąc w szoku.- To raczej ogromna willa z basenem, jeziorem i Bóg wie z czym jeszcze.- byłam w szoku. Piękny nowoczesny budynek z wieloma tarasami. Wyjęliśmy nasze bagaże i udaliśmy się do środka. Liam zaprowadził nas do naszej sypialni, która również była urządzona w nowoczesnym stylu. Postanowiłam najpierw się rozpakować. Ubrania moje i Louisa włożyłam do szafek, kosmetyki na swoje miejsce. Po kilkunastu minutach wyczerpana położyłam się na łóżko a mój ukochany razem ze mną. Niestety nie trwało to długo bo Niall zawołał nas na dół. Zmęczeni i wyczerpani udaliśmy się do salonu, gdzie wszyscy wygodnie siedzieli z kieliszkami szampana.- Jaka to okazja?- spytałam na ich widok. Liam uśmiechnięty podał nam po kieliszku i wzniósł toast. Wszyscy zgodnie podnieśliśmy kieliszki do góry czekając aż właściciel domu zacznie mówić.
- Oby ten tydzień był bez żadnych kłótni i komplikacji. Przyjechaliśmy tu bawić się i odpoczywać. A więc czujcie się jak u siebie w domu.- powiedział, po czym stuknęliśmy się kieliszkami przy okazji trochę też wylewając. Louis objął mnie w talli i pocałował namiętnie na oczach wszystkich.
- Głupku nie jesteśmy sami.- szepnęłam.
- No właśnie.- powiedział Niall jednocześnie udając, że wymiotuje.
- Blondaś, może znajdziesz sobie dziewczynę?- zaśmiał się Louis.
- Po co mi dziewczyna jak mam was.- odpowiedział również się śmiejąc.
- Masz ochotę na jezioro?- spytałam ukochanego.
- Mam ochotę na ciebie.- szepnął.
- To wieczorem głupku.
- To idź się przebrać, poczekam na dole.- powiedział. Odwróciłam się, by iść do swojej sypialni, gdy nagle poczułam klepnięcie w tyłek. Spojrzałam przez ramię na śmiejącego się Harrego, lecz postanowiłam zignorować ten gest. Pobiegłam na górę. Wyjęłam swoje dwa ulubione stroje i zastanawiałam się który wybrać, gdy do pokoju wszedł Styles. Podszedł do mnie jak gdyby nigdy nic i mnie przytulił.
- Co ty robisz?- spytałam sparaliżowana, gdy jego dłonie zsunęły się na moje pośladki.
- Pragnę cię.- powiedział. Na jego słowa odepchnęłam go od siebie.
- Przestań! To już się robi nudne! Nie kocham cię rozumiesz? Jesteś jaki jesteś! Chamski, arogancki, bezczelny, natarczywy i przede wszystkim agresywny. 
- Zmieniłem się.
- Zmienić to się może kolor na ścianie, ale ty nie. Może kiedyś coś było między nami, ale to niestety przeszłość.
- Niestety?- spytał z uśmieszkiem na twarzy.
- Nie łap mnie za słówka.- powiedziałam i zanim zdążyłam się zorientować pocałował mnie. To nie był pocałunek taki jak zawsze, był delikatny. Jego dłonie pieściły moje policzki.
- Powiedz, że nic nie poczułaś.- szepnął.
- Bo to prawda, a teraz wyjdź!- krzyknęłam, a on zgodnie z moim rozkazem wyszedł. Usiadłam na łóżku i próbowałam się uspokoić. Po co on mi to robi? Co ja mu takiego zrobiłam. Nie myśląc o tym dłużej ubrałam stój kąpielowy i wzięłam ze sobą ręcznik. 


Zeszłam na dół i szybko wyszłam z Louisem.
- Szybka to ty nie jesteś.- powiedział żartobliwie.
- Przepraszam, nie mogłam znaleźć stroju.- skłamałam. Po chwili już byliśmy na plaży. Usiedliśmy na ręcznikach.
- Coś się stało?- spytał.
- Nie po prostu nie mam humoru.- odwróciłam głowę w drugą stronę i wtedy właśnie zauważyłam tę samą blondynkę co była u nas w domu i kłóciła się z Niallem. Przyglądała nam się.
- Louis?
- Tak?
- Poznajesz tą kobietę?
- Kogo? Nikogo nie widzę.- powiedział. Spojrzałam w kierunku, gdzie przed chwilą była dziewczyna, lecz już jej tam nie było. Zdziwiłam się, al postanowiłam to zignorować.
- Pójdę do domu po picie.- powiedziałam i ruszyłam w kierunku willi. Weszłam do kuchni, po czym otworzyłam lodówkę i wzięłam butelkę soku. Nagle ktoś przyłożył mi jedną rękę do ust a drugą wsunął mi pod majtki. Od razu wiedziałam, że to Harry. Upuściłam sok i próbowałam się wyrwać, lecz on nie ustępował. Postanowiłam ugryźć go w palce. Odwróciłam się i spoliczkowałam chłopaka. Zdezorientowany spojrzał na mnie i oddał mi dwa razy mocniej.
- Jesteś zwykłą szmatą, najpierw się kurwisz a potem foszki urządzasz.- to było dla mnie za wiele. Łzy spłynęły po moich policzkach.- O no proszę Amusia płaczę.- powiedział drwiąco.
- Wcale się nie zmieniłeś!- krzyknęłam, jednocześnie podnosząc z ziemi sok, który upuściłam.
- Oj nie mów, bo to boli.- powiedział, po czym położył dłoń na sercu. Wytarłam łzy i spojrzałam na niego poważnie. W tym samym momencie wszedł Louis. Spojrzałam na niego i postanowiłam zachować się jak zwykła szmata, którą według niego byłam. Rzuciłam się na bruneta i zaczęłam go namiętnie całować, on zdezorientowany odwzajemnił pocałunek. Złapałam go za rękę i poszłam z nim do sypialni. Popchnęłam go na łóżko i usiadłam na nim okrakiem. Zdjęłam z niego bluzkę i zaczęłam całować go po całym torsie. Chłopak przerzucił mnie tak, że to teraz ja leżałam pod nim. Odsunął mi kawałek sukienki i zaczął całować moje piersi. Z moich ust wyrwał się niekontrolowany jęk. Brunet zdjął ze mnie sukienkę, sprawnie rozpiął stanik i zrzucił buty. To samo zrobił z sobą.
- Kocham cię.- szepnęłam. Gdy zaczął we mnie wchodzić wygięłam się w łuk. Poruszał się we mnie szybko co sprawiało mi ogromną przyjemność. Chłopak pocałował mnie namiętnie na co wplotłam palce w jego włosy jednocześnie oddając pocałunek. Objęłam go nogami w pasie tym samym zmniejszając odległość między nami do minimum.

Po kilku minutach chłopak krzyknął moje imię osiągając swój szczyt. Louis opadł na moje ciało, po czym spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się delikatnie.
- Byłaś cudowna.- szepnął.
- Ty również.- odszepnęłam mierzwiąc jego włosy.
- Amy, pamiętaj, że cię kocham i bez względu na wszystko zawsze tak będzie. W niedalekiej przyszłościu może wydarzyć się coś nieoczekiwanego, ale błagam... pamiętaj, że wszystko co robię jest z myślą o tobie i o twoim dobru. Proszę... nie zadawaj pytań tylko chodźmy się umyć.- powiedział, po czym wstał i wziął mnie na ręce niosąc do łazienki. Byłam zdezorientowana jego słowami. Weszliśmy razem do kabiny. Louis odkręcił wodę pozwalając zimnym strumieniom otulić nasze rozgrzane ciała. Umyliśmy się dokładnie, po czym wyszliśmy. Owinęliśmy się ręcznikami. Było dosyć wcześnie więc postanowiłam od nowa się pomalować i ubrać w tę samą sukienkę co wcześniej. Wyszłam z pokoju, lecz bruneta nigdzie nie było. Usiadłam na parapecie i patrzyłam przez okno. Zobaczyłam, że pod dom podjechało jakieś auto.W pewnym momencie spostrzegłam stojącego w progu Louisa. Nałożył na siebie spodenki do kolan i białą, obcisłą, podkreślającą jego mięśnie bluzkę a do tego jakieś ciemne buty, lecz przy sobie miał jeszcze walizkę. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi. 
- Louis? O co chodzi?- powiedziałam. Dopiero teraz zauważyłam, że płacze. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego ciało. 
- Kocham cię Amy i tylko to się liczy, ale będziesz musiała mi coś obiecać. Ja teraz wyjadę i minie naprawdę sporo czasu zanim wrócę. Nie oczekuję, że będziesz czekać dlatego mam do ciebie prośbę. Ułóż sobie życie na nowo. I kochanie nie osądzaj mnie bo robię to dla nas, dla twojego bezpieczeństwa. Nie możesz zadawać nikomu żadnych pytań, nie szukaj mnie a wszystko będzie dobrze. Proszę nie mów nic.- stałam jak sparaliżowana. Nie rozumiałam jego słów. Miałam wrażenie, że to tylko zły sen. W pewnej chwili Louis położył dłonie na moich policzkach i delikatnie pocałował w czoło. 


Minęły sekundy a on odszedł. Widziałam jego smukłą sylwetkę schodzącą po schodach. Czułam, że coś jest nie tak. Że nie robi tego z własnej woli. Przecież płakał.
- Kłamco! Mówiłeś, że mnie kochasz! Że nie zranisz!- krzyczałam. Postanowiłam zbiec na dół i go powstrzymać. Widziałam jak wsiada do auta.
- Louis!- krzyknęłam głośno na co chłopak obrócił się w moją stronę. Rzuciłam się na niego i pocałowałam go namiętnie. Zaskoczony a jednocześnie smutny odwzajemnił mój pocałunek.
- Nie wiem co się dzieję, ale wiem jedno. Będę na ciebie czekać, choćby nie wiem ile bo cię kocham.- szepnęłam mu na ucho tak by tylko on mógł to usłyszeć, gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Jesteś cudowna.- powiedział przekładając mi kosmyk włosów za ucho.- I jesteś całym moim światem.
- Bo się porzygam.- przerwał Harry.
- Zamknij mordę.- odezwał się Zayn i znikł razem z Stylesem za drzwiami. Ponownie spojrzałam na Louisa. Zacisnęłam usta w cienką linię.
- Żegnaj Amy Peterson.- powiedział na co lekko się uśmiechnęłam.
- Żadne żegnaj. Do zobaczenie Louisie Tomlinsonie.- szepnęłam i ostatni raz czule musnęłam jego usta. Powoli odszedł ode mnie i wsiadł do samochodu, który wcześniej tu przyjechał. Poruszył ustami mówiąc nieme "kocham cię". Odpowiedziałam mu tym samym. Gdy samochód zaczął odjeżdżać mój płacz przerodził się w szloch. Nial przytulił mnie do siebie i zaczął pocieszać.


Patrzyłam na odjeżdżającego jeepa. I obiecałam sobie jedno. Choćbym miała poruszyć niebo i ziemię znajdę go. Znajdę byśmy mogli razem uciec gdzieś daleko. Nie poddam się.


!!!strasznie przepraszam za tak długą nieobecność!!!
Tak wiem, rozdział chu**wy, ale jakoś musiałam napisać "przełamanie" do tego co chcę zrobić później. Postaram się teraz dodawać rozdziały.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 25-30 KOMENTARZY
Piszcie mi propozycje na następne rozdziały, akcję i czy chcecie sceny z Harrym i Amy. (Jeśli tak to jakie)
KOCHAM WAS







piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 18

  * Oczami Amy *

Obudziłam się w nieznanym mi miejscu. Miałam na sobie białą, męską koszulę sięgającą mi do połowy ud. Mimo to na sobie miałam bieliznę. Odruchowo zakryłam swoje ciało ubraniem. Powoli i niepewnie wstałam z łóżka. Zeszłam schodami na dół i stanęłam w miejscu. Przede mną stał mój były chłopak. W zasadzie nie byliśmy parą bo nigdy mnie o to nie poprosił, ale tak się zachowywaliśmy.
- Stefan?
- Cześć maleńka.- powiedział, po czym uniósł do góry szklankę z whiskey. 
- Co ty tu robisz?
- Tak, Am. Mi też miło cię widzieć.- zaśmiał się w ten cudowny sposób aż mi nogi zmiękły. Po chwil na jego twarz wstąpił udawany bulwers.


- Mieszkam tu Amy. Jechałem pociągiem, gdy troje mężczyzn kucało wokół ślicznej panienki. Myślę sobie, ładna. A chwilę później już okładałem ich pięściami, gdyż rozpoznałem w tej dziewczynie ciebie. Am, co jest grane?- spytał. I co niby miałam mu powiedzieć? Że najprawdopodobniej chcieli mnie porwać, żeby mieć coś w zastaw? Nie ma mowy.
- Eee, to nic.
- Eee, to nic? Amy, kiedyś lepiej kłamałaś.
- Stefan proszę.- powiedziałam cicho mając nadzieje, że da mi spokój w tym temacie. Podeszłam do niego i usiadłam na kanapie. Brunet cały czas patrzył mi w oczy.
- Kupiłem ci telefon, masz ten sam numer co wcześniej.
- Dziękuję.
- Co się z nami stało?- zapytał w pewnym momencie. Kompletnie mnie zatkało.
- Stefan... my po prostu...- nim zdążyłam odpowiedzieć dłoń chłopaka spoczywała swobodnie na mojej szyi a usta przypasowały się do moich warg.


Niepewnie odwzajemniłam pocałunek, lecz szybko go przerwałam.
- Stefanie, ja mam kogoś...- szepnęłam.
- Rozumiem. Przyjeciele? Ok? Dobra chodź zawiozę Cię do Louisa.- powiedział szybko jak gdyby nigdy nic. Zatrzymałam się w półkroku na schodach, gdy uświadomiłam sobie co usłyszałam.
- Skąd znasz Louisa?- na moje pytanie brunet tylko się uśmiechnął i wyszedł z domu. Szybko pobiegłam na górę. Napisałam sms do Lou, że już wracam, po czym wyciągnęłam z walizki ubranie. Zważywszy na pogodę i nastrój panujący na zewnątrz zdecydowałam się na kwiecistą  bluzkę. Do tego nałożyłam obcisłe spodnie 3/4 i czarne vansy. 


Wzięłam do ręki walizkę i zeszłam na dół. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Niechętnie przejechałam palcem po ekranie tym samym odbierając połączenie.
- Halo?
- Amy? Boże Amy! Chryste gdzie jesteś?!
- Nie wymawiaj imienia Pana Boga swego na daremno.- zaśmiałam się.
- Śmiejesz się! Matko śmiejesz się to dobrze! Nic ci nie jest?- teraz zostały sekundy do rozmyśleń. Nic mi się nie stało więc nie warto nic mówić.
- Ee jest okej, nic mi nie jest. Wracam do domu. Znaczy do ciebie.
- Ale twój telefon! Był w śmieciach!
- Zgubiłam go, ale kupiłam już sobie nowy. Jest dobrze naprawdę. Kocham cię, cześć.- zakończyłam połączenie bo inaczej nie dawałby mi spokoju. 
- Pomogę ci.- powiedział Stefan biorąc ode mnie walizkę.
- Dzięki.- szepnęłam nieśmiało. Przeczesałam prawą ręką kosmyk włosów po lewej stronie. Brunet otworzył mi drzwi od strony pasażera i pomógł wsiąść do swojego kurewskiego niskowozu. Nie lubię takich aut. Jechaliśmy w ciszy, którą zagłuszało jedynie radio przez jakąś godzinę. W końcu podjechaliśmy pod willę chłopców.
- Dziękuję.- powiedziałam, po czym na pożegnanie pocałowałam chłopaka w policzek. Wiedziałam, że dla niego znaczy to więcej, ale to tylko gest. Wysiadłam z auta wcześniej zabierając z niego swoje rzeczy. Stanęłam przed furtką i pomachała odjeżdżającemu Stefanowi. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Ruszyłam w stronę dzwi powoli i niechętnie.
- To ona!- usłyszałam krzyki i tupoty zbliżające się w moją stronę. Chwilę później stałam przytulona przez czterech oszołomów. Tylko Harry siedział zły ze skrzyżowanymi rękami na fotelu.


DWIE GODZINY PÓŹNIEJ

- Na pewno wszystko w porządku?- spytał po raz setny mój ukochany.
- Louis! Nie będzie w porządku jeśli będziesz co sekunde o to pytał!- na moje słowa spuścił głowę w dół.
- Przepraszam no...- szepnął a z ust zrobił podkówkę na co się zaśmiałam. Złapałam go za brodę i delikatnie musnęłam jego usta. Mój ukochany położył dłoń na moim udzie i powoli przesunął ją w górę aż do piersi. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam się na nim poruszać cały czas go całując. Położyłam dłonie na jego policzkach a on na moim karku. Powoli zaczął przesuwać swoją dłoń na moje pośladki, które po chwili mocno ścisnął a następnie w nie klepnął. Czułam przy kroczu jego rosnącą erekcje. Zsunęłam z niego spodnie razem z bokserkami i bez uprzedzenia wzięłam jego członka do ust. Schowałam zęby i zaczęłam pieścić jego wrażliwą część językiem. Z jego ust wydobywały się ciche jęki. Zebrał ręką moje włosy na bok.
- Chcę cię widzieć.- powiedział. Cały czas patrzyłam mu w oczy. Zataczałam kółka wokół jego nabrzmiałego penisa.
- Amy, dosyć. Nie chcę tego tak szybko skończyć.- wyjęczał, ale to było bez znaczenia. Chciałam go poczuć w ustach. Zaczęłam sobie pomagać ręką a jego biodra wyszły moim ustom na spotkanie w czasie, gdy chłopak szczytował. Słonawy smak wypełnił moje usta. Oblizałam wargi i zadowolona podniosłam się. Louis spojrzał na mnie i przyciągnął do siebie. Jego ręka umiejscowiła się na mojej piersi. Położyłam dłoń na jego i zsunęłam ją niżej ku mojemu kroczu.
Jego ręka wsunęła się pod moje spodnie i zaczęłam pieścić moje wrażliwe miejsce. Zataczał kółka palcami wokół łechtaczki. Nagle wsunął we mnie jeden palec, po chwili dołączył drugi. Wsuwał, wysuwał, wsuwał, wysuwał... i tak w kółko. Po paru minutach czułam, że jestem blisko. Przyjemny dreszcz pojawił się w dolnych partiach mego ciała. Odchyliłam głowę do tyłu oddając się rozkoszy. W pewnym momencie Louis zdjął ze mnie spodnie razem z moimi koronkowymi majtkami, które po chwili wziął do ręki. Spojrzał mi w oczy i szepnął :
- Lubie je.- przejechał sobie nimi po twarzy i rzucił w kąt pokoju. Podparłam się na łokciach i spojrzałam w jego piękne zielonobłękitne oczy, w których mogłabym tonąć i nie chciałabym być ratowana. Patrzył na mnie uśmiechnięty od ucha do ucha i czekał na moją reakcję.

- Jesteś obleśny.- stwierdziłam z grymasem na co on się zaśmiał. Spojrzałam na jego członka i złapałam go w ręke. Zaczęłam nim szybko poruszać, by znów go podniecić. Po dosłownie paru sekundach udało mi się to. Położyłam się wygodnie a mój ukochany gwałtownie i bez ostrzeżenia wszedł we mnie. Wygięłam się w łuk głośno krzycząc jego imię. Wbiłam mocno paznokcie w jego plecy i zjechałam nimi w dół aż do pośladków. Zaczął się we mnie powoli poruszać wypełniając mnie bezgranicznie. Czułam go w sobie całego. Tego jak ociera się o mnie i dociera do najgłębszych zakamarków mego ciała. Z każdą sekundą jego ruchy przyspieszały a moje jęki stawały się coraz głośniejsze. Jego zęby zacisnęły się na mojej piersi wywołując u mnie przyjemne dreszcze. Położyłam dłonie na jego karku i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Zdjęłam z siebie bluzkę i teraz to ja byłam na górze. Złapałam go za ręce i splotliśmy nasze palce w szczelnym uścisku.
- Lubie cię taką.- powiedział z tym swoim wręcz erotycznym uśmieszkiem.
- Ja siebie też taką lubię.- zaśmiałam się. Zaczęłam poruszać się na nim w górę i w dół, tak by po chwili poczuć jego spełnienie w sobie. Brunet podniósł się by mnie pocałować lecz go odepchnęłam. Nadal się poruszałam. Po kilkunastu sekundach osiągnęłam swój szczyt.


- Teraz możesz mnie pocałować.- szepnęłam na co on się uśmiechnął. Wsparł się na łokciach i złożył na moich ustach czuły pocałunek. Wyszłam z łóżka tym samym uwalniając jego członka z mojego wnętrza. Zrzuciłam wszystkie ciuchy na ziemię i położyłam się obok mojego ukochanego.
- Kocham cię.- powiedział i objął mnie od tyłu. Leżeliśmy na łyżeczki.
- Ja ciebie też.- odpowiedziałam zmęczona.
- Chciałbym żebyś poznała moją rodzinę.- szepnął. Od razu odechciało mi się zpać. Z oczami jak spodki odwróciłam się w jego stronę.



NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 17

* Oczami Amy *

Obraz przed oczami zaczął mi się zamazywać. Odruchowo złapałam się za szyję, na której zaciskała się dłoń Harrego.
- Puść ją!- usłyszałam krzyk Louisa. Chwilę później do moich płuc wtargnęła chmara powietrza. Opadłam na ziemie krztusząc się. Po moich policzkach spłynęły łzy. Bałam się, pierwszy raz w życiu tak strasznie się bałam. Wszyscy do nas podbiegli. Ktoś pomógł mi wstać. Oparłam się jedną ręką o ścianę i zaczęłam kaszleć. To wszystko działo się tak szybko, jak dla mnie za szybko.


- Amy... przepraszam cię za to.- usłyszałam smutny głos mojego ukochanego, który próbował mnie objąć. Gwałtownie go od siebie odepchnęłam.
- Zostaw mnie! To wszystko twoja wina!- krzyknęłam zdenerwowana, po czym zbiegłam na dół. Chwyciłam do ręki torebkę i wybiegłam z mieszkania. Szłam ulicami Londynu w stronę dworca. Kupiłam bilet do rodzinnego miasta i wsiadłam do pociągu. Znalazłam swój przedział, po czym usiadłam wygodnie na siedzeniu. Torebkę położyłam obok siebie na wszelki wypadek. Wyjęłam z niej telefon i wybrałam numer Alana.
- Witamy wśród żywych!- przywitał mnie radosny głos chłopaka.
- Cześć Al. Co tam?
- A w porządku, nie powiem. A u ciebie? Gdzie ty się podziewasz?
- Aktualnie? Siedzę w pociągu. Al ja obiecuję ci, ja ci to wszystko wytłumaczę, ale teraz mam prośbę... czy mogę na chwilę u ciebie pomieszkać?
- Dobrze.- powiedział. Kocham go za to, że jest wyrozumiały. Cmoknęłam do słuchawki i rozłączyłam się. Wyciszyłam telefon i wyciszyłam urządzenie. Usłyszałam uchylające się drzwi. Zrobiłam miejsce dla trójki mężczyzn. Wszyscy usiedli naprzeciw mnie. Spojrzałam każdemu po kolei w oczy. Im dłużej im się przyglądałam tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że ich znam. 
- To wy.- szepnęłam, gdy jeden z nich szepnął do mnie. To ci faceci, z którymi współpracuje Louis i reszta. Od razu wyciągnęłam telefon i napisałam sms "Louis oni tu są" - lecz nie zdążyłam wysłać. Zobaczyłam strzykawkę a potem nic. Poczułam tylko delikatny ból. Czy ja umieram?

* Oczami Louis'a *

Nie wiem co się z nią dzieje, nie wiem gdzie jest ani z kim. Do kurwy nędzy nic nie wiem! Chodziłem w tą i z powrotem po salonie z ręką na brodzie. 
- Namierzcie ją.- powiedziałem w pewnym momencie.
- Wiesz, że to nielegalne?- powiedział Liam na co wybuchnąłem głośnym śmiechem.
- Serio? Mordujemy ludzi, kradniemy, ścigamy się a ty mi mówisz o takiej rzeczy? Kurwa zastanów się i rób co mówię!- może i niepotrzebnie się uniosłem, ale teraz nie chodziło o jakąś tam dziewczynę do zaliczenia. Tu chodziło o moją Amy. Wkurwiony poszedłem do kuchni i przeczesałem nerwowo włosy. Wziąłem do ręki szklankę i nalałem sobie mocny alkohol. Wypiłem wszystko za jednym łykiem. Chwyciłem jakąś pustą butelkę i wlałem do niej whiskey żeby wyglądało, że piję wodę. Pewnie znowu by się czepiali, że piję. Odkręciłem butelkę i ponownie napiłem się trunku. Oparłem ręce na blat i zacząłem myśleć. Gdzie jest moja maleńka? Co robi? Co się z nią dzieje? Czy jest bezpieczna? Setki pytań wirowało w mojej głowie a ja kurwa na żadne nie znałem odpowiedzi co szczerze mówiąc doprowadzało mnie do kurwicy.
- Tomlinson!- krzyknęli chórem z salonu a ja automatycznie pobiegłem w ich stronę.
- Macie coś?!
- A jak myślisz kutasie?- odpowiedział obojętnie Hazza.
- Zamknij mordę bo ci przypierdolę, przysięgam.
- No dawaj.- powiedział i nadstawił policzek. Podbiegłem do niego i mocno złapałem go za szyję.
- Nie skacz tak bo i tak nie wygrasz szczypiorze.- powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Chwilę później między nami już stał Niall.
- Uspokójcie się! A ty Louis nie poddawaj się nerwom! Znamy się od lat a ty jak się zachowujesz? Ogarnij się Tomlinson.- miał rację, ale ten jebany podrywacz już mi działał na nerwy.
- Mam ją.- powiedział spokojnie Zayn wgapiony w ekran laptopa.
- Gdzie?!
- Szybko się porusza, nie mogę złapać... coś jakby.- zamilkł.
- Jakby. Kurwa. Co?!
- Jakby leciała samolotem, nie wiem... może helikopter?
- Statek kurwa ufo. Nie pierdol tylko namierzaj.- powiedziałem wkurwiony. Bałem się, jak cholera.
- Może coś jej się stało.- odezwał się Styles.
- Zaraz tobie się kurwa coś stanie.
- Lala ma okres.- zaśmiał się, ale puściłem to mimo uszu. Wpatrzony byłem w to co robił Malik.
- Wiem gdzie jest.- powiedział Zaza i napisał na kartce adres. Spojrzałem triumfalnie na lokowatego a jego mina momentalnie zrzedła, chłopak zdziwiony opuścił wzrok. Zdziwiło mnie to, ale go zignorowałem. Wziąłem do ręki butelkę z alkoholem i wypiłem wszystko do dna. Zamrugałem kilka razy oczami. Wstałem i wziąłem do ręki kluczyki do mojego auta, po czym zacząłem się nimi bawić. Stałem pod ścianą i patrzyłem jak chłopaki szukają map i tak dalej. Z jednej strony było mi głupio, że to oni odwalają całą brudną robotę, ale z drugiej wiedziałem, że jestem tak zdenerwowany, że nic bym nie zdziałał. Bym im tylko przeszkadzał.- Każde jedzie swoim autem. Spotkamy się na miejscu.- dodał mulat. Od razu wybiegłem z domu i wsiadłem do mojej miłości. Odpaliłem mojego mercedesa i ruszyłem z piskiem opon. W pewnym momencie wjechałem na nieznaną mi dzielnicę więc zwolniłem. Rozglądałem się dookoła szukając dobrego adresu, lecz nigdzie go nie widziałem. Zatrzymałem się na przystanku autobusowym czekając na resztę. Po kilku minutach do mnie dołączyli.
- Jesteś pewien, że ten adres w ogóle istnieje?- spytał spokojny Liam.
- Nie wiem kurwa.- Zayn spojrzał na kartkę z adresem a później na dzielnicę.- Na kompie było wyraźnie napisane.
- Zadzwoń do niej.- nakazał Harry. Zdziwiony spojrzałem na niego. Normalnie to bym się go nie słuchał, ale tu chodzi o moją Amy. Schowałem dumę do kieszeni i wyjąłem telefon. Wybrałem numer ukochanej, po czym przyłożyłem urządzenie do ucha. Chwilę później usłyszałem znajomy dźwięk.
- Chodźcie.- powiedział Niall a my jak cień za nim ruszyliśmy. Rozłączyłem się i powoli opuściłem komórkę w dół. W koszu na śmieci był telefon Amy. Niepewnie wyjąłem go z śmieci i odblokowałem. Była niewysłana wiadomość do mnie "Louis oni tu są".
- Kurwa!- krzyknąłem i rzuciłem urządzeniem o przypadkowy budynek.
- Wracamy to nie ma sensu.- powiedział Harry i wsiadł do swojego auta.
- Jak to kurwa nie ma sensu! Musimy jej szukać! Ludzie ogarnijcie się!- krzyczałem.
- Louis, to naprawdę nie ma sensu. Jesteśmy zmęczeni, tacy nic nie zdziałamy. Wracajmy do domu, tam na spokojnie pomyślimy.- na te słowa wsiadłem rozczarowany do czarnego pojazdu i szybko odjechałem z tego miejsca. Jaki ja byłem głupi! Jak mogłem pozwolić jej odejść? Coś na pewno musiało się stać! Idiota!- krzyczały moje myśli. Zacząłem walić dłońmi o kierownicę prawie powodując wypadek.


Wróciłem do domu. Poszedłem do siebie do pokoju i położyłem się na łóżku tuląc do siebie poduszkę okrytą jej zapachem. Naprawdę ją kocham. Ja. Louis Tomlinson naprawdę się zakochałem. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

* Oczami Harrego *

Idioci. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem. Jest już moja, tylko i wyłącznie moja. Jest okej, wszystko będzie dobrze. Nie dowiedzą się a ja będę zadowolony.  Zadowolony wjechałem na podjazd. Znowu muszę udawać smutnego, żeby nic nie podejrzewali. Nie znajdą jej, moi ludzie dobrze ją ukryli.


Przepraszam, że taki krótki, ale był tako fajny długi to zamiast opublikować to usunęłam. :(
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY 

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 16

* Oczami Amy *

- Co ty odpierdalasz?!- krzyknęłam na Harrego.
- To czego oboje pragniemy!- odpowiedział. W tej chwili nie wytrzymałam. Uniosłam rękę do góry i z całej siły uderzyłam nią w policzek chłopaka. Po moich policzkach spłynęły łzy, gdy spojrzałam w zrozpaczone oczy Louisa.


Przybliżyłam się do lokowatego i szepnęłam tak, by tylko on mógł to usłyszeć. 
- Nienawidzę cię, zrujnowałeś moje życie. Nawet nie licz, że się kiedyś do ciebie odezwę.- przerwałam na chwilę, by złapać oddech.- A ja tobie ufałam...
- Amy..- poczułam dłoń na ramieniu i tej piękny, kojący głos. Odwróciłam się w stronę bruneta.- Chodź.- złapał mnie za nadgarstek i pociągnął przed dom. Usiadł na schodku. Oparł łokcie o kolana a twarz schował w dłonie. 
- Co to było?- spytał jednocześnie przeczesując swoje włosy. 
- Louis ja...- nie dokończyłam.
- Powiedz po prostu czy mnie kochasz.
- Oczywiście, że tak! Ja naprawdę nie wiem co mnie podkusiło. Czuję, że to ty jesteś tym jedynym dlatego nawet nie wiesz jak to boli!- po tych słowach podszedł do mnie i wtulił mnie w swoje rozgrzane ciało. Zaciągnęłam się jego zapachem. Po paru sekundach odepchnęłam go od siebie.
- Nie zasługuję na ciebie, nie chce cię ranić. 
- Kocham cię i jestem w stanie ci wybaczyć. Musisz mi tylko obiecać, że to się więcej nie powtórzy.
- Nigdy więcej, chce tylko ciebie.- powiedziałam a po moich policzkach spłynęły nowe łzy. Louis złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. 
- Żyjmy jakby to się nie wydarzyło, błagam.- szepnął opierając swoje czoło o moje.
- Nawet nie wiesz jak siebie za to nienawidzę. 
- Co nas nie rozdzieli to nas zbliży. 
- To nie tak się mówi bałwanie!
- Tęskniłem za tym.- powiedział jednocześnie się śmiejąc.
- Przepraszam.- powiedziałam smutna.


- Już dobrze.- szepnął gładząc mnie po plecach. Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce.- Spakuj się,  jedziemy na plaże.- powiedział i tyle go widziałam. Zdezorientowana weszłam do domu i od razu skierowałam się do swojego pokoju. Wybierałam kostiumy kąpielowe dla mnie i dla Louisa, gdy w pewnym momencie poczułam jedną dłoń na mojej piersi a drugą przy mojej kobiecości. Odwróciłam się i spotkałam z zadowolonym spojrzeniem Harrego.
- Wypierdalaj stąd!- krzyknęłam i wskazałam palcem na drzwi. Zlekceważył moje słowa i przyparł mnie do ściany. Zsunął ze mnie bieliznę i wsadził we mnie dwa palce. Zaczęłam głośno krzyczeć na co chłopak przyspieszył swoje ruchy. Nie ukrywam było mi dobrze, ale nie chciałam tego robić. Nie z nim. Oparłam ręce o ścianę i zaczęłam płakać. Po parunastu sekundach odsunął się ode mnie. Naciągnęłam na siebie majtki dosłownie sekundę przed tym jak do pokoju wparował Niall.
- Harry daj sobie spokój, idź stąd!- powiedział stanowczo. 
- Dziękuję.- szepnęłam. Blondyn podszedł do mnie i delikatnie mnie objął. 
- Wszystko w porządku?- spytał. 
- Tak.- skłamałam. Zabrałam swoje rzeczy i już uspokojona wsiadłam do samochodu. Jechaliśmy w ciszy co chwile wymieniając się spojrzeniami i uśmiechami. 
- Jesteśmy.- powiedział, po czym odpiął pasy. Położył dłoń na moim policzku i pocałował mnie namiętnie. Po chwili oboje wysiedliśmy z auta i
skierowaliśmy się na plażę. Było już po dwudziestej, dlatego nie było zbyt wielu osób. Szliśmy brzegiem trzymając się za ręce. Rozłożyłam koc, po czym oboje przebraliśmy się w stroje. Położyliśmy się na materiale. Wtuliłam się w ciało chłopaka.
- Tak bardzo cię przepraszam.- szepnęłam.
- Przestań już, jest dobrze.- odszepnął. Przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło. Bardzo lubiłam jak tak robił, romantyczny gest był dla mnie bardzo miły. Podniosłam głowę i delikatnie musnęłam jego wargi. Położył dłoń na moim karku tym samym przyciągając mnie do siebie. Odwzajemniłam pocałunek i rozchyliłam lekko wargi dając mu dostęp do mnie. Po chwili oderwaliśmy się od siebie by złapać oddech.
- Kocham cię, bardzo mocno.- powiedziałam szczerze.
- A ja kocham ciebie Amy.- uśmiechnął się tak jak nigdy, delikatnie, ale było w tym uśmiechu coś niezwykłego.
- Jesteś idealny.- szepnęłam, po czym musnęłam go w nos.
- Oj przestań bo się zarumienie.- powiedział i zrobił głupią minę na co zaczęłam się śmiać. Louis wstał i wziął mnie na ręce w pozycji panny młodej,  po czym zaczął biec w stronę wody. Objęłam go mocno wokół szyi. Gdy już mieliśmy wodę po pas puścił mnie.
- I co teraz bałwanie? Gorący seks w miejscu publicznym?- spytałam i zawiesiłam ręce wokół jego szyi.
- Kusząca propozycja... ale nie.- po tych słowach namiętnie wbił się w moje usta. Podskoczyłam i oplotłam go nogami w pasie.
- Czas się zbierać.- stwierdziłam, gdy zobaczyłam jak już jest ciemno.
- Racja.- powiedział. Szybko się ubraliśmy i parę minut później już byliśmy w drodze do domu. Louis położył dłoń na moim udzie i delikatnie je ścisnął na co mimowolnie się uśmiechnęłam. Weszliśmy do willi trzymając się za ręce. Mina chłopaków była bezcenna, no ale co tu im się dziwić.  Przywitaliśmy się z nimi i poszliśmy na górę. W połowie drogi stwierdziłam, że pójdę jeszcze po sok. Weszłam do kuchni, gdzie akurat stała Dani.
- Hej.- przywitałyśmy się na buziaka.
- Z wami wszystko okej?- spytała.
- Tak. Pogadaliśmy i jest w porządku.- odpowiedziałam jednocześnie biorąc do ręki sok i szklanki.
- Idę na górę.- powiedziałam uśmiechnięta. Minęłam otwarty pokój Harrego, który zakładał bluzkę. Zdenerwowany spojrzał na mnie i w dosłownie sekundzie podszedł do mnie.
- Harry proszę, zostaw mnie.- poprosiłam wystraszona.
- Czy ja ci coś robię?! Pytam!
- Nnie...
- No właśnie! A teraz posłuchaj mnie uważnie!- krzyknął i złapał mnie mocno za szyję. Jego uścisk zaciskał się mocniej z każdą chwilą. Obraz zaczął mi się zamazywać, w tle słyszałam tylko jego głośny śmiech.


Przepraszam, że krótki, ale znowu pisałam na telefonie. Przepraszam również za to, że tak długo nie dodawałam rozdziału. :(
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 15

* Oczami Amy *

- Dokładnie. On po prostu posuwa cię wzrokiem. Amy, czy coś was łączy?- powiedział ze łzami w oczach.
- Louis nie, nawet tak nie myśl.- szepnęłam, po czym do niego podeszłam.
- Ja już sam nie wiem co mam myśleć.- szepnął zapłakany i wtulił się we mnie. Nie wierzyłam w to co się dzieje. Taki chłopak właśnie płacze w moich ramionach, i to z mojego powodu.
- Kocham cię Lou.- podniosłam jego głowę tak by spojrzał mi w oczy, po czym namiętnie go pocałowałam. Jego dłonie zsunęły się w dół moich pleców a odległość między nami drastycznie zmalała. W pewnym momencie do kuchni wszedł Niall.
- Stary, ty płakałeś?- spytał zdziwiony biorąc jabłko do ręki.
- Nie. Coś wpadło mi do oka.- spojrzał na mnie i aktorsko się uśmiechnął.- Już okej?- spytał.
- Tak.- szepnęłam uśmiechnięta.
- Co z tą imprezą Tomlinson?- powiedział po chwili blondyn gryząc kolejny kawałek jabłka.
- O 19 wyjdziemy.
- Jaką imprezą?- powiedziałam zdezorientowana.
- W klubie. Idź się szykować, elegancko. Będzie spotkanie.- nie dał mi nawet odpowiedzieć. Pocałował mnie i odwrócił tyłem do siebie. Nakazał mi gestem bym poszła a przedtem klepnął w tyłek. Zawstydzona posłusznie poszłam na górę. Wybrałam sobie elegancką sukienkę i szpilki, po czym udałam się z nimi do łazienki. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam ciepłym strumieniom otulić moje ciało. Nagle poczułam silne dłonie oplatające od tyłu moją talię. Dłoń chłopaka przeniosła się na moją kobiecość i zaczęła ją powoli pieścić na co cicho jęknęłam. Z każdą chwilą ruchy chłopaka stawały się coraz bardziej energiczne. Po paru minutach chłopak wsunął we mnie swoje palce. Moje jęki wypełniły całe pomieszczenie. Położyłam dłonie na karku chłopaka i poczułam coś czego nie powinnam. Loczki. Od razu odwróciłam się.
- Co ty tu robisz?!- krzyknęłam.
- Csiii... dokończę to co zacząłem.- powiedział i kucnął przede mną.
Wplotłam palce w jego włosy na znak, że się zgadzam. Jego język sprawiał mi ogromną przyjemność. Jeździł nim w górę i w dół.
- Harry...- wyjęczałam. Wypełniona cudownym uczuciem przycisnęłam jego głowę do swojego krocza. Gdy doszłam Styles po prostu owinął się w ręcznik i wyszedł. On ma coś w sobie co mnie do niego przyciąga, nie potrafię mu odmówić choć kocham Louisa. Oszołomiona tym co się właśnie stało podeszłam do lusterka i wysuszyłam włosy, które po chwili pokręciłam lokówką. Zrobiłam sobie mocny makijaż i ubrałam czarną bieliznę. Weszłam do sypialni. Na łóżku siedział mój ukochany. Podeszłam do niego seksownym krokiem a on spojrzał na mnie i objął mnie w pasie tym samym mnie do siebie przyciągając. Zmierzył mnie wzrokiem i zagryzł wargę.
- Słyszałem cię w łazience, twoje jęki.- powiedział rozbawiony.
- Ja ci wytłumaczę.- szepnęłam, po czym spuściłam głowę w dół. Chłopak złapał za mój podróbek i zmusił bym spojrzała mu w oczy.
- Nie musisz się wstydzić. To podniecające, że robisz sobie dobrze.- wraz z jego słowami kamień spadł mi z serca. Myślałam, że już o wszystkim wie.
-Bałwan!- krzyknęłam i roześmiana walnęłam go w ramię. Poszłam z powrotem do łazienki i nałożyłam na siebie ciuchy. Gdy wróciłam do pokoju Louis był już gotowy. Miał na sobie czarne, obcisłe spodnie, zwykłą białą koszulkę i kurtkę jeansową.
Złapałam go za rękę i razem zeszliśmy na dół. Pojechaliśmy do klubu swoimi autami. Przez całą drogę trzymała dłoń na udzie chłopaka.
- Wiesz, że Cię kocham?- odezwał się w pewnym momencie. Spojrzałam na niego.
- Ja ciebie też, i proszę pamiętaj o tym.- akurat było czerwone światło. Pochyliłam się i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Romantyczną chwile przerwało trąbienie.
- Daleko jeszcze?- spytałam znudzona.
- Mniej niż pół godziny.- odpowiedział. Jego ręka zjechała z kolana w stronę mojego miejsca intymnego. Rozchyliłam delikatnie nogi a Lou przez majtki zaczął pieścić moją kobiecość. Jęknęłam zadowolona. Poruszał dłonią coraz szybciej, a moje jęki wypełniły auto. Mój oddech był nierówny. Po paru chwilach wbiłam paznokcie w dłoń bruneta.
- To było niesamowite...- szepnęłam zasapana. Po około piętnastu minutach dojechaliśmy na miejsce.
- Co tak długo?- spytał Zayn, który właśnie gasił fajkę.
- Były korki.- odpowiedział Lou na co nawet ja się zaśmiałam.
- Korki? W nocy? Luz.- powiedział roześmiany Niall. Weszliśmy do klubu i poszliśmy do naszego stolika. Byłam przyciśnięta do torsu mojego ukochanego by pokazać innym z kim tu jestem. Usiadłam na kolanach chłopaka.
- Whiskey razy 5.- powiedział oschle Harry do barmana.
- Przecież jest nas szóstka.- próbowałam przekrzyczeć muzykę.
- Liam nie pije.- wytłumaczyli. Naszą rozmowę przerwał mężczyzna nalewający nam trunku do kieliszków.
Wzięłam do ręki szklane naczynie i wypiłam wszystko na raz. Poprosiłam o jeszcze jedną kolejkę, jeszcze jedną i jeszcze jedną. Po około godzinie przyszli ci mężczyźni.
- Namyśliliście się?- spytał jeden z nich na co Louis jak automat przyciągnął mnie do siebie.
- Jeszcze nie. Ale nie jesteśmy tu po to by rozmawiać o pracy.- powiedział profesjonalnie Harry. Po tych słowach obraz mi się zamazał. Obudziłam się wtulona w tors Tomlinsona w naszym domu.
- Nie ma mowy.- powiedział ostro, że aż się wzdrygnęłam.
- Ja też się nie zgadzam.- dodał loczek.
- O co chodzi?- spytałam jednocześnie ziewając.
- Nie pójdziesz w zastaw kochanie.- szepnął opiekuńczo Lou.
- Przemyślałam sprawę i zgadzam się.- powiedziałam.
- Oszalałaś?!- krzyknęli prawie w tym samym czasie Lou i Hazza.
- Ja decyduje nie wy!- wstałam zdenerwowana i zaczęłam energicznie gestykulować rękami.
- Nie zgadzam się. Nie ty... błagam.- wyszeptał Harry, po czym również wstał i położył dłonie na moich policzkach. Nie zastanawiał się długo. Pocałował mnie... po prostu. Tak przy wszystkich.

ROZDZIAŁ PISANY NA KOMÓRCE :(
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 14

* Oczami Amy *

- Harry...- zaczęłam. Gdy usłyszał mój głos spojrzał na mnie swoimi zapłakanymi oczami a ja poczułam mocne ukłucie w sercu. Czułam jakby rozpadało się na miliony kawałków.
- Amy wyjdź.- powiedział bardziej błagalnie niż rozkazująco.
- Nie Harry. Musimy porozmawiać.- mówiłam jednocześnie siadając na łóżko koło roztrzęsionego chłopaka.
- O czym? Naprawdę nie mam ochoty ani siły.- powiedział ponownie chowając twarz w dłoniach.
- O nas. To co się zdarzyło nigdy nie powinno mieć miejsca.
- Ale się zdarzyło. Zależy mi na tobie, zależy mi na nas.- szepnął, po czym uklęknął przede mną. Położył dłonie na moich kolanach i spojrzał mi w oczy.
- Harry nie ma żadnych nas.
- A co zdarzyło się w kuchni? Czułem, że tego chcesz. Nie oszukasz uczuć, nie oszukasz mnie.
- Ale ja cię wcale nie chce oszukać! Nic do ciebie nie czuję! Kocham Louisa!- krzyknęłam. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Gdy już miałam wychodzić chłopak złapał mnie za ramie i przyciągnął do siebie. Nie dał mi nawet dojść do słowa, gdy namiętnie wbił się w moje usta. Nie wiedząc co robię wplotłam palce w jego włosy i odwzajemniłam pocałunek. Oderwał się ode mnie po paru sekundach a ja jęknęłam niezadowolona.
- Widzisz? Ciągnie nas do siebie, nie zaprzeczysz.- powiedział wesoło. Byłam tak cholernie na siebie zła. Znowu to zrobił! A ja znowu nie wiadomo po co odwzajemniłam ten cholerny pocałunek. Moje policzku oblała fala różu, ale nie z zawstydzenia. Ze złości. Wyszłam z jego pokoju trzaskając drzwiami i zeszłam na dół. W salonie siedziała dziewczyna o ciemnej karnacji. Przeglądała jakieś modne czasopismo i zakreślała pewne informacje. Oparłam się o ścianę i wymownie odchrząknęłam.
- O Amy!- krzyknęła i w dosłownie sekundzie znalazła się przy mnie mocno mnie obejmując.
- Znamy się?- wybełkotałam jednocześnie próbując złapać oddech.
- Jestem Danielle, dziewczyna Liam'a.- powiedziała wesoło.- A ty Harrego?
- Niby czemu tak myślisz?- spytałam starając się brzmieć naturalnie.
- No... przed chwilą się całowaliście.- szepnęła zdezorientowana. Załamana usiadłam na pufie i schowałam twarz w dłonie.
- Ja jestem dziewczyną Louisa.
- Oh.- powiedziała. Teraz to koniec, ona na pewno powie Liamowi a on Louisowi. Co ja zrobiłam... wrażeń mi się zachciało.
- To nie tak. Kocham Louisa, to z nim zrobiłam to pierwszy raz i to z nim będzie mój ostatni, ale...
- Ale Harry się wpierdala.- przerwała mi i opiekuńczo położyła dłonie na moich udach.
- Dokładnie.
- Spokojnie, to zostanie między nami, ale musisz mi obiecać jedno.
- Cokolwiek.
- Gdy Harry będzie próbował cię pocałować po prostu go odepchnij.- powiedziała, po czym się delikatnie uśmiechnęła.
- Dziękuję.- szepnęłam i przytuliłam zupełnie nieznaną mi dziewczynę.
- Może na rozluźnienie atmosfery dasz się zaprosić na zakupy?
- Wiesz co... teraz pójdę się nacieszyć Louisem. Może za chwilę?
- Okej, to za chwilę na dole.- powiedziała roześmiana, po czym obie rozeszłyśmy się do pokoi swoich ukochanych. Weszłam do sypialni i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie ma w niej Louisa.
- Bu!- krzyknął, gdy się odwróciłam i rzucił mnie na łóżko. Zaczął mnie łaskotać, całować i wszystko co było możliwe.
- Haha Lo.. Louis. Proszę, przestań.- powiedziałam zdyszana między falami śmiechu.
- Kocham cię.- szepnął mi do ucha, po czym namiętnie pocałował. Wplotłam palce w jego bujne włosy i spojrzałam mu w oczy.
- A ja ciebie.- odszepnęłam, po czym wtuliłam się w jego tors.- Będę dzisiaj szła na zakupy z koleżanką.- oznajmiłam.
- Z Alanem?- spytał.
- Mówię, że z koleżanką!- powiedziałam jednocześnie się śmiejąc i waląc go delikatnie w ramie.
- Ale Alan jest gejem, więc myślałem...
- Źle myślałeś. Idę z Danielle.
- Już się poznałyście? Ona jest naprawdę fajna.- powiedział zadowolony.
- No niech nie będzie dla ciebie za bardzo fajna.- powiedziałam i pstryknęłam go palcem w nos.
- To tylko koleżanka, po prostu bardzo ją lubię.- Wstałam i podeszłam do drzwi.- To ja się zbieram.- szepnęłam i zrobiłam z ust dziubek. Brunet podszedł do mnie i położył dłonie na moich policzkach. Spojrzał mi w oczy jak nigdy wcześniej i namiętnie wbił się w moje usta. Swoje dłonie ułożyłam na jego karku i oddałam pocałunek. Po chwili zsunął swoje ręce na moje pośladki i delikatnie je ścisnął.
- Pamiętaj o tym, że jesteś tylko moja skarbie.- szepnął a mnie jakby wielka gula uwięzła w gardle. Nic nie odpowiedziałam tylko przyciągnęłam go do siebie i ponownie pocałowałam.
- Kocham cię.- powiedziałam, po czym wyszłam z pokoju i zbiegłam na dół. Danielle gotowa już na mnie czekała. Nałożyłam moje czarne vansy i obie wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do czarnego jeepa Dani a ja głośno westchnęłam.
- Czy każdy kto ma cokolwiek wspólnego z gangiem musi jeździć czarnym jeepem?
- Też to zauważyłaś?- powiedziała jednocześnie się śmiejąc i wkładając kluczyk do stacyjki. Puściłyśmy radio i wsłuchiwałyśmy się w utwór.- Chyba nasze zakupy nie dojdą do celu.- powiedziała patrząc w lusterko.
- Czemu?- spytałam.
- Ktoś za nami jedzie już od dłuższego czasu.- powiedziała i zawróciła auto.- Musimy wracać. Sama rozumiesz, nie chcę ryzykować.
- Oczywiście... powoli zaczynam się przyzwyczajać.- szepnęłam zawiedziona i uśmiechnęłam się najmilej jak potrafiłam. Wjechałyśmy na podjazd i smutne weszłyśmy do domu.
- Co tak szybko?- spytał Liam. Usiadłyśmy naszym chłopakom na kolana. Danielle coś mu tłumaczyła a wszyscy uważnie słuchali oprócz mnie.
- Możemy porozmawiać na osobności?- spytał cicho Louis.
- Pewnie.- odszepnęłam i podałam mu rękę, by pomóc mu wstać. Poszliśmy do kuchni. Widziałam jak Harry wstaje, idzie za nami i kręci się niedaleko by podsłuchać naszą rozmowę.
- Co się stało?- szepnęłam. Oparłam się wygodnie ręką o blat a drugą o biodro.
- Kocham cię, nawet nie wiesz jak bardzo. I ufam ci w stu procentach, ale jest jedna osoba w tym domu, której nie ufam. Widzę, że gdyby nie ja już dawno... nawet nie chcę tego mówić na głos.
- Harry...- powiedziałam.
- Dokładnie. On po prostu posuwa cię wzrokiem. Amy, czy coś was łączy?- powiedział ze łzami w oczach.

Jejku! Ale jestem... no sama nie wiem! Właśnie dowiedziałam się, że mój wujek był na koncercie One Direction. :c 
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY





poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 13

* Oczami Amy *

Spojrzałam ostatni raz błagalnie w stronę Harrego. Nasze spojrzenia się spotkały a z jego oczu mogłam wyczytać jedynie złość.
- O czym ty kurwa mówisz?!- krzyknął wzburzony Louis.
- O niczym... zapomnij.- szepnął a ja myślałam, że ktoś będzie musiał zbierać moją szczękę z podłogi. Byłam wręcz pewna, że mnie wyda. Mogłam dać sobie wręcz rękę uciąć, że powie to choćby po to by nas rozdzielić. Mój ukochany wziął walizki do ręki i poszedł na górę a ja podążyłam za nim jak cień.
- Wszystko w porządku?- spytał, gdy doszliśmy do pokoju.
- Tak.- odpowiedziałam i oszołomiona pokiwałam głową. Wyciągnęłam z walizki ubrania i poszłam z nimi do łazienki. Zdjęłam z siebie tą niewygodną sukienkę i szpilki. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam ciepłym strumieniom spłynąć po moim nagim ciele. Wtarłam szampon we włosy, które już po chwili spłukałam. Owinęłam się w ciepły ręcznik, bo czym ubrałam wybrane przedtem ciuchy. Wyszłam z łazienki i podeszłam do Louisa, który od razu mnie w siebie wtulił.
- Wyglądasz pięknie.- szepnął mi do ucha a na moje policzki od razu wkradł się ten przeklęty rumieniec.
- Dziękuję.- odszepnęłam i podniosłam głowę. Spojrzałam mu w oczy, które emanowały piękną zielenią. Brunet chwycił moją twarz w dłonie i namiętnie wbił się w moje usta. Ten pocałunek był inny niż pozostałe. Był delikatny i o dziwo nie dominował nade mną. Po paru sekundach jego język prosił o pozwolenie do wejścia w moje usta, którego mu oczywiście udzieliłam. Poczułam w brzuchu te przyjemne wibracje, które ludzie nazywają motylkami. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam powietrza.
- Louis...- zaczęłam niepewnie.
- Tak skarbie?
- Chciałabym iść porozmawiać z Harrym.
- Ale teraz?- pokiwałam głową.- No nie... teraz to ja cię zabieram w pewne miejsce.- powiedział, po czym zaczął mnie popychać w stronę schodów. Ubraliśmy buty i wyszliśmy z mieszkania. Wsiedliśmy do samochodu i jak zwykle dla efektu odjechaliśmy z piskiem opon. Za szybą zaczęło się już ściemniać. Położyłam dłoń na udzie chłopaka na co on lekko się uśmiechnął.
- Powiesz mi gdzie jedziemy?- spytałam.
- To niespodzianka.- odpowiedział jednocześnie zmieniając biegi.
- Eh.- westchnęłam poirytowana. Byłam strasznie ciekawa dokąd mnie zabierze, a on jak zwykle powiedział te dwa denerwujące mnie ponad wszystko słowa "to niespodzianka". Po około godzinie dojechaliśmy na plażę.
 - Zamknij oczy.- szepnął a ja jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wykonałam polecenie. Louis otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Czułam wiatr we włosach i piasek w butach jak i śmiechy różnych osób. W pewnym momencie brunet odsłonił mi oczy a ja ujrzałam piękny widok.


- Oh Louis.- tylko to zdołałam powiedzieć. Restauracja połączona była z plażą, molem i wodą. Weszliśmy na szklaną podłogę a ja miałam wrażenie, że chodzę po wodzie. Wszystko było takie piękne. Usiedliśmy przy stoliku na końcu mola. Kelne... poprawka dziwka przyniosła nam menu a ja myślałam, że cycki wyjdą jej spod koszuli. Gdybym mogła zabijać wzrokiem ta kurwa by leżała już martwa.
- Co weźmiesz?- spytał trzymając moją rękę w dłoniach.
- Myślę, że krewetki z makaronem.
- Ja to samo. I po kieliszku wina?- pokiwałam twierdząco głową. Gdy złożyliśmy zamówienie ta suka odeszła machając tyłkiem w prawo i lewo jakby chciała wywołać sztorm. Podobało mi się jedno - Louis nawet na nią nie spojrzał, co jej się wyraźnie nie podobało. Siedzieliśmy patrząc sobie w oczy w ciszy, ale wcale nie krępującej. To była przyjemna cisza.
- Podoba ci się?- spytał.
- Matko Louis ty jeszcze pytasz? Tu jest pięknie.- powiedziałam, po czym pochyliłam się nad stołem i dałam mu czułego buziaka w usta. Odetchnęłam głęboko, gdy zobaczyłam, że w naszą stronę idzie kelner z jedzeniem. Już nie będę musiała widzie tej laski. Oboje podziękowaliśmy i zaczęliśmy jeść. Po około godzinie odeszliśmy z tego pięknego miejsca. Szliśmy brzegiem plaży trzymając się za ręce.
- Kocham cię.- powiedział w pewnym momencie i bez uprzedzenia namiętnie mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek z podwójną czułością a następnie wtuliłam się w jego ciało. Patrzyliśmy jak fale rozbijają się o brzeg, to było na prawdę romantyczne uwzględniając, że słońce właśnie zachodziło.
- Ja ciebie też kocham.- odpowiedziałam. Po kilkunastu minutach zaczęliśmy iść... a raczej nieść się bo Louis niósł mnie w pozycji panny młodej do samochodu. Odjechaliśmy powoli z tego cudownego miejsca. Tym razem to brunet umiejscowił swoją dłoń na moim udzie. Dojechaliśmy do domu szybciej niż wcześniej. Wyszliśmy z auta i od razu poszliśmy do siebie do pokoju. Oparłam się o drzwi i pokazałam gestem, by podszedł do mnie. Wplotłam palce w jego włosy i namiętnie go pocałowałam. Dłonie Louisa powędrowały na moje uda i uniosły się do góry tym samym zmuszając mnie bym oplotła go nogami w pasie.
- Amy?- powiedział zasapany.
- Chcę tego Louis.- po moich słowach skierowaliśmy się do łóżka. Położył się na mnie delikatnie i zaczął mnie całować. Byłam zestresowana, ale jednocześnie chciałam by to właśnie on był moim pierwszym. Oderwaliśmy się od siebie, w tym czasie zawstydzona ściągnęłam z siebie bluzkę. Tomlinson zrobił to samo. Zostałam w samym staniku i shortach. Louis pocałował mnie w dole brzucha i zaczął wodzi ustami po całym moim ciele. Przez moją skórę przeszedł przyjemny dreszcz.
- Jesteś pewna?- spytał jednocześnie zdejmując spodnie. Pokiwałam twierdząco głową na co on zdjął ze mnie spodenki wraz z majtkami. Jego język od razu powędrował do mojego czułego miejsca a z moich ust wydobyło się ciche jęknięcie.
- Louis...- jęczałam jego imię. W tym samym czasie przyciskałam jego głowę do swojego krocza. Zamknęłam oczy a moje ciało wygięło się w łuk. Właśnie przeżyłam swój pierwszy orgazm. To było niezwykłe, niesamowite uczucie. Coś jakby tafla ogromnej przyjemności zalała twoje ciało. Po prostu nie do opisania.
- I jak było?- spytał, po czym oblizał wargę. Wyglądał niesamowicie... potargane włosy, rumieńce na policzkach i na dodatek ten piękny uśmiech. Pochyliłam się i ponownie tego dnia złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Z jednej strony byłam zestresowana, a z drugiej podniecona.
- Co teraz?- spytałam zawstydzona. Chłopak ignorując moje pytanie posadził mnie na swoich kolanach. Instynktownie rozpięłam stanik. W oczach bruneta zobaczyłam ten dobrze mi znany błysk. Położył dłonie na moich piersiach, po czym lekko je ścisnął. Następnie zassał na nich usta jednocześnie lekko je przygryzając. Odchyliłam głowę w tył oddając się rozkoszy. Louis położył mnie i wyjął z komody prezerwatywę, po czym nałożył ją na swojego członka. Spojrzałam zawstydzona w sufit i zagryzłam wargę, gdy pomyślałam o tym co się zaraz stanie. Brunet złapał mnie za ręce i splótł nasze palce. Po paru sekundach poczułam go tam... powoli się we mnie wsuwał a ból był nie do opisania. Czułam jakby coś rozrywało mnie od środka.
- Cholera Amy... jesteś taka ciasna.- szepnął z grymasem połączonym z zadowoleniem na twarzy a ja poczułam jak policzki zaczynają mnie piec, i to mocno. Po chwili Louis złączył nasze usta w delikatnym, ale pełnym czułości pocałunku. W pewnym momencie ból ustąpił a ja poczułam silne podniecenie. Wraz z moim chłopakiem właśnie oddawaliśmy się miłości. Kocham go, bardzo go kocham. Złapałam w pięści prześcieradło i przyciągnęłam do siebie. Ruchy chłopaka przyspieszyły.
- Wszystko w porządku?- spytał.
- T..tak.- zajęczałam bardziej niż powiedziałam. Wplotłam palce w jego włosy i w końcu otworzyłam oczy. Nasze spojrzenia od razu się spotkały.
- Louis ja...- wyjęczałam.
- Tak ma być.- szepnął jednocześnie całując mnie w nos. Doszliśmy w tym samym czasie. Tomlinson opadł na moje ciało wtulając się w zagłębienie między szyją a obojczykiem.
- Byłaś cudowna...- szepnął zdyszany.
- Dziękuję, ty też.- odpowiedziałam zawstydzona. Otulił nas prześcieradłem i wtulił mnie w siebie. Poczułam mocne ciepło bijące z jego ciała. Chciałam zacząć teraz rozmowę, ale nie wiedziałam jak.
- Louis?
- Tak kruszynko?
- Czy... czy my będziemy to teraz robić często?
- Jeśli tylko będziesz chciała.
- A ty chcesz?
- Ja chcę jeśli ty chcesz.- powiedział. Na jego słowa podniosłam głowę i czule pocałowałam go w usta.
- Która godzina?- spytałam, gdy oderwaliśmy się od siebie. Louis obkręcił się i spojrzał na zegarek.
- Za niedługo dwudziesta. A co?
- Chciałabym porozmawiać z Harrym...- szepnęłam niepewnie.
- Dobrze, ale nie teraz.- powiedział, po czym pocałował mnie w czoło. Uwielbiam, gdy tak robi. To takie romantyczne. Już się nie odezwałam. Po paru minutach usłyszałam ten słodki dźwięk wydobywający się z jego ust. Chrapał. Spojrzałam na niego, po czym delikatnie i powoli, by go nie obudzić wyszłam z jego uścisku. Ubrałam na siebie wcześniejsze ubrania, po czym wyszłam na korytarz. Od razu skierowałam się do pokoju Harrego. Zapukałam, lecz nie dostałam odpowiedzi. Postanowiłam to zlekceważyć i weszłam do środka. Loczek siedział na łóżku pochylony z twarzą w dłoniach.
- Harry...- zaczęłam. Gdy usłyszał mój głos spojrzał na mnie swoimi zapłakanymi oczami a ja poczułam mocne ukłucie w sercu. Czułam jakby rozpadało się na miliony kawałków.

NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY
Dziękuję za te miłe komentarze, fajnie jest poczytać Waszą opinię!
Rozdział dedykowany Luizce. :)