czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 19

* Oczami Amy *

- Louis, ja... nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.- powiedziałam po chwili jednocześnie podnosząc się z łóżka. Spojrzałam na niego czekając na jakąkolwiek reakcję, ale siedział i patrzył na mnie z obojętnym wyrazem twarzy. Po chwili położył dłoń na mojej szyi i przysunął się do mnie składając na moim ustach czuły pocałunek.
- Dobrze skarbie.- powiedział, gdy oderwaliśmy się od siebie. Obrócił mnie tyłem do siebie i nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy. W nocy obudziły mnie krzyki z dołu. Przetarłam zaspana oczy i zeszłam udając się do źródła hałasu. 
- Co tu się dzieję?- spytałam widząc Nialla stojącego w samych bokserkach i krzyczącego na jakąś dziewczynę. Chłopak mnie zignorował i znów spojrzał na blondynkę.
- Wypierdalaj stąd!- krzyknął i zatrzasnął jej drzwi przed nosem. 
- Niall, co to było?- spytałam ponownie zdezorientowana.
- Nic kochanie.- powiedział i pośpiesznie objął mnie w pasie, po czym złożył na moim czole szybki pocałunek. Zdziwiłam się jego gestem, ale postanowiłam to zignorować. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał piątą. Nie byłam już senna więc postanowiłam wziąć szybki prysznic. Pobiegłam na górę i weszłam do łazienki od razu wchodząc do kabiny prysznicowej. Myjąc głowę i ciało usłyszałam głos Louisa i Nialla. Wychodząc spod kabiny zorientowałam się, że nie ma już ręczników. Wychyliłam głowę za drzwi, by zaraz praktycznie przegalopować korytarz. Wbiegłam do swojego pokoju i zsunęłam się po drzwiach. Dopiero po chwili zorientowałam się, że na łóżku siedzi Lou.
- Mógłbym mieć codziennie takie widoki.- powiedział podchodząc do mnie.
- Ha ha ha, bardzo zabawne.- odpowiedziałam jednocześnie się krzywiąc. Brunet pomógł mi wstać, po czym umieścił swoje dłonie na moich pośladkach. Zaśmiałam się w odpowiedzi. Dałam mu szybkiego całusa i pobiegłam do swojej garderoby. Było strasznie gorąco, więc włosy zdążyły mi już wyschnąć. Rozczesałam je i puściłam luźno tak by opadały kaskadami na ramiona. Przerzuciłam wszystkie włosy na prawą stronę, by tylko kilka blond pasemek wystawało po lewej stronie. Pomalowałam się delikatnie po czym nałożyłam prostą białą sukienkę a do tego krótkie czarne conversy. Byłam zadowolona z efektu.


Zeszłam na dół do salonu, gdzie wszyscy siedzieli. Louis od razu spojrzał na mnie. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach. Oplotłam dłonie wokół jego szyi i spojrzałam mu w oczy.
- Gotowa?- spytał.
- Ale na co?
- Przejdziemy się do parku, dobra?
- Okej.- powiedziałam jednocześnie się uśmiechając, po czym oboje wstaliśmy i żegnając się z chłopakami udaliśmy się do wyjścia. Złapał mnie za rękę jednocześnie splatając nasze palce. Po jakiś piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Usiedliśmy wygodnie na ławce. 
- Gadałem z chłopakami...- zaczął.
- O czym?- przerwałam mu na co brunet się zaśmiał.
- No daj mi dokończyć skarbie. Pomyśleliśmy, że może pojedziemy nad jezioro. Liam ma domek i byśmy mogli się tam zatrzymać.
- Brzmi fajnie.- powiedziałam, po czym pocałowałam swojego ukochanego. Brunet odwzajemnił pocałunek, po chwili zjechał pocałunkami niżej aż do mojej szyi. Odchyliłam głowę by ułatwić mu lepszy dostęp do mnie. Siedzieliśmy wtuleni w siebie jeszcze przez jakiś czas, gdy nagle zadzwonił jego telefon, który niechętnie odebrał. Spojrzał na ekran i pokazał mi kto dzwoni, na samo imię zrobiło mi się niedobrze.
- Czego Harry? No dobra. No już. Okej. No cześć.- spojrzałam pytająco na Louisa.- Musimy wracać. Już dzisiaj tam pojedziemy.
- To chodźmy.- powiedziałam, po czym wstałam.
- Siadaj.- powiedział ostro przyciągając mnie do siebie.
- O co ci chodzi?
- Ktoś nas obserwuje.- na jego słowa zaczęłam się rozglądać.- Nie rób tak bo się zorientuje...- szepnął, po czym zadzwonił do kogoś mówiąc, że ma natychmiast po nas przyjechać. Po paru minutach zobaczyłam Zayna idącego w naszą stronę. Zanim się zorientowałam już siedzieliśmy w samochodzie.
- Czego oni znowu chcą?! Kto im powiedział, że tu jesteśmy!- krzyczał Tomlinson.
- Nie wiem, Lou ogarnij się kurwa to nie moja wina! Zabezpieczeniami zajmuje się Hazz!
- Zayn ma rację, uspokój się.- powiedziałam cicho.
- A ty się kurwa nie wpierdalaj!- odkrzyknął mój chłopak. Zdziwiłam się jego zachowaniem, bo nigdy tak się wobec mnie nie odzywał. Do końca drogi siedzieliśmy wszyscy w zupełnej ciszy. Gdy dojechaliśmy na miejsce od razu zaczęliśmy się pakować. Siedziałam w garderobie pakując swoje rzeczy, gdy nagle poczułam ręce na swojej talii. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego w samym ręczniku.
- Co ty tu robisz?- spytałam.
- Stoję, tak jak i ty.- powiedział jednocześnie się uśmiechając.
- To stój sobie gdzie indziej.- odpowiedziałam po czym, odepchnęłam go od siebie. W tej samej chwili pojawił się Louis.
- Co tu się dzieję?- spytał lekko zdenerwowany.
- Harry pytał czy mamy pożyczyć walizkę, ale niestety nie. Prawda Harry?- powiedziałam ostro patrząc mu w oczy.
- Prawda Amy.- odpowiedział uśmiechając się drwiąco.
- To niech Harry już pójdzie.- powiedział brunet klepiąc swojego przyjaciela po plecach. Gdy już zostaliśmy sami chłopak podszedł do mnie i położył dłonie na moich policzkach.
- Przepraszam skarbie, wiesz, że nigdy bym tak do Ciebie nie powiedział, to przez emocje.
- W porządku.- powiedziałam jednak nadal było mi przykro. Delikatnie musnęłam jego usta.- A teraz leć się pakować.- szepnęłam i wysiliłam się na uśmiech.


Na moje słowa Louis pocałował mnie w czoło i wyszedł z garderoby. Spakowałam ubrania, kilka stroi kąpielowych, kosmetyki oraz wszystkie potrzebne rzeczy. Z ogromną walizką zeszłam na dół.
- No wreszcie księżniczka gotowa!- krzyknął Zayn wstając z fotela na co wszyscy się zaśmiali. Wziął ode mnie walizkę i zabrał ją do samochodu. Wsiadłam z Louisem do auta i ruszyliśmy. Przez całą drogę jechaliśmy w ciszy, ale wcale nie krępującej. W pewnym momencie chłopak położył dłoń na moim udzie, na co się uśmiechnęłam.
- Okej między nami?- spytał.
- Tak kochanie.- powiedziałam jednocześnie się uśmiechając. Po około trzech godzinach dojechaliśmy na miejsce. Oboje wysiedliśmy z auta.
- To jest ten "domek nad jeziorem"?- spytałam będąc w szoku.- To raczej ogromna willa z basenem, jeziorem i Bóg wie z czym jeszcze.- byłam w szoku. Piękny nowoczesny budynek z wieloma tarasami. Wyjęliśmy nasze bagaże i udaliśmy się do środka. Liam zaprowadził nas do naszej sypialni, która również była urządzona w nowoczesnym stylu. Postanowiłam najpierw się rozpakować. Ubrania moje i Louisa włożyłam do szafek, kosmetyki na swoje miejsce. Po kilkunastu minutach wyczerpana położyłam się na łóżko a mój ukochany razem ze mną. Niestety nie trwało to długo bo Niall zawołał nas na dół. Zmęczeni i wyczerpani udaliśmy się do salonu, gdzie wszyscy wygodnie siedzieli z kieliszkami szampana.- Jaka to okazja?- spytałam na ich widok. Liam uśmiechnięty podał nam po kieliszku i wzniósł toast. Wszyscy zgodnie podnieśliśmy kieliszki do góry czekając aż właściciel domu zacznie mówić.
- Oby ten tydzień był bez żadnych kłótni i komplikacji. Przyjechaliśmy tu bawić się i odpoczywać. A więc czujcie się jak u siebie w domu.- powiedział, po czym stuknęliśmy się kieliszkami przy okazji trochę też wylewając. Louis objął mnie w talli i pocałował namiętnie na oczach wszystkich.
- Głupku nie jesteśmy sami.- szepnęłam.
- No właśnie.- powiedział Niall jednocześnie udając, że wymiotuje.
- Blondaś, może znajdziesz sobie dziewczynę?- zaśmiał się Louis.
- Po co mi dziewczyna jak mam was.- odpowiedział również się śmiejąc.
- Masz ochotę na jezioro?- spytałam ukochanego.
- Mam ochotę na ciebie.- szepnął.
- To wieczorem głupku.
- To idź się przebrać, poczekam na dole.- powiedział. Odwróciłam się, by iść do swojej sypialni, gdy nagle poczułam klepnięcie w tyłek. Spojrzałam przez ramię na śmiejącego się Harrego, lecz postanowiłam zignorować ten gest. Pobiegłam na górę. Wyjęłam swoje dwa ulubione stroje i zastanawiałam się który wybrać, gdy do pokoju wszedł Styles. Podszedł do mnie jak gdyby nigdy nic i mnie przytulił.
- Co ty robisz?- spytałam sparaliżowana, gdy jego dłonie zsunęły się na moje pośladki.
- Pragnę cię.- powiedział. Na jego słowa odepchnęłam go od siebie.
- Przestań! To już się robi nudne! Nie kocham cię rozumiesz? Jesteś jaki jesteś! Chamski, arogancki, bezczelny, natarczywy i przede wszystkim agresywny. 
- Zmieniłem się.
- Zmienić to się może kolor na ścianie, ale ty nie. Może kiedyś coś było między nami, ale to niestety przeszłość.
- Niestety?- spytał z uśmieszkiem na twarzy.
- Nie łap mnie za słówka.- powiedziałam i zanim zdążyłam się zorientować pocałował mnie. To nie był pocałunek taki jak zawsze, był delikatny. Jego dłonie pieściły moje policzki.
- Powiedz, że nic nie poczułaś.- szepnął.
- Bo to prawda, a teraz wyjdź!- krzyknęłam, a on zgodnie z moim rozkazem wyszedł. Usiadłam na łóżku i próbowałam się uspokoić. Po co on mi to robi? Co ja mu takiego zrobiłam. Nie myśląc o tym dłużej ubrałam stój kąpielowy i wzięłam ze sobą ręcznik. 


Zeszłam na dół i szybko wyszłam z Louisem.
- Szybka to ty nie jesteś.- powiedział żartobliwie.
- Przepraszam, nie mogłam znaleźć stroju.- skłamałam. Po chwili już byliśmy na plaży. Usiedliśmy na ręcznikach.
- Coś się stało?- spytał.
- Nie po prostu nie mam humoru.- odwróciłam głowę w drugą stronę i wtedy właśnie zauważyłam tę samą blondynkę co była u nas w domu i kłóciła się z Niallem. Przyglądała nam się.
- Louis?
- Tak?
- Poznajesz tą kobietę?
- Kogo? Nikogo nie widzę.- powiedział. Spojrzałam w kierunku, gdzie przed chwilą była dziewczyna, lecz już jej tam nie było. Zdziwiłam się, al postanowiłam to zignorować.
- Pójdę do domu po picie.- powiedziałam i ruszyłam w kierunku willi. Weszłam do kuchni, po czym otworzyłam lodówkę i wzięłam butelkę soku. Nagle ktoś przyłożył mi jedną rękę do ust a drugą wsunął mi pod majtki. Od razu wiedziałam, że to Harry. Upuściłam sok i próbowałam się wyrwać, lecz on nie ustępował. Postanowiłam ugryźć go w palce. Odwróciłam się i spoliczkowałam chłopaka. Zdezorientowany spojrzał na mnie i oddał mi dwa razy mocniej.
- Jesteś zwykłą szmatą, najpierw się kurwisz a potem foszki urządzasz.- to było dla mnie za wiele. Łzy spłynęły po moich policzkach.- O no proszę Amusia płaczę.- powiedział drwiąco.
- Wcale się nie zmieniłeś!- krzyknęłam, jednocześnie podnosząc z ziemi sok, który upuściłam.
- Oj nie mów, bo to boli.- powiedział, po czym położył dłoń na sercu. Wytarłam łzy i spojrzałam na niego poważnie. W tym samym momencie wszedł Louis. Spojrzałam na niego i postanowiłam zachować się jak zwykła szmata, którą według niego byłam. Rzuciłam się na bruneta i zaczęłam go namiętnie całować, on zdezorientowany odwzajemnił pocałunek. Złapałam go za rękę i poszłam z nim do sypialni. Popchnęłam go na łóżko i usiadłam na nim okrakiem. Zdjęłam z niego bluzkę i zaczęłam całować go po całym torsie. Chłopak przerzucił mnie tak, że to teraz ja leżałam pod nim. Odsunął mi kawałek sukienki i zaczął całować moje piersi. Z moich ust wyrwał się niekontrolowany jęk. Brunet zdjął ze mnie sukienkę, sprawnie rozpiął stanik i zrzucił buty. To samo zrobił z sobą.
- Kocham cię.- szepnęłam. Gdy zaczął we mnie wchodzić wygięłam się w łuk. Poruszał się we mnie szybko co sprawiało mi ogromną przyjemność. Chłopak pocałował mnie namiętnie na co wplotłam palce w jego włosy jednocześnie oddając pocałunek. Objęłam go nogami w pasie tym samym zmniejszając odległość między nami do minimum.

Po kilku minutach chłopak krzyknął moje imię osiągając swój szczyt. Louis opadł na moje ciało, po czym spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się delikatnie.
- Byłaś cudowna.- szepnął.
- Ty również.- odszepnęłam mierzwiąc jego włosy.
- Amy, pamiętaj, że cię kocham i bez względu na wszystko zawsze tak będzie. W niedalekiej przyszłościu może wydarzyć się coś nieoczekiwanego, ale błagam... pamiętaj, że wszystko co robię jest z myślą o tobie i o twoim dobru. Proszę... nie zadawaj pytań tylko chodźmy się umyć.- powiedział, po czym wstał i wziął mnie na ręce niosąc do łazienki. Byłam zdezorientowana jego słowami. Weszliśmy razem do kabiny. Louis odkręcił wodę pozwalając zimnym strumieniom otulić nasze rozgrzane ciała. Umyliśmy się dokładnie, po czym wyszliśmy. Owinęliśmy się ręcznikami. Było dosyć wcześnie więc postanowiłam od nowa się pomalować i ubrać w tę samą sukienkę co wcześniej. Wyszłam z pokoju, lecz bruneta nigdzie nie było. Usiadłam na parapecie i patrzyłam przez okno. Zobaczyłam, że pod dom podjechało jakieś auto.W pewnym momencie spostrzegłam stojącego w progu Louisa. Nałożył na siebie spodenki do kolan i białą, obcisłą, podkreślającą jego mięśnie bluzkę a do tego jakieś ciemne buty, lecz przy sobie miał jeszcze walizkę. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi. 
- Louis? O co chodzi?- powiedziałam. Dopiero teraz zauważyłam, że płacze. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego ciało. 
- Kocham cię Amy i tylko to się liczy, ale będziesz musiała mi coś obiecać. Ja teraz wyjadę i minie naprawdę sporo czasu zanim wrócę. Nie oczekuję, że będziesz czekać dlatego mam do ciebie prośbę. Ułóż sobie życie na nowo. I kochanie nie osądzaj mnie bo robię to dla nas, dla twojego bezpieczeństwa. Nie możesz zadawać nikomu żadnych pytań, nie szukaj mnie a wszystko będzie dobrze. Proszę nie mów nic.- stałam jak sparaliżowana. Nie rozumiałam jego słów. Miałam wrażenie, że to tylko zły sen. W pewnej chwili Louis położył dłonie na moich policzkach i delikatnie pocałował w czoło. 


Minęły sekundy a on odszedł. Widziałam jego smukłą sylwetkę schodzącą po schodach. Czułam, że coś jest nie tak. Że nie robi tego z własnej woli. Przecież płakał.
- Kłamco! Mówiłeś, że mnie kochasz! Że nie zranisz!- krzyczałam. Postanowiłam zbiec na dół i go powstrzymać. Widziałam jak wsiada do auta.
- Louis!- krzyknęłam głośno na co chłopak obrócił się w moją stronę. Rzuciłam się na niego i pocałowałam go namiętnie. Zaskoczony a jednocześnie smutny odwzajemnił mój pocałunek.
- Nie wiem co się dzieję, ale wiem jedno. Będę na ciebie czekać, choćby nie wiem ile bo cię kocham.- szepnęłam mu na ucho tak by tylko on mógł to usłyszeć, gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Jesteś cudowna.- powiedział przekładając mi kosmyk włosów za ucho.- I jesteś całym moim światem.
- Bo się porzygam.- przerwał Harry.
- Zamknij mordę.- odezwał się Zayn i znikł razem z Stylesem za drzwiami. Ponownie spojrzałam na Louisa. Zacisnęłam usta w cienką linię.
- Żegnaj Amy Peterson.- powiedział na co lekko się uśmiechnęłam.
- Żadne żegnaj. Do zobaczenie Louisie Tomlinsonie.- szepnęłam i ostatni raz czule musnęłam jego usta. Powoli odszedł ode mnie i wsiadł do samochodu, który wcześniej tu przyjechał. Poruszył ustami mówiąc nieme "kocham cię". Odpowiedziałam mu tym samym. Gdy samochód zaczął odjeżdżać mój płacz przerodził się w szloch. Nial przytulił mnie do siebie i zaczął pocieszać.


Patrzyłam na odjeżdżającego jeepa. I obiecałam sobie jedno. Choćbym miała poruszyć niebo i ziemię znajdę go. Znajdę byśmy mogli razem uciec gdzieś daleko. Nie poddam się.


!!!strasznie przepraszam za tak długą nieobecność!!!
Tak wiem, rozdział chu**wy, ale jakoś musiałam napisać "przełamanie" do tego co chcę zrobić później. Postaram się teraz dodawać rozdziały.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 25-30 KOMENTARZY
Piszcie mi propozycje na następne rozdziały, akcję i czy chcecie sceny z Harrym i Amy. (Jeśli tak to jakie)
KOCHAM WAS