niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 16

* Oczami Amy *

- Co ty odpierdalasz?!- krzyknęłam na Harrego.
- To czego oboje pragniemy!- odpowiedział. W tej chwili nie wytrzymałam. Uniosłam rękę do góry i z całej siły uderzyłam nią w policzek chłopaka. Po moich policzkach spłynęły łzy, gdy spojrzałam w zrozpaczone oczy Louisa.


Przybliżyłam się do lokowatego i szepnęłam tak, by tylko on mógł to usłyszeć. 
- Nienawidzę cię, zrujnowałeś moje życie. Nawet nie licz, że się kiedyś do ciebie odezwę.- przerwałam na chwilę, by złapać oddech.- A ja tobie ufałam...
- Amy..- poczułam dłoń na ramieniu i tej piękny, kojący głos. Odwróciłam się w stronę bruneta.- Chodź.- złapał mnie za nadgarstek i pociągnął przed dom. Usiadł na schodku. Oparł łokcie o kolana a twarz schował w dłonie. 
- Co to było?- spytał jednocześnie przeczesując swoje włosy. 
- Louis ja...- nie dokończyłam.
- Powiedz po prostu czy mnie kochasz.
- Oczywiście, że tak! Ja naprawdę nie wiem co mnie podkusiło. Czuję, że to ty jesteś tym jedynym dlatego nawet nie wiesz jak to boli!- po tych słowach podszedł do mnie i wtulił mnie w swoje rozgrzane ciało. Zaciągnęłam się jego zapachem. Po paru sekundach odepchnęłam go od siebie.
- Nie zasługuję na ciebie, nie chce cię ranić. 
- Kocham cię i jestem w stanie ci wybaczyć. Musisz mi tylko obiecać, że to się więcej nie powtórzy.
- Nigdy więcej, chce tylko ciebie.- powiedziałam a po moich policzkach spłynęły nowe łzy. Louis złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. 
- Żyjmy jakby to się nie wydarzyło, błagam.- szepnął opierając swoje czoło o moje.
- Nawet nie wiesz jak siebie za to nienawidzę. 
- Co nas nie rozdzieli to nas zbliży. 
- To nie tak się mówi bałwanie!
- Tęskniłem za tym.- powiedział jednocześnie się śmiejąc.
- Przepraszam.- powiedziałam smutna.


- Już dobrze.- szepnął gładząc mnie po plecach. Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce.- Spakuj się,  jedziemy na plaże.- powiedział i tyle go widziałam. Zdezorientowana weszłam do domu i od razu skierowałam się do swojego pokoju. Wybierałam kostiumy kąpielowe dla mnie i dla Louisa, gdy w pewnym momencie poczułam jedną dłoń na mojej piersi a drugą przy mojej kobiecości. Odwróciłam się i spotkałam z zadowolonym spojrzeniem Harrego.
- Wypierdalaj stąd!- krzyknęłam i wskazałam palcem na drzwi. Zlekceważył moje słowa i przyparł mnie do ściany. Zsunął ze mnie bieliznę i wsadził we mnie dwa palce. Zaczęłam głośno krzyczeć na co chłopak przyspieszył swoje ruchy. Nie ukrywam było mi dobrze, ale nie chciałam tego robić. Nie z nim. Oparłam ręce o ścianę i zaczęłam płakać. Po parunastu sekundach odsunął się ode mnie. Naciągnęłam na siebie majtki dosłownie sekundę przed tym jak do pokoju wparował Niall.
- Harry daj sobie spokój, idź stąd!- powiedział stanowczo. 
- Dziękuję.- szepnęłam. Blondyn podszedł do mnie i delikatnie mnie objął. 
- Wszystko w porządku?- spytał. 
- Tak.- skłamałam. Zabrałam swoje rzeczy i już uspokojona wsiadłam do samochodu. Jechaliśmy w ciszy co chwile wymieniając się spojrzeniami i uśmiechami. 
- Jesteśmy.- powiedział, po czym odpiął pasy. Położył dłoń na moim policzku i pocałował mnie namiętnie. Po chwili oboje wysiedliśmy z auta i
skierowaliśmy się na plażę. Było już po dwudziestej, dlatego nie było zbyt wielu osób. Szliśmy brzegiem trzymając się za ręce. Rozłożyłam koc, po czym oboje przebraliśmy się w stroje. Położyliśmy się na materiale. Wtuliłam się w ciało chłopaka.
- Tak bardzo cię przepraszam.- szepnęłam.
- Przestań już, jest dobrze.- odszepnął. Przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło. Bardzo lubiłam jak tak robił, romantyczny gest był dla mnie bardzo miły. Podniosłam głowę i delikatnie musnęłam jego wargi. Położył dłoń na moim karku tym samym przyciągając mnie do siebie. Odwzajemniłam pocałunek i rozchyliłam lekko wargi dając mu dostęp do mnie. Po chwili oderwaliśmy się od siebie by złapać oddech.
- Kocham cię, bardzo mocno.- powiedziałam szczerze.
- A ja kocham ciebie Amy.- uśmiechnął się tak jak nigdy, delikatnie, ale było w tym uśmiechu coś niezwykłego.
- Jesteś idealny.- szepnęłam, po czym musnęłam go w nos.
- Oj przestań bo się zarumienie.- powiedział i zrobił głupią minę na co zaczęłam się śmiać. Louis wstał i wziął mnie na ręce w pozycji panny młodej,  po czym zaczął biec w stronę wody. Objęłam go mocno wokół szyi. Gdy już mieliśmy wodę po pas puścił mnie.
- I co teraz bałwanie? Gorący seks w miejscu publicznym?- spytałam i zawiesiłam ręce wokół jego szyi.
- Kusząca propozycja... ale nie.- po tych słowach namiętnie wbił się w moje usta. Podskoczyłam i oplotłam go nogami w pasie.
- Czas się zbierać.- stwierdziłam, gdy zobaczyłam jak już jest ciemno.
- Racja.- powiedział. Szybko się ubraliśmy i parę minut później już byliśmy w drodze do domu. Louis położył dłoń na moim udzie i delikatnie je ścisnął na co mimowolnie się uśmiechnęłam. Weszliśmy do willi trzymając się za ręce. Mina chłopaków była bezcenna, no ale co tu im się dziwić.  Przywitaliśmy się z nimi i poszliśmy na górę. W połowie drogi stwierdziłam, że pójdę jeszcze po sok. Weszłam do kuchni, gdzie akurat stała Dani.
- Hej.- przywitałyśmy się na buziaka.
- Z wami wszystko okej?- spytała.
- Tak. Pogadaliśmy i jest w porządku.- odpowiedziałam jednocześnie biorąc do ręki sok i szklanki.
- Idę na górę.- powiedziałam uśmiechnięta. Minęłam otwarty pokój Harrego, który zakładał bluzkę. Zdenerwowany spojrzał na mnie i w dosłownie sekundzie podszedł do mnie.
- Harry proszę, zostaw mnie.- poprosiłam wystraszona.
- Czy ja ci coś robię?! Pytam!
- Nnie...
- No właśnie! A teraz posłuchaj mnie uważnie!- krzyknął i złapał mnie mocno za szyję. Jego uścisk zaciskał się mocniej z każdą chwilą. Obraz zaczął mi się zamazywać, w tle słyszałam tylko jego głośny śmiech.


Przepraszam, że krótki, ale znowu pisałam na telefonie. Przepraszam również za to, że tak długo nie dodawałam rozdziału. :(
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 15

* Oczami Amy *

- Dokładnie. On po prostu posuwa cię wzrokiem. Amy, czy coś was łączy?- powiedział ze łzami w oczach.
- Louis nie, nawet tak nie myśl.- szepnęłam, po czym do niego podeszłam.
- Ja już sam nie wiem co mam myśleć.- szepnął zapłakany i wtulił się we mnie. Nie wierzyłam w to co się dzieje. Taki chłopak właśnie płacze w moich ramionach, i to z mojego powodu.
- Kocham cię Lou.- podniosłam jego głowę tak by spojrzał mi w oczy, po czym namiętnie go pocałowałam. Jego dłonie zsunęły się w dół moich pleców a odległość między nami drastycznie zmalała. W pewnym momencie do kuchni wszedł Niall.
- Stary, ty płakałeś?- spytał zdziwiony biorąc jabłko do ręki.
- Nie. Coś wpadło mi do oka.- spojrzał na mnie i aktorsko się uśmiechnął.- Już okej?- spytał.
- Tak.- szepnęłam uśmiechnięta.
- Co z tą imprezą Tomlinson?- powiedział po chwili blondyn gryząc kolejny kawałek jabłka.
- O 19 wyjdziemy.
- Jaką imprezą?- powiedziałam zdezorientowana.
- W klubie. Idź się szykować, elegancko. Będzie spotkanie.- nie dał mi nawet odpowiedzieć. Pocałował mnie i odwrócił tyłem do siebie. Nakazał mi gestem bym poszła a przedtem klepnął w tyłek. Zawstydzona posłusznie poszłam na górę. Wybrałam sobie elegancką sukienkę i szpilki, po czym udałam się z nimi do łazienki. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam ciepłym strumieniom otulić moje ciało. Nagle poczułam silne dłonie oplatające od tyłu moją talię. Dłoń chłopaka przeniosła się na moją kobiecość i zaczęła ją powoli pieścić na co cicho jęknęłam. Z każdą chwilą ruchy chłopaka stawały się coraz bardziej energiczne. Po paru minutach chłopak wsunął we mnie swoje palce. Moje jęki wypełniły całe pomieszczenie. Położyłam dłonie na karku chłopaka i poczułam coś czego nie powinnam. Loczki. Od razu odwróciłam się.
- Co ty tu robisz?!- krzyknęłam.
- Csiii... dokończę to co zacząłem.- powiedział i kucnął przede mną.
Wplotłam palce w jego włosy na znak, że się zgadzam. Jego język sprawiał mi ogromną przyjemność. Jeździł nim w górę i w dół.
- Harry...- wyjęczałam. Wypełniona cudownym uczuciem przycisnęłam jego głowę do swojego krocza. Gdy doszłam Styles po prostu owinął się w ręcznik i wyszedł. On ma coś w sobie co mnie do niego przyciąga, nie potrafię mu odmówić choć kocham Louisa. Oszołomiona tym co się właśnie stało podeszłam do lusterka i wysuszyłam włosy, które po chwili pokręciłam lokówką. Zrobiłam sobie mocny makijaż i ubrałam czarną bieliznę. Weszłam do sypialni. Na łóżku siedział mój ukochany. Podeszłam do niego seksownym krokiem a on spojrzał na mnie i objął mnie w pasie tym samym mnie do siebie przyciągając. Zmierzył mnie wzrokiem i zagryzł wargę.
- Słyszałem cię w łazience, twoje jęki.- powiedział rozbawiony.
- Ja ci wytłumaczę.- szepnęłam, po czym spuściłam głowę w dół. Chłopak złapał za mój podróbek i zmusił bym spojrzała mu w oczy.
- Nie musisz się wstydzić. To podniecające, że robisz sobie dobrze.- wraz z jego słowami kamień spadł mi z serca. Myślałam, że już o wszystkim wie.
-Bałwan!- krzyknęłam i roześmiana walnęłam go w ramię. Poszłam z powrotem do łazienki i nałożyłam na siebie ciuchy. Gdy wróciłam do pokoju Louis był już gotowy. Miał na sobie czarne, obcisłe spodnie, zwykłą białą koszulkę i kurtkę jeansową.
Złapałam go za rękę i razem zeszliśmy na dół. Pojechaliśmy do klubu swoimi autami. Przez całą drogę trzymała dłoń na udzie chłopaka.
- Wiesz, że Cię kocham?- odezwał się w pewnym momencie. Spojrzałam na niego.
- Ja ciebie też, i proszę pamiętaj o tym.- akurat było czerwone światło. Pochyliłam się i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Romantyczną chwile przerwało trąbienie.
- Daleko jeszcze?- spytałam znudzona.
- Mniej niż pół godziny.- odpowiedział. Jego ręka zjechała z kolana w stronę mojego miejsca intymnego. Rozchyliłam delikatnie nogi a Lou przez majtki zaczął pieścić moją kobiecość. Jęknęłam zadowolona. Poruszał dłonią coraz szybciej, a moje jęki wypełniły auto. Mój oddech był nierówny. Po paru chwilach wbiłam paznokcie w dłoń bruneta.
- To było niesamowite...- szepnęłam zasapana. Po około piętnastu minutach dojechaliśmy na miejsce.
- Co tak długo?- spytał Zayn, który właśnie gasił fajkę.
- Były korki.- odpowiedział Lou na co nawet ja się zaśmiałam.
- Korki? W nocy? Luz.- powiedział roześmiany Niall. Weszliśmy do klubu i poszliśmy do naszego stolika. Byłam przyciśnięta do torsu mojego ukochanego by pokazać innym z kim tu jestem. Usiadłam na kolanach chłopaka.
- Whiskey razy 5.- powiedział oschle Harry do barmana.
- Przecież jest nas szóstka.- próbowałam przekrzyczeć muzykę.
- Liam nie pije.- wytłumaczyli. Naszą rozmowę przerwał mężczyzna nalewający nam trunku do kieliszków.
Wzięłam do ręki szklane naczynie i wypiłam wszystko na raz. Poprosiłam o jeszcze jedną kolejkę, jeszcze jedną i jeszcze jedną. Po około godzinie przyszli ci mężczyźni.
- Namyśliliście się?- spytał jeden z nich na co Louis jak automat przyciągnął mnie do siebie.
- Jeszcze nie. Ale nie jesteśmy tu po to by rozmawiać o pracy.- powiedział profesjonalnie Harry. Po tych słowach obraz mi się zamazał. Obudziłam się wtulona w tors Tomlinsona w naszym domu.
- Nie ma mowy.- powiedział ostro, że aż się wzdrygnęłam.
- Ja też się nie zgadzam.- dodał loczek.
- O co chodzi?- spytałam jednocześnie ziewając.
- Nie pójdziesz w zastaw kochanie.- szepnął opiekuńczo Lou.
- Przemyślałam sprawę i zgadzam się.- powiedziałam.
- Oszalałaś?!- krzyknęli prawie w tym samym czasie Lou i Hazza.
- Ja decyduje nie wy!- wstałam zdenerwowana i zaczęłam energicznie gestykulować rękami.
- Nie zgadzam się. Nie ty... błagam.- wyszeptał Harry, po czym również wstał i położył dłonie na moich policzkach. Nie zastanawiał się długo. Pocałował mnie... po prostu. Tak przy wszystkich.

ROZDZIAŁ PISANY NA KOMÓRCE :(
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 14

* Oczami Amy *

- Harry...- zaczęłam. Gdy usłyszał mój głos spojrzał na mnie swoimi zapłakanymi oczami a ja poczułam mocne ukłucie w sercu. Czułam jakby rozpadało się na miliony kawałków.
- Amy wyjdź.- powiedział bardziej błagalnie niż rozkazująco.
- Nie Harry. Musimy porozmawiać.- mówiłam jednocześnie siadając na łóżko koło roztrzęsionego chłopaka.
- O czym? Naprawdę nie mam ochoty ani siły.- powiedział ponownie chowając twarz w dłoniach.
- O nas. To co się zdarzyło nigdy nie powinno mieć miejsca.
- Ale się zdarzyło. Zależy mi na tobie, zależy mi na nas.- szepnął, po czym uklęknął przede mną. Położył dłonie na moich kolanach i spojrzał mi w oczy.
- Harry nie ma żadnych nas.
- A co zdarzyło się w kuchni? Czułem, że tego chcesz. Nie oszukasz uczuć, nie oszukasz mnie.
- Ale ja cię wcale nie chce oszukać! Nic do ciebie nie czuję! Kocham Louisa!- krzyknęłam. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Gdy już miałam wychodzić chłopak złapał mnie za ramie i przyciągnął do siebie. Nie dał mi nawet dojść do słowa, gdy namiętnie wbił się w moje usta. Nie wiedząc co robię wplotłam palce w jego włosy i odwzajemniłam pocałunek. Oderwał się ode mnie po paru sekundach a ja jęknęłam niezadowolona.
- Widzisz? Ciągnie nas do siebie, nie zaprzeczysz.- powiedział wesoło. Byłam tak cholernie na siebie zła. Znowu to zrobił! A ja znowu nie wiadomo po co odwzajemniłam ten cholerny pocałunek. Moje policzku oblała fala różu, ale nie z zawstydzenia. Ze złości. Wyszłam z jego pokoju trzaskając drzwiami i zeszłam na dół. W salonie siedziała dziewczyna o ciemnej karnacji. Przeglądała jakieś modne czasopismo i zakreślała pewne informacje. Oparłam się o ścianę i wymownie odchrząknęłam.
- O Amy!- krzyknęła i w dosłownie sekundzie znalazła się przy mnie mocno mnie obejmując.
- Znamy się?- wybełkotałam jednocześnie próbując złapać oddech.
- Jestem Danielle, dziewczyna Liam'a.- powiedziała wesoło.- A ty Harrego?
- Niby czemu tak myślisz?- spytałam starając się brzmieć naturalnie.
- No... przed chwilą się całowaliście.- szepnęła zdezorientowana. Załamana usiadłam na pufie i schowałam twarz w dłonie.
- Ja jestem dziewczyną Louisa.
- Oh.- powiedziała. Teraz to koniec, ona na pewno powie Liamowi a on Louisowi. Co ja zrobiłam... wrażeń mi się zachciało.
- To nie tak. Kocham Louisa, to z nim zrobiłam to pierwszy raz i to z nim będzie mój ostatni, ale...
- Ale Harry się wpierdala.- przerwała mi i opiekuńczo położyła dłonie na moich udach.
- Dokładnie.
- Spokojnie, to zostanie między nami, ale musisz mi obiecać jedno.
- Cokolwiek.
- Gdy Harry będzie próbował cię pocałować po prostu go odepchnij.- powiedziała, po czym się delikatnie uśmiechnęła.
- Dziękuję.- szepnęłam i przytuliłam zupełnie nieznaną mi dziewczynę.
- Może na rozluźnienie atmosfery dasz się zaprosić na zakupy?
- Wiesz co... teraz pójdę się nacieszyć Louisem. Może za chwilę?
- Okej, to za chwilę na dole.- powiedziała roześmiana, po czym obie rozeszłyśmy się do pokoi swoich ukochanych. Weszłam do sypialni i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie ma w niej Louisa.
- Bu!- krzyknął, gdy się odwróciłam i rzucił mnie na łóżko. Zaczął mnie łaskotać, całować i wszystko co było możliwe.
- Haha Lo.. Louis. Proszę, przestań.- powiedziałam zdyszana między falami śmiechu.
- Kocham cię.- szepnął mi do ucha, po czym namiętnie pocałował. Wplotłam palce w jego bujne włosy i spojrzałam mu w oczy.
- A ja ciebie.- odszepnęłam, po czym wtuliłam się w jego tors.- Będę dzisiaj szła na zakupy z koleżanką.- oznajmiłam.
- Z Alanem?- spytał.
- Mówię, że z koleżanką!- powiedziałam jednocześnie się śmiejąc i waląc go delikatnie w ramie.
- Ale Alan jest gejem, więc myślałem...
- Źle myślałeś. Idę z Danielle.
- Już się poznałyście? Ona jest naprawdę fajna.- powiedział zadowolony.
- No niech nie będzie dla ciebie za bardzo fajna.- powiedziałam i pstryknęłam go palcem w nos.
- To tylko koleżanka, po prostu bardzo ją lubię.- Wstałam i podeszłam do drzwi.- To ja się zbieram.- szepnęłam i zrobiłam z ust dziubek. Brunet podszedł do mnie i położył dłonie na moich policzkach. Spojrzał mi w oczy jak nigdy wcześniej i namiętnie wbił się w moje usta. Swoje dłonie ułożyłam na jego karku i oddałam pocałunek. Po chwili zsunął swoje ręce na moje pośladki i delikatnie je ścisnął.
- Pamiętaj o tym, że jesteś tylko moja skarbie.- szepnął a mnie jakby wielka gula uwięzła w gardle. Nic nie odpowiedziałam tylko przyciągnęłam go do siebie i ponownie pocałowałam.
- Kocham cię.- powiedziałam, po czym wyszłam z pokoju i zbiegłam na dół. Danielle gotowa już na mnie czekała. Nałożyłam moje czarne vansy i obie wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do czarnego jeepa Dani a ja głośno westchnęłam.
- Czy każdy kto ma cokolwiek wspólnego z gangiem musi jeździć czarnym jeepem?
- Też to zauważyłaś?- powiedziała jednocześnie się śmiejąc i wkładając kluczyk do stacyjki. Puściłyśmy radio i wsłuchiwałyśmy się w utwór.- Chyba nasze zakupy nie dojdą do celu.- powiedziała patrząc w lusterko.
- Czemu?- spytałam.
- Ktoś za nami jedzie już od dłuższego czasu.- powiedziała i zawróciła auto.- Musimy wracać. Sama rozumiesz, nie chcę ryzykować.
- Oczywiście... powoli zaczynam się przyzwyczajać.- szepnęłam zawiedziona i uśmiechnęłam się najmilej jak potrafiłam. Wjechałyśmy na podjazd i smutne weszłyśmy do domu.
- Co tak szybko?- spytał Liam. Usiadłyśmy naszym chłopakom na kolana. Danielle coś mu tłumaczyła a wszyscy uważnie słuchali oprócz mnie.
- Możemy porozmawiać na osobności?- spytał cicho Louis.
- Pewnie.- odszepnęłam i podałam mu rękę, by pomóc mu wstać. Poszliśmy do kuchni. Widziałam jak Harry wstaje, idzie za nami i kręci się niedaleko by podsłuchać naszą rozmowę.
- Co się stało?- szepnęłam. Oparłam się wygodnie ręką o blat a drugą o biodro.
- Kocham cię, nawet nie wiesz jak bardzo. I ufam ci w stu procentach, ale jest jedna osoba w tym domu, której nie ufam. Widzę, że gdyby nie ja już dawno... nawet nie chcę tego mówić na głos.
- Harry...- powiedziałam.
- Dokładnie. On po prostu posuwa cię wzrokiem. Amy, czy coś was łączy?- powiedział ze łzami w oczach.

Jejku! Ale jestem... no sama nie wiem! Właśnie dowiedziałam się, że mój wujek był na koncercie One Direction. :c 
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY





poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 13

* Oczami Amy *

Spojrzałam ostatni raz błagalnie w stronę Harrego. Nasze spojrzenia się spotkały a z jego oczu mogłam wyczytać jedynie złość.
- O czym ty kurwa mówisz?!- krzyknął wzburzony Louis.
- O niczym... zapomnij.- szepnął a ja myślałam, że ktoś będzie musiał zbierać moją szczękę z podłogi. Byłam wręcz pewna, że mnie wyda. Mogłam dać sobie wręcz rękę uciąć, że powie to choćby po to by nas rozdzielić. Mój ukochany wziął walizki do ręki i poszedł na górę a ja podążyłam za nim jak cień.
- Wszystko w porządku?- spytał, gdy doszliśmy do pokoju.
- Tak.- odpowiedziałam i oszołomiona pokiwałam głową. Wyciągnęłam z walizki ubrania i poszłam z nimi do łazienki. Zdjęłam z siebie tą niewygodną sukienkę i szpilki. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam ciepłym strumieniom spłynąć po moim nagim ciele. Wtarłam szampon we włosy, które już po chwili spłukałam. Owinęłam się w ciepły ręcznik, bo czym ubrałam wybrane przedtem ciuchy. Wyszłam z łazienki i podeszłam do Louisa, który od razu mnie w siebie wtulił.
- Wyglądasz pięknie.- szepnął mi do ucha a na moje policzki od razu wkradł się ten przeklęty rumieniec.
- Dziękuję.- odszepnęłam i podniosłam głowę. Spojrzałam mu w oczy, które emanowały piękną zielenią. Brunet chwycił moją twarz w dłonie i namiętnie wbił się w moje usta. Ten pocałunek był inny niż pozostałe. Był delikatny i o dziwo nie dominował nade mną. Po paru sekundach jego język prosił o pozwolenie do wejścia w moje usta, którego mu oczywiście udzieliłam. Poczułam w brzuchu te przyjemne wibracje, które ludzie nazywają motylkami. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam powietrza.
- Louis...- zaczęłam niepewnie.
- Tak skarbie?
- Chciałabym iść porozmawiać z Harrym.
- Ale teraz?- pokiwałam głową.- No nie... teraz to ja cię zabieram w pewne miejsce.- powiedział, po czym zaczął mnie popychać w stronę schodów. Ubraliśmy buty i wyszliśmy z mieszkania. Wsiedliśmy do samochodu i jak zwykle dla efektu odjechaliśmy z piskiem opon. Za szybą zaczęło się już ściemniać. Położyłam dłoń na udzie chłopaka na co on lekko się uśmiechnął.
- Powiesz mi gdzie jedziemy?- spytałam.
- To niespodzianka.- odpowiedział jednocześnie zmieniając biegi.
- Eh.- westchnęłam poirytowana. Byłam strasznie ciekawa dokąd mnie zabierze, a on jak zwykle powiedział te dwa denerwujące mnie ponad wszystko słowa "to niespodzianka". Po około godzinie dojechaliśmy na plażę.
 - Zamknij oczy.- szepnął a ja jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wykonałam polecenie. Louis otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Czułam wiatr we włosach i piasek w butach jak i śmiechy różnych osób. W pewnym momencie brunet odsłonił mi oczy a ja ujrzałam piękny widok.


- Oh Louis.- tylko to zdołałam powiedzieć. Restauracja połączona była z plażą, molem i wodą. Weszliśmy na szklaną podłogę a ja miałam wrażenie, że chodzę po wodzie. Wszystko było takie piękne. Usiedliśmy przy stoliku na końcu mola. Kelne... poprawka dziwka przyniosła nam menu a ja myślałam, że cycki wyjdą jej spod koszuli. Gdybym mogła zabijać wzrokiem ta kurwa by leżała już martwa.
- Co weźmiesz?- spytał trzymając moją rękę w dłoniach.
- Myślę, że krewetki z makaronem.
- Ja to samo. I po kieliszku wina?- pokiwałam twierdząco głową. Gdy złożyliśmy zamówienie ta suka odeszła machając tyłkiem w prawo i lewo jakby chciała wywołać sztorm. Podobało mi się jedno - Louis nawet na nią nie spojrzał, co jej się wyraźnie nie podobało. Siedzieliśmy patrząc sobie w oczy w ciszy, ale wcale nie krępującej. To była przyjemna cisza.
- Podoba ci się?- spytał.
- Matko Louis ty jeszcze pytasz? Tu jest pięknie.- powiedziałam, po czym pochyliłam się nad stołem i dałam mu czułego buziaka w usta. Odetchnęłam głęboko, gdy zobaczyłam, że w naszą stronę idzie kelner z jedzeniem. Już nie będę musiała widzie tej laski. Oboje podziękowaliśmy i zaczęliśmy jeść. Po około godzinie odeszliśmy z tego pięknego miejsca. Szliśmy brzegiem plaży trzymając się za ręce.
- Kocham cię.- powiedział w pewnym momencie i bez uprzedzenia namiętnie mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek z podwójną czułością a następnie wtuliłam się w jego ciało. Patrzyliśmy jak fale rozbijają się o brzeg, to było na prawdę romantyczne uwzględniając, że słońce właśnie zachodziło.
- Ja ciebie też kocham.- odpowiedziałam. Po kilkunastu minutach zaczęliśmy iść... a raczej nieść się bo Louis niósł mnie w pozycji panny młodej do samochodu. Odjechaliśmy powoli z tego cudownego miejsca. Tym razem to brunet umiejscowił swoją dłoń na moim udzie. Dojechaliśmy do domu szybciej niż wcześniej. Wyszliśmy z auta i od razu poszliśmy do siebie do pokoju. Oparłam się o drzwi i pokazałam gestem, by podszedł do mnie. Wplotłam palce w jego włosy i namiętnie go pocałowałam. Dłonie Louisa powędrowały na moje uda i uniosły się do góry tym samym zmuszając mnie bym oplotła go nogami w pasie.
- Amy?- powiedział zasapany.
- Chcę tego Louis.- po moich słowach skierowaliśmy się do łóżka. Położył się na mnie delikatnie i zaczął mnie całować. Byłam zestresowana, ale jednocześnie chciałam by to właśnie on był moim pierwszym. Oderwaliśmy się od siebie, w tym czasie zawstydzona ściągnęłam z siebie bluzkę. Tomlinson zrobił to samo. Zostałam w samym staniku i shortach. Louis pocałował mnie w dole brzucha i zaczął wodzi ustami po całym moim ciele. Przez moją skórę przeszedł przyjemny dreszcz.
- Jesteś pewna?- spytał jednocześnie zdejmując spodnie. Pokiwałam twierdząco głową na co on zdjął ze mnie spodenki wraz z majtkami. Jego język od razu powędrował do mojego czułego miejsca a z moich ust wydobyło się ciche jęknięcie.
- Louis...- jęczałam jego imię. W tym samym czasie przyciskałam jego głowę do swojego krocza. Zamknęłam oczy a moje ciało wygięło się w łuk. Właśnie przeżyłam swój pierwszy orgazm. To było niezwykłe, niesamowite uczucie. Coś jakby tafla ogromnej przyjemności zalała twoje ciało. Po prostu nie do opisania.
- I jak było?- spytał, po czym oblizał wargę. Wyglądał niesamowicie... potargane włosy, rumieńce na policzkach i na dodatek ten piękny uśmiech. Pochyliłam się i ponownie tego dnia złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Z jednej strony byłam zestresowana, a z drugiej podniecona.
- Co teraz?- spytałam zawstydzona. Chłopak ignorując moje pytanie posadził mnie na swoich kolanach. Instynktownie rozpięłam stanik. W oczach bruneta zobaczyłam ten dobrze mi znany błysk. Położył dłonie na moich piersiach, po czym lekko je ścisnął. Następnie zassał na nich usta jednocześnie lekko je przygryzając. Odchyliłam głowę w tył oddając się rozkoszy. Louis położył mnie i wyjął z komody prezerwatywę, po czym nałożył ją na swojego członka. Spojrzałam zawstydzona w sufit i zagryzłam wargę, gdy pomyślałam o tym co się zaraz stanie. Brunet złapał mnie za ręce i splótł nasze palce. Po paru sekundach poczułam go tam... powoli się we mnie wsuwał a ból był nie do opisania. Czułam jakby coś rozrywało mnie od środka.
- Cholera Amy... jesteś taka ciasna.- szepnął z grymasem połączonym z zadowoleniem na twarzy a ja poczułam jak policzki zaczynają mnie piec, i to mocno. Po chwili Louis złączył nasze usta w delikatnym, ale pełnym czułości pocałunku. W pewnym momencie ból ustąpił a ja poczułam silne podniecenie. Wraz z moim chłopakiem właśnie oddawaliśmy się miłości. Kocham go, bardzo go kocham. Złapałam w pięści prześcieradło i przyciągnęłam do siebie. Ruchy chłopaka przyspieszyły.
- Wszystko w porządku?- spytał.
- T..tak.- zajęczałam bardziej niż powiedziałam. Wplotłam palce w jego włosy i w końcu otworzyłam oczy. Nasze spojrzenia od razu się spotkały.
- Louis ja...- wyjęczałam.
- Tak ma być.- szepnął jednocześnie całując mnie w nos. Doszliśmy w tym samym czasie. Tomlinson opadł na moje ciało wtulając się w zagłębienie między szyją a obojczykiem.
- Byłaś cudowna...- szepnął zdyszany.
- Dziękuję, ty też.- odpowiedziałam zawstydzona. Otulił nas prześcieradłem i wtulił mnie w siebie. Poczułam mocne ciepło bijące z jego ciała. Chciałam zacząć teraz rozmowę, ale nie wiedziałam jak.
- Louis?
- Tak kruszynko?
- Czy... czy my będziemy to teraz robić często?
- Jeśli tylko będziesz chciała.
- A ty chcesz?
- Ja chcę jeśli ty chcesz.- powiedział. Na jego słowa podniosłam głowę i czule pocałowałam go w usta.
- Która godzina?- spytałam, gdy oderwaliśmy się od siebie. Louis obkręcił się i spojrzał na zegarek.
- Za niedługo dwudziesta. A co?
- Chciałabym porozmawiać z Harrym...- szepnęłam niepewnie.
- Dobrze, ale nie teraz.- powiedział, po czym pocałował mnie w czoło. Uwielbiam, gdy tak robi. To takie romantyczne. Już się nie odezwałam. Po paru minutach usłyszałam ten słodki dźwięk wydobywający się z jego ust. Chrapał. Spojrzałam na niego, po czym delikatnie i powoli, by go nie obudzić wyszłam z jego uścisku. Ubrałam na siebie wcześniejsze ubrania, po czym wyszłam na korytarz. Od razu skierowałam się do pokoju Harrego. Zapukałam, lecz nie dostałam odpowiedzi. Postanowiłam to zlekceważyć i weszłam do środka. Loczek siedział na łóżku pochylony z twarzą w dłoniach.
- Harry...- zaczęłam. Gdy usłyszał mój głos spojrzał na mnie swoimi zapłakanymi oczami a ja poczułam mocne ukłucie w sercu. Czułam jakby rozpadało się na miliony kawałków.

NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY
Dziękuję za te miłe komentarze, fajnie jest poczytać Waszą opinię!
Rozdział dedykowany Luizce. :)


niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 12

* Oczami Amy *

Poczułam szarpnięcie za ramie co spowodowało upadek telefonu. Odwróciłam się i ujrzałam zakapturzoną postać.
- Amy Peterson?- spytał mężczyzna. Pokiwałam twierdząco głową.- Cholera... żebym tyle musiał za tobą ganiać. Chodź idziemy.- złapał mnie za rękę, lecz szybko mu ją wyrwałam.
- Kim ty do cholery jesteś?!- krzyknęłam.
- Horan, Niall Horan.- przedstawił się a ja parsknęłam śmiechem.
- To z filmu o Bondzie? Bond, James Bond.- powiedziałam jednocześnie się śmiejąc. Ku mojemu zdziwieniu chłopak również się zaśmiał.
- Niech to zostanie naszą tajemnicą.- powiedział, po czym zdjął z głowy kaptur.- Jestem przyjacielem Louisa.
- Okeeeej...- czekałam na dalsze wytłumaczenia. Blondyn wywrócił teatralnie oczami i zaczął mówić.
- Tomlinson jest teraz w Londynie. Mamy akcję a twój chłoptaś chce żebyś do niego przyjechała.
- Dobra.- szybko się zgodziłam. Może to głupie, ale od razu zaufałam niebieskookiemu. Nie wydawał się być tym, który zaciąga do lasu, gwałci a potem morduje. Dopiero po kilku sekundach zdałam sobie sprawę jaka głupia była ta myśl bo - o zgrozo - my właśnie byliśmy w lesie.
- O czym tak myślisz?- spytał by przerwać tą niezręczną ciszę.

* Oczami Niall'a *

Głupio było tak iść w zupełnej ciszy. Dziewczyna była zawstydzona, rozumiałem ją. Dopiero mnie poznała, na dodatek jestem członkiem gangu i właśnie oznajmiłem jej, że jedziemy do Londynu.
- O niczym ciekawym.- zachichotała. Muszę przyznać, Louis ma dobry gust. Laska cholernie mi się podobała, oczywiście tylko z wyglądu bo zupełnie jej nie znałem. Piękne oczy, rysy twarzy, te włosy, idealna sylwetka. I jeszcze gdy tak słodko się rumieniła... Kurwa Niall! O czym ty myślisz? To dziewczyna twojego kumpla! Potrząsnąłem głową i odrzuciłem obraz seksownej Amy. Po paru minutach wyszliśmy z lasu. Podeszliśmy do czarnego bmw a ja pierwszy raz w życiu otworzyłem drzwi dziewczynie. Pomogłem jej wejść do mojego cudeńka a sam po chwili je okrążyłem. Wsiadłem do środka i od razu odjechaliśmy. 

* Oczami Amy *

Mijaliśmy uliczki centrum jadąc w nieznanym mi kierunku. 
- Dokąd jedziemy?- spytałam.
- Do Londynu.- odpowiedział cały czas patrząc na drogę.
- To wiem, ale Londyn chyba nie w tą stronę.
- Spostrzegawcza jesteś.- uśmiechnął się pod nosem.- Jedziemy na dworzec. Pojedziemy pociągiem, nie będziemy ryzykować, że ktoś nas złapie po drodze. Pociąg jest o wiele bezpieczniejszy wbrew pozorom.- Już nic nie powiedziałam. Gdy dojechaliśmy na miejsce było już ciemno. Horan wyciągnął z bagażnika dwie walizki i dopiero po chwili zorientowałam się, że jedna jest moja.
- Ej!- krzyknęłam. Zawstydziłam się bo skoro jest spakowana to zapewne jest w niej wszystko, łącznie z bielizną, podpaskami i innymi rzeczami prywatnymi.
- Spokojnie, Louis cię spakował. Będziesz mogła się przebrać.- puścił mi oczko. Oboje usiedliśmy na ławce czekając na pociąg. Nie minęła minuta jak nasz środek transportu podjechał na wyznaczony peron. Chłopak podał fałszywe dane i wsiedliśmy do środka. Prościej być nie mogło. Weszliśmy do naszego przedziału a Niall powiesił na drzwiach kartkę "nie przeszkadzać". Spojrzałam na niego pytająco.
- Spokojnie, to tak dla pewności.- uspokoił. Wzięłam od niego walizkę i zaczęłam szukać czegoś znośnego do nałożenia.- Ubierz się elegancko. I bez żadnych pytań, bo serio nie chce mi się niczego tłumaczyć.- posłusznie wzięłam sukienkę do ręki i poszłam do łazienki. Do tego nałożyłam czarne, zamszowe szpilki z czerwonym spodem. Wyszłam z pomieszczenia i od razu zderzyłam się z czymś twardym. Podniosłam głowę i ujrzałam czarnoskórego mężczyznę z blizną przechodzącą przez całą jego twarz.
- Prze... przepraszam.- wyjąkałam i uciekłam do swojego przedziału. Szybko zatrzasnęłam drzwi głośno dysząc.
- Widzę, że nawet w pociągu uprawiasz jogging.- zaśmiał się blondyn.
- Matko, zderzyłam się z facetem, który ma klatę twardą jak kamień i chyba zaliczył bliskie spotkanie z łopatą.
- Ktoś cię śledził?- spytał zdenerwowany i od razu zerwał się z kanapy. Delikatnie mnie przesunął i przez zasłonę wyjrzał na korytarz. Zamknął drzwi na zasuwkę w tej samej chwili, gdy ten facet chciał wejść.
- O jasny gwint!- krzyknęłam.
- Serio? Nie stać cię na nic lepszego? Nie przeklinasz?- powiedział spokojnie siadając na krześle.
- Kurwa?- szepnęłam bardziej pytająco niż oznajmiająco.
- Brawo.- zaklaskał w dłonie a mnie zamurowało.
- Niall? Hallo? Ten koleś próbuje tu wejść!
- Ale nie wejdzie. Jest zamknięte a on nie użyje broni bo zwrócił by za dużą uwagę. Poza tym znam go. Wygląda na doświadczonego, ale dopiero zaczyna.- powiedział pewnie i otworzył drzwi. 
- Witaj George.- szepnął Niall jednocześnie zadając pierwszy cios mężczyźnie. George, jak mniemam, leżał jak gdyby nigdy nic na ziemi przyjmując ciosy. Osunęłam się zapłakana po ścianie i przysunęłam kolana pod brodę. W końcu niebieskooki przestał i kucnął przy mnie. Objął mnie ramieniem i zaczął uspokajać.
- Wszystko jest w porządku Amy...- wymawiał te słowa z takim spokojem, że cała zła energia ze mnie uleciała.- Spójrz na mnie.- podniósł palcem mój podbródek tym samym zmuszając bym spojrzała mu w oczy.- Już dobrze.- usiedliśmy na spokojnie na kanapie. W tym całym oszołomieniu nawet nie wiem co chłopak zrobił z tym facetem, ale mniejsza o to. Blondyn wyjął telefon i zaczął z kimś rozmawiać. Po paru minutach się rozłączył i zadowolony spojrzał na mnie.
- Co jest?- spytałam.
- Będziemy na miejscu za jakieś dwadzieścia minut a Louis już na nas czeka.
- Naprawdę? To świetnie.- powiedziałam z entuzjazmem. Położyłam się na kanapie a Niall usiadł obok na krześle. Spojrzałam w szybę i się rozmarzyłam. Wyobrażałam sobie to wszystko zupełnie inaczej. Szkoła, chłopak, praca, mąż, rodzina i wielki happy end.
- Amy...- poczułam rękę niebieskookiego na ramieniu.
- Nie śpie.- powiedziałam jednocześnie ziewając i się przeciągając. Spojrzałam na chłopaka, który miał na sobie elegancki ale i nowoczesny garnitur.
- To dobrze, już jesteśmy.- odpowiedział. Wziął do rąk walizkę a ja swoją torebkę. Powolnym krokiem opuściliśmy pociąg.
- Louis!- krzyknęłam widząc swojego ukochanego. Rzuciłam mu się na szyję a on obkręcił nas kilka razy wokół własnej osi. Oderwaliśmy się od siebie. Byłam trochę zdziwiona jego wyglądem bo tak jak Niall miał na sobie garnitur.
- Ciesze się, że jesteś.- szepnął mi do ucha, po czym mnie namiętnie pocałował. Przywitał się z blondynem i od razu zaczęli się z czegoś śmiać. Złapałam chłopaka za rękę, który od razu splótł nasze palce. Wyszliśmy z dworca i skierowaliśmy się do auta.
- Whow, stary. Pełna profeska. Idealnie.- blondyn komplementował nowe auto Louisa, który tylko się uśmiechnął. Jechaliśmy ulicami Londynu. Ręka bruneta cały czas kurczowo trzymała się mojego uda jakby bał się, że ucieknę.
- Ciekawe co będą chcieli w zastaw?- zaczął Niall na co mój chłopak głośno westchnął.
- Jak to w zastaw?- spytałam.
- No bo jest tak... my odwalamy zlecenie, którym teraz jest zdobycie jakiegoś nędznego kodu i przy okazji zabicie paru ludzi. Ale zanim dostaniemy za to pieniądze musimy im dać coś bardzo ważnego dla nas w zastaw, by mieli stuprocentową pewność, że zrobimy to za co nam zapłacą.- powiedział jak gdyby nigdy nic.
- Ykhym.- przełknęłam głośno ślinę. Już nie poruszaliśmy więcej tego tematu. Jechaliśmy w zupełnej ciszy. Po paru minutach podjechaliśmy pod ogromną willę, w której paliły się światła.
- Ktoś tam jest?- spytałam wychodząc z mercedesa.
- Harry, Liam i Zayn.- odpowiedział Louis.
- Liam?
- Tak, jest nas pięciu kochanie.- powiedział całując mnie w czoło. Gdy weszliśmy do domu myślałam, że zwymiotuję z nerwów. Oczy Harrego błądziły po moim ciele, jego wzrok po prostu mnie pożerał. Tomlinson musiał to zauważyć bo objął mnie w talii i przyciągnął mnie do swojego torsu tym samym pokazując z kim tu jestem. Obrócił mnie do siebie przodem i spojrzał w oczy.
- Kocham cię Amy.- szepnął poważnie. Na mojej twarzy pojawił się ogromny rumieniec wraz z bananem na pół twarzy.



- Ja ciebie też kocham Louis.- odszepnęłam, po czym namiętnie go pocałowałam. Nasze języki idealnie ze sobą współgrały. Dłonie chłopaka znalazły swoje miejsce na moich plecach, po paru sekundach zjechał nimi niżej, lecz zatrzymał się przed moimi pośladkami. Położyłam ręce na karku bruneta tym samym przyciągając go do siebie. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam powietrza. Spojrzałam na resztę grupy i myślałam, że będę musiała zbierać ich szczęki z podłogi. Satysfakcję dodało mi to, że Styles to wszystko widział. Niestety, znając go to łatwo nie odpuści. Moje spojrzenie z Louisem się spotkało, widziałam w jego oczach niepokój, gdy patrzył na loczka.
- Co nas nie zabije to nas wzmocni.- szepnęłam na co chłopak się uśmiechnął. W pewnym momencie w domu rozległo się głośne pukanie. Liam poszedł otworzyć drzwi, przez które chwilę później przeszło trzech mężczyzn.
- Nic nie mów.- szepnął mi do ucha Harry kiedy przechodził obok. Zrozumiałam, że mam się po prostu nie odzywać.
- Liam Payne, Zayn Malik, Louis Tomlinson, Niall Horan i Harry Styles.- przedstawili się. Wow, jak oficjalnie.
- A ta piękność?- wskazał palcem jeden z nich.
- Jest moja.- powiedział surowo Louis i przyciągnął mnie do siebie.
- Imię.
- Amy, Amy Peterson.- powiedziałam nieśmiało a wzrok wszystkich skierował się na mnie. Poczułam delikatną dłoń na ramieniu, spojrzałam w kierunku Harrego.
- Chodź, pójdziemy nalać panom whiskey.- powiedział z zawodowym uśmiechem na twarzy a ja posłusznie poszłam za zielonookim. Oparłam się o blat kuchenny a chłopak zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.
- Mówiłem, że masz się nie odzywać.- powiedział jednocześnie przekładając mój niesfornie opadający kosmyk włosów za ucho.
- Prze...- nie dokończyłam. Lewa dłoń chłopaka oplotła moją talię a prawa przywarła do mojego karku. Usta zaś wbił w moje wargi. Ponownie zamurowało mnie pod jego dotykiem. Nie wiedząc co robię oddałam pocałunek. Położyłam dłonie na klatce piersiowej chłopak i zacisnęłam ręce w pięści na jego marynarce.
- Długo zajmuje państwu ta whiskey.- powiedział starszy mężczyzna wchodzący do kuchni. Automatycznie oderwaliśmy się od siebie.
- Arnold White.- dodał podając Harremu rękę.
- Harry.- uścisnął mu zadowolony dłoń.- Już przynosimy alkohol.- powiedział jednocześnie biorąc do ręki butelkę i szklanki.
- Pomożesz mi?- spytał uśmiechnięty.
- Już...- szepnęłam, gdy wyszedł.- Amy idiotko co ty zrobiłaś?- powiedziałam sama do siebie. Wytarłam łzy, które jak strumienie spływały po moich policzkach., po czym wzięłam chusteczkę i zaczęłam nerwowo trzeć nią usta. Złapałam do ręki szklanki i zaniosłam do salonu. Położyłam je na stole i usiadłam na kolanach mojego cudownego chłopaka. Spojrzałam mu w oczy a on posłał mi jeden z najcudowniejszych uśmiechów świata.
- Kocham cię, zawsze tak będzie.- szepnęłam mu do ucha, po czym wtuliłam się w jego tors. Rozmawiali o całej tej akcji a ja nawet nie słuchałam, tylko jedno zdanie przykuło moją uwagę.
- Ją.- wskazał palcem jeden z nich na mnie a mięśnie Louisa gwałtownie się napięły.
- Co mnie?- spytałam podnosząc się z objęć chłopaka.
- Ty jako zastaw. Nic się nie stanie, to tak dla pewności.
- Jasne, i dla pewności będziecie ją pierdolić.- powiedział spokojnie Tomlinson, mimo to widziałam, że jest zdenerwowany.
- Proszę to przemyśleć.- powiedział Arnold. Już po chwili mężczyźni wyszli. Gdy tylko drzwi za nimi zamknęły się mój ukochany wstał i rzucił szklanką o ścianę.
- Pierdole! Rezygnuje! Nie wezmą mi Amy!- ponownie tego dnia objął mnie opiekuńczo ramieniem, jakby starał się ochronić przed całym światem.
- Louis uspokój się.- mówili wszyscy, ale to nic nie dało. Jego żyły na szyi nerwowo pulsowały. Wiedziałam, że teraz tylko ja mogę go uspokoić. Złapałam go za rękę i pociągnęłam na górę. Weszliśmy do naszego pokoju a brunet od razu zamknął drzwi.
- Przepraszam... nie dam Cię nikomu skrzywdzić.- szepnął jednocześnie wtulając się we mnie.
- Jest okej...- mówiłam.- Chcesz iść pod prysznic?- spytałam. Chłopak podniósł głowę i zdezorientowany spojrzał na mnie.
- Razem?- spytał zdziwiony.
- Tak. Ufam ci.- odszepnęłam. Rozebraliśmy się do naga i weszliśmy do kabiny. Byłam trochę onieśmielona widząc czym go obdarzyła natura.
- Aż tak ci się podoba?- spytał roześmiany widząc jaka jestem wpatrzona w jego przyjaciela. Moje policzki od razu zaczęły mnie piec co oznaczyło, że na moją twarz wkroczył ten głupi rumieniec. Spuściłam głowę w dół by zakryć moje zawstydzenie i wtuliłam się w rozgrzane ciało chłopaka. Podobało mi się to, że Louis cały czas patrzył mi w oczy. Po parunastu minutach wyszliśmy owinięci w ręczniki z łazienki.
- Gdzie są walizki?- spytałam.
- Na dole, a co?- odpowiedział pytaniem na pytanie. Wziął drugi ręcznik i zaczął wycierać nim włosy.
- Nie mamy tutaj ubrań.- powiedziałam jednocześnie rozglądając się po całym pokoju.
- No to chodź.- złapał mnie za rękę i razem zeszliśmy na dół do salonu po walizki. Wyjęłam z mojej dużo za dużą koszulkę ojca i bieliznę. Spojrzałam na Harrego, który obserwował każdy mój ruch. W pewnym momencie zaczął nawet jeździć palcem po wardze. Onieśmielona wtuliłam się w ciało bruneta.
- Możesz się kurwa przestać patrzeć na nią jak na mięso?!- krzyknął wkurzony.
- Ona tego pragnie debilu!- odkrzyknął loczek i w sekundzie znalazł się przy nas. No nie... na pewno wszystko się wyda. Stracę Louisa, nigdy mi nie wybaczy. Spojrzałam błagalnie na Styles'a, teraz tylko modlić się by nic nie powiedział o pocałunku. Ale znając jego powie, choćby po to by rozwalić nasz związek i mieć chorą satysfakcję z tego, że nie będziemy razem.

No i widzicie kochani? Jestem z Was dumna, postaraliście się. Rozdział taki jakiś pisany na szybko...
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY














sobota, 1 marca 2014

Rozdział 11

* Oczami Amy *

- Wiem, że tego chcesz...- szepnął mi do ucha. Skamieniałam, zupełnie nie widziałam co zrobić. Zatkało mnie po prostu. Ręce chłopaka powoli wsuwały się pod moją bluzkę a usta błądziły po mojej szyi. Szybko odwróciłam się do niego przodem jednocześnie odpychając od siebie. Zacisnęłam usta w cienką kreskę a brwi co chwila ściągały mi się ze zdenerwowania.


- Nie Harry, nie chcę tego. Może rano coś źle powiedziałam, faktycznie. Ale byłam smutna, zła i te wszystkie emocje tak się skumulowały, że powiedziałam największą głupotę swojego życia. Ja... ja kocham Louisa i ani ty, ani nikt inny nie zmieni moich uczuć. Źle to wszystko odebrałeś, przykro mi.
- Twoje czyny mówią co innego.- powiedział rozbawiony.
- Zachowałbyś trochę powagi. 
- Odpowiedz na pytanie.
- Nie zadałeś żadnego.
- Dobrze wiesz o co chodzi.
- Do jasnej cholery jakie moje czyny? Człowieku czy ty siebie słyszysz? Mówisz jakbym co najmniej cię pocałowała. A ja tylko coś powiedziałam, jeszcze byłam wtedy zachwiana emocjonalnie.
- Może miałaś okres?- i znowu śmiech. Śmiał się ze mnie, nie rozumiałam po prostu tego. Raz mówi, że mnie kocha a jeszcze tego samego dnia się ze mnie nabija.
- Chyba powinieneś już iść.- położyłam dłoń na jego plecach i zaczęłam popychać go w stronę drzwi.
- Nie no dobra. Teraz tak na poważnie.
- A umiesz tak?- spytałam jednocześnie otwierając drzwi, które Harry szybko zatrzasnął.
- Umiem.- położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie. Spojrzał mi w oczy i w dosłownie ułamku sekundy jego wargi mocno przywarły do moich. Położyłam dłonie na jego ramionach by go odepchnąć. Mocno spoliczkowałam loczka.- Louis ma się o tym nigdy nie dowiedzieć.- zagroził.
- Jak mogłeś?- spytałam. Wytarłam z warg smak jego ust. Chłopak spojrzał na mnie poważnie i wzruszył ramionami.
- Po prostu nie mogłem się powstrzymać.- oblizał wargi, po czym przeczesał ręką włosy. Chyba dopiero teraz zrozumiał co zrobił.


- Amy, ja przepraszam... po prostu strasznie mnie pociągasz.- wyznał.
- To może zaczne Cię pociągać za drzwiami?- powiedziałam chamsko i wypchnęłam go z mojego domu. Szybko zamknęłam drzwi na klucz, po czym się po nich osunęłam na ziemię. Głośno wypuściłam powietrze z ust i zdjęłam gumkę z nadgarstka. Związałam nią włosy, po czym poszłam do swojego pokoju. Przeszłam przez swoją sypialnię i udałam się do łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Odkręciłam gorącą wodę i pozwoliłam ciepłym strumieniom spływać po moim ciele. Nalałam sobie szamponu na rękę, po czym wmasowałam go we włosy. Dokładnie je spłukałam, po jakiś dwudziestu minutach wyszłam z kabiny i owinęłam się w ręcznik. Zmyłam makijaż, wysuszyłam włosy i przebrałam się w piżamę. Poszłam do swojego pokoju po drodze wiążąc włosy. Spakowałam książki na jutro, po czym położyłam się na łóżku. Wzięłam do ręki pierwszą lepszą książkę i zaczęłam ją czytać. Tak zagłębiłam się w lekturze, że gdy podniosłam się by poprawić swoją niewygodną pozycję zauważyłam, że jest za dziesięć pierwsza. 
- Cholera.- szepnęłam. Odłożyłam swojego Szekspira i poszłam pogasić światła w całym domu. Nie wiem o której zasnęłam, ale rano obudziłam się cholernie nie wyspana. Przeciągnęłam się jednocześnie ziewając. Poszłam na dół i zrobiłam sobie kanapki. Usiadłam przy mahoniowej wyspie i zaczęłam jeść. Pobiegłam na górę, by zrobić sobie makijaż. W pośpiechu weszłam do garderoby i wybrałam jeasnową koszulę oraz czarną spódniczkę, do tego nałożyłam tego samego koloru vansy.


Narzuciłam na ramię torbę, po czym wyszłam z domu. Wsiadłam do mojego ciemnego jeepa i odjechałam w kierunku szkoły. Po drodze nuciłam piosenki znanych wykonawców. Zaparkowałam auto na parkingu liceum i udałam się do szarego budynku. Przy wejściu zobaczyłam Louisa, zupełnie nie wiedziałam jak mam się zachować. Powiedzieć mu? Czy w ogóle z nim rozmawiać? A może go minąć? Wybrałam ostatnią opcję. Patrząc przed siebie minęłam palącego bruneta. Gdy już miałam przekroczyć próg szkoły poczułam uścisk na ramieniu.
- Chyba nie zauważyłaś swojego chłopaka.- powiedział miło.
- Przeciwnie.- wyswobodziłam się z jego uścisku.
- O co ci znowu chodzi?
- O co? Może o to, że przez ten jebany gang mnie zlewasz? Mieliśmy się spotkać, a ty jak zwykle miałeś tą jebaną akcję w tym jebanym gangu i zostawiłeś mnie w tym jebanym samochodzie!- krzyknęłam wzburzona.
- Przepraszam.- powiedział, po czym wtulił mnie w siebie. Odwzajemniłam ten gest.- Gniewasz się?- spytał.
- Nie.
- A dostanę buziaka?- ponownie spytał jednocześnie przekładając kosmyk włosów za moje ucho. Wywróciłam teatralnie oczami i stanęłam na palcach, by po chwili złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku. Kątem oka zobaczyłam idącego w naszym kierunku Harrego. Postanowiłam zrobić mały teatrzyk. Przycisnęłam Louisa do ściany i położyłam jego dłonie na moich pośladkach, swoje zaś umiejscowiłam na torsie chłopaka.
- Panno Peterson! Jest pani w szkole, proszę zachowywać się adekwatnie do tego miejsca.- powiedział mijający nas nauczyciel.
- Przepraszam, poniosło nas.- odpowiedział Tomlinson.
- Siema.- powiedział Harry, gdy do nas podszedł. Przywitał się z Louisem, po czym spojrzał na mnie.- Cześć Amy.- nawet mu nie odpowiedziałam. Złapałam bruneta za rękę i pociągnęłam do szkoły.
- A co to było?- spytał roześmiany.
- Nie wiem o czym mówisz i sądze, że było by lepiej, gdybyś myślał nad każdym zdaniem, które chcesz wypowiedzieć.
- Masz okres?
- Czemu każdy sądzi, że mam okres?!- krzyknęłam na cały korytaż a oczy wszystkich zwróciły się w naszą stronę.- Nie mam.- szepnęłam i przyciągnęłam do siebie chłopaka. Musnęłam delikatnie jego usta.
- Do zobaczenia po lekcjach.- powiedział, po czym odszedł. Podeszłam do szafki, by wyjąć z niej książki. Niestety znowu przeszkodził mi Harry.
- Czego?- spytałam chamsko.
- Co on ma czego ja nie mam?- szepnął jednocześnie opierając się o moją szafkę.
- Nie będę z tobą o tym rozmawiać.
- Pocałuj mnie.- palnął.
- Co piłeś lub co paliłeś?- zaśmiałam się.
- Nic.- westchnęłam głośno, po czym poszłam do klasy. Lekcje dzisiejszego dnia minęły mi dość szybko. O godzinie 15 stałam przed budynkiem czekając na Louisa.
- Przyjdziesz do mnie?- spytałam.
- Chętnie.- odpowiedział splatając nasze palce. Weszliśmy do mojego auta i odjechaliśmy w kierunku mojego domu.- Co będziemy robić?- spytał.
- Chciałabym się czegoś napić.- powiedziałam. Na moje słowa chłopak się zaśmiał.- No co?
- Ty i picie?- zielonooki ponownie się zaśmiał.- To będzie interesujące.
- Raz się żyje.- już po chwili siedzieliśmy w salonie.- Podasz mi butelkę?- poprosiłam. Wzięłam pierwszy łyk piwa, na mojej twarzy pojawił się grymas... to było ohydne. Piłam butelkę za butelką, było ich około 3, ale jak dla mnie to wystarczyło. Dopiłam się jeszcze kilkoma kieliszkami czerwonego wina. W głowie zaczęło mi szumieć a oczy same mi się zamykały, mimo to jakoś jeszcze trzymałam się na nogach. Louis siedział poważny na kanapie ze skrzyżowanymi rękami i uważnie mi się przyglądał. Jego mina nie wyrażała choćby cienia emocji, wyglądał po prostu jak kamień. 
- Co się tak patrzysz?- spytałam.
- Nie podoba mi się to.- powiedział a ja wybuchnęłam śmiechem. Poszłam z kieliszkiem wina na górę a brunet podążał za mną jak cień.- Co ty robisz?- burknął widząc jak pozbywam się swojej garderoby.
- Idę się myć.- powiedziałam rozbawiona. Upiłam kolejnego łyka wina i zamachałam mu szklanym naczyniem przed nosem.- Rozluźnij się.
- Tak jak ty? Do stanu nietrzeźwości?
- Kochasz mnie?- zawiesiłam mu ręce na szyi.
- Kocham.- powiedział, po czym delikatnie mnie pocałował.- Ale śmierdzisz alkoholem.- skrzywił się robiąc przy tym zabawną minę.
- Trudno.- wzruszyłam ramionami i upiłam ostatniego łyka. Położyłam się na łóżku obok chłopaka i wtuliłam się w niego. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum, czułam też papierosy. Leżąc obok niego czułam się bezpiecznie, w ogóle czułam się tak... no po prostu nie da się opisać. Moje suche oczy same się już zamykają. Poszłam do łazienki i oblałam twarz wodą. Tomlinson poszedł za mną i usiadł na podłodze. Uważnie przyglądał się wykonywanym przeze mnie czynnościom. Gdy rozpinałam stanik chłopak odwrócił wzrok. Rozebrałam się do naga i weszłam do kabiny. Odkręciłam wodę i stojąc pod prysznicem patrzyłam w stronę chłopaka.
- Co ty robisz?- spytałam widząc jak trzyma głowę między kolanami.
- Nie patrze.- odpowiedział cicho.
- Ale chcesz... i możesz.- szepnęłam kusząco. Louis spojrzał na mnie a ja seksownie bawiłam się włosami.
- Posłuchaj widziałem już na prawdę wiele nagich dziewczyn, to, że bym cię teraz przeleciał nic by nie znaczyło. A ja bym chciał, żeby nasz wspólny pierwszy raz był wyjątkowy.- zdenerwowany wstał i wziął ręcznik. Podszedł do mnie i mnie nim owinął. Zaprowadził mnie do sypialni, pomógł przebrać się w piżamę i położył spać. Usiadł obok mnie, chwilę tak posiedział, popoprawiał mi kołdrę i poduszki. Gdy już widział, że zasypiam pożegnał się ze mną w uroczy sposób.
- Dobranoc.- powiedział całując mnie w czoło. Pijana nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. Wzięłam laptopa do ręki i wpisałam "sposoby na kaca". Znalazłam na prawdę wiele prześmiesznych eliksirów, sposobów oraz czarów. Postanowiłam, że pójdę pobiegać. Nałożyłam na siebie leginsy, podkoszulek a na to bluzę. W szafie wygrzebałam jakieś adidasy. Zeszłam na dół i podeszłam do lodówki. Wyjęłam z niej sok, z którego upiłam kilka łyków. Odstawiłam go na miejsce i wyszłam z domu.Włożyłam do uszu słuchawki a telefon do kieszeni bluzy i zaczęłam biegać. Biegłam zdyszana w stronę lasu, gdy zauważyłam, że but mi się rozwiążał. Klęknęłam by go zawiązać i wtedy zobaczyłam mężczyzne w czarnej bluzie z kapturem biegnącego w moim kierunku. Już wcześniej czułam, że ktoś za mną biegnie. Wstałam i zaczęłam biec jak gdyby nigdy nic. Dyskretnie obróciłam się by sprawdzić czy dalej mnie śledzi, na moje nieszczęście ta osoba była coraz bliżej. Niemal widziałam ten szyderczy uśmiech na jego twarzy. Wtedy już nie miałam wątpliwości. Biegnąc wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Louisa. Odebrał w ostatnim sygnale.

- Jak się czujesz kochanie?- powiedział na wstępie.
- Louis! Jestem w lesie i ktoś mnie...- nie dokończyłam. Poczułam szarpnięcie za ramie co spowodowało upadek telefonu. Odwróciłam się i ujrzałam zakapturzoną postać.


Kochani, pytacie się mnie czemu dodaję na komentarze. Odpowiedź jest prosta. Gdybym nie dodawała na nie ich liczba by wynosiła piękne równe zero. Nie chcę sprawdzać jak to będzie bez szantażyku dlatego NASTĘPNY ROZDZIAŁ STANDARDOWO ZA 30 KOMENTARZY