* Oczami Amy *
W mojej torebce rozbrzmiał dźwięk dzwoniącego telefonu. Niechętnie wyjęłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił tata.
- Tak tato?- spytałam.
- Amy! Gdzie ty jesteś? Czy ty zdajesz sobię sprawę z tego, która jest godzina?!
- Tak tato, przepraszam. Już wracam.
*
- Dziękuję za miło spędzony wieczór.- powiedziałam, gdy Harry odprowadzał mnie pod drzwi mojego domu.
- Nie ma za co.- odpowiedział i tyle go widziałam.
- Tato! Jestem!- krzyknęłam wchodząc do salonu.
- Okej!- odkrzyknął ze swojego biura. Zdjęłam buty i udałam się po ciemnych drewnianych schodach na górę do mojego pokoju. Będąc już w nim wyjęłam z torebki telefon i zadzwoniłam do Alana.
- Hej Al! Co tam? Jak się czujesz?- spytałam.
- W porządku, dzięki już lepiej. Słyszałem, że Charles robi jutro małą impreze. Idziemy?
- Wiesz.. nie wiem jak tata.- powiedziałam niepewnie.
- Daj spokój! Powiesz, że idziemy do biblioteki.
- No nie wiem zobaczę jutro, muszę kończyć. Pa.- rzuciłam zanim chłopak zdążył odpowiedzieć. Złapałam w rękę dużą bluzkę taty oraz bieliznę i skierowałam się do łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Pozwoliłam ciepłym strumieniom wody otulić moje ciało. Po dokładnym umyciu włosów wyszłam z zaparowanej kabiny. Wysuszyłam włosy i ubrałam się w przygotowane wcześniej ubranie. Wyszłam z łazienki i od razu wślizgnęłam się do ciepłego łóżka. Rano obudziły mnie ciepłe promienie czerwcowego słońca. Przeciągnęłam się i z uśmiechem na ustach zeszłam na dół. Na kuchennym blacie leżała mała prostokątna karteczka. "Mam dziś na pierwszą zmianę, obiad masz w lodówce, tata." - przeczytałam na głos. Nie podobało mi się to. Z jednej strony byłam zła bo w końcu jest sobota a go znowu nie ma w domu. Z drugiej zaś strony byłam zadowolona bo bez zbędnych marudzeń ze strony ojca będę mogła iść na imprezę. Wyjęłam z szafki miskę i łyżkę a następnie wrzuciłam do naczynia płatek i zalałam je mlekiem. Po kilku minutach moje nędzne śniadanie zostało skonsumowane. Pobiegłam na górę i weszłam do siebie do pokoju. Podeszłam do biurka i wyjęłam z niego czerwony lakier do paznokci. Chwilę później dmuchałam w dłonie by lakier wysechł. Z gotowymi dłońmi udałam się do garderoby i wyjęłam z niej skąpe różowe szorty i krótką białą bluzkę.
- A co? Jak szaleć to szaleć.- powiedziałam sama do siebie. Nałożyłam na ciało czarną, koronkową bieliznę a na nią wybrane wcześniej ciuchy.
- Siemka Am.- przytulił mnie. Lubiłam nasze przezwiska. Były oryginalne przede wszystkim. Nałożyłam czarne, krótkie conversy i wyszłam z domu wcześniej go zamykając. Al jak prawdziwy dżentelmen otworzył mi drzwi. Lubiłam go bo oceniał mnie za to jaką osobą jestem a nie za cycki i dupe. Tak, Alan jest gejem... ale wszyscy go akceptują, i to jest w porządku. Zawsze się dogadywaliśmy, czuje, że to mój prawdziwy przyjaciel i przy nim mogę być na prawdę sobą.
- Ziemia do Amy!- krzyknął brunet machając mi jednocześnie przed twarzą swoją dłonią.
- Co?- spytałam, gdy wyrwał mnie z zamyśleń.
- No... dojechaliśmy.- powiedział jednocześnie się śmiejąc.
- Aa.-oddałam mu uśmiech i wyszłam z auta od razu kierując się do willi, w której odbywała się impreza. Weszliśmy w głąb domu a mi nawet zdawało się, że kilko gości za mną zagwizdało. Co mi się nigdy nie zdarzało. Wyszliśmy na ogród a moim oczom ukazał się duży oświetlony basen. Moją uwagę przykuła pewna postać wychodząca z wody. Chłopak wytarł się i nałożył czerwony tishirt.
- Jakie ciacho.- odezwał się Al i wskazał palcem na Tomlinsona.
- Zaklepuje.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Wolnym krokiem zaczęłam iść w stronę Louisa.
Przepraszam, że tak długo nie dodałam rozdziału. Postaram się to nadrobić!
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 20 KOMENTARZY
*
- Dziękuję za miło spędzony wieczór.- powiedziałam, gdy Harry odprowadzał mnie pod drzwi mojego domu.
- Nie ma za co.- odpowiedział i tyle go widziałam.
- Tato! Jestem!- krzyknęłam wchodząc do salonu.
- Okej!- odkrzyknął ze swojego biura. Zdjęłam buty i udałam się po ciemnych drewnianych schodach na górę do mojego pokoju. Będąc już w nim wyjęłam z torebki telefon i zadzwoniłam do Alana.
- Hej Al! Co tam? Jak się czujesz?- spytałam.
- W porządku, dzięki już lepiej. Słyszałem, że Charles robi jutro małą impreze. Idziemy?
- Wiesz.. nie wiem jak tata.- powiedziałam niepewnie.
- Daj spokój! Powiesz, że idziemy do biblioteki.
- No nie wiem zobaczę jutro, muszę kończyć. Pa.- rzuciłam zanim chłopak zdążył odpowiedzieć. Złapałam w rękę dużą bluzkę taty oraz bieliznę i skierowałam się do łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Pozwoliłam ciepłym strumieniom wody otulić moje ciało. Po dokładnym umyciu włosów wyszłam z zaparowanej kabiny. Wysuszyłam włosy i ubrałam się w przygotowane wcześniej ubranie. Wyszłam z łazienki i od razu wślizgnęłam się do ciepłego łóżka. Rano obudziły mnie ciepłe promienie czerwcowego słońca. Przeciągnęłam się i z uśmiechem na ustach zeszłam na dół. Na kuchennym blacie leżała mała prostokątna karteczka. "Mam dziś na pierwszą zmianę, obiad masz w lodówce, tata." - przeczytałam na głos. Nie podobało mi się to. Z jednej strony byłam zła bo w końcu jest sobota a go znowu nie ma w domu. Z drugiej zaś strony byłam zadowolona bo bez zbędnych marudzeń ze strony ojca będę mogła iść na imprezę. Wyjęłam z szafki miskę i łyżkę a następnie wrzuciłam do naczynia płatek i zalałam je mlekiem. Po kilku minutach moje nędzne śniadanie zostało skonsumowane. Pobiegłam na górę i weszłam do siebie do pokoju. Podeszłam do biurka i wyjęłam z niego czerwony lakier do paznokci. Chwilę później dmuchałam w dłonie by lakier wysechł. Z gotowymi dłońmi udałam się do garderoby i wyjęłam z niej skąpe różowe szorty i krótką białą bluzkę.
- A co? Jak szaleć to szaleć.- powiedziałam sama do siebie. Nałożyłam na ciało czarną, koronkową bieliznę a na nią wybrane wcześniej ciuchy.
Ponownie tego dnia udałam się do łazienki. Włosy delikatnie podkręciłam lokówką i spuściłam je luźno wzdłuż ramion. Na twarz nałożyłam podkład i róż. Oczy pociągnęłam delikatnie tuszem a po ustach przejechałam bezbarwnym błyszczykiem. Uśmiechnęłam się na swoje odbicie w lustrze. Wróciłam do sypialni i położyłam się na łóżku, po czym z szafki stojącej obok wzięłam mojego iPhona. Wybrałam numer Alana, który odebrał po pierwszym sygnale.
- Joł.- powiedział a mnie zalała tafla śmiechu.
- No hej. Al co do tej imprezy to będę..
- Poważnie?!- spytał przyjaciel niedowierzając.
- Serio serio. Bądź po mnie o 18.- powiedziałam.
- Ale party zaczyna się o 17.- szepnął z nutką rozbawienia w głosie. Brawo Am! Jak zwykle musiałaś strzelić jakiegoś babola.
- Yy tak wiem, bądź o 16, paa!- powiedziałam na jednym wdechu zawstydzona i szybo się rozłączyłam. Odłożyłam telefon i spojrzałam załamana na zegarek. Jeszcze dwie godziny, co ja będę robić?- spytałam się w myślach. Może zaproszę Louisa? Nikogo tu praktycznie nie zna, będzie mu miło. Wybrałam numer, widząc kontakt zaśmiałam się głośno. Tomlinsona miałam zapisanego jako bałwan. Kliknęłam na kontakt tym samym dzwoniąc do bruneta. Odebrał, gdy już miałam się rozłączyć.
- Halo?
- Hej Lou, nie chciałbyś pójść ze mną i przyjacielem na imprezę do znajomego?- spytałam.
- No spoko spoko. Wyślij mi sms'em adres bo teraz nie mogę gadać. Pomagam babci.- dodał ciszej ostatnie zdanie.
- Okej.- po tych słowach mój nowy sąsiad się rozłączył a ja wysłałam mu adres Charles'a. Odłożywszy telefon złapałam za inne urządzenie jakim jest laptop. Sprawdziłam wszystkie portale społecznościowe między innymi facebook, twitter i tak dalej. Zanim się zorientowałam na zegarku wybiła 16. W tym samym czasie rozległo się pukanie do drzwi. Zbiegłam na dół i otworzyłam brunetowi.
- Hej Al.- przywitałam się z chłopakiem.
- Ziemia do Amy!- krzyknął brunet machając mi jednocześnie przed twarzą swoją dłonią.
- Co?- spytałam, gdy wyrwał mnie z zamyśleń.
- No... dojechaliśmy.- powiedział jednocześnie się śmiejąc.
- Aa.-oddałam mu uśmiech i wyszłam z auta od razu kierując się do willi, w której odbywała się impreza. Weszliśmy w głąb domu a mi nawet zdawało się, że kilko gości za mną zagwizdało. Co mi się nigdy nie zdarzało. Wyszliśmy na ogród a moim oczom ukazał się duży oświetlony basen. Moją uwagę przykuła pewna postać wychodząca z wody. Chłopak wytarł się i nałożył czerwony tishirt.
- Jakie ciacho.- odezwał się Al i wskazał palcem na Tomlinsona.
- Zaklepuje.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Wolnym krokiem zaczęłam iść w stronę Louisa.
Przepraszam, że tak długo nie dodałam rozdziału. Postaram się to nadrobić!
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 20 KOMENTARZY
boski. czekam na next <3<3
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, nie mogę się doczekać next. :) Bardzo ciekawy. Niech Amy będzie z Louisem *.* <3
OdpowiedzUsuńTak niech bd z Lou <333
UsuńHoho*o* zajebisty rozdział. CHCEMY NEXTA KOCHANIE :D <33333
OdpowiedzUsuńMm wspaniały Louis, oczywiście rozdział również.Mam nadzieje że pojawi się jak najszybciej.Za niedługo jadę na klasową wycieczkę czyli za jakieś 2 dni czyli piąteczek do niedzieli i będe patrzyła na komórkę czy nie dodałas rozdziału,a jak dodasz to w nocy przeglądnę i skomentuje oczywiście szczerze.Kocham twojego bloga,świetny jest!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 1000 procentach!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńMniam,cudowny rozdział ;D CHCE JUZ NASTĘPNY!! ale coz, wytrzymam. Lou jest taki seksi, a ten gif...Zabilas mnie *_* i ci tego nie wybaczę . Masz przyjść na mój pogrzeb , piszę z piekła . :D <333 o.o mraw.
OdpowiedzUsuńAaa ®©¢¥£¢£>₩££₩®»¡»¢{ 'zaklepuje' *.* kocham
OdpowiedzUsuń+ miły prezent na urodziny :)
UsuńLudzie, nie naciskajcie na kolejny rozdział! jak będzie miała czas,to napisze. Co do rozdziału,to boski; ) w ferie mmiałamerykański czerwone paznokcie! :D
OdpowiedzUsuńMidnight-memories-story-of-ustawa.blogspot.com
Idealny <3 Kocham i czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Nie mogę się doczekać rozdziału 5. Mam nadzieję że szybko się pojawi. Chciałabym żeby Amy była z Louisem (proszę niech z nim będzie) i ten gif... gihsahihdsiq <3
OdpowiedzUsuńZaklepuje? Uuuuuu. Będzie bitwa pomiędzy Alanem, a Amy o Tomlinsona? Ciekawie by to wyglądało xD. Świetny rozdział! Czeekam na next.
OdpowiedzUsuń// we-are-friends-forever.blogspot.com
No,no,noo ...Hah jakie zakończenie,czyżby jakaś wojna między Am i Al o Lou? Ale Tommy i tak przecież wybrałby bez wahania Am ;D No to czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńjednak Amy zmieni coś w swoim życiu. :D ; czekam na następny!
OdpowiedzUsuńPS: ciesze się że dodałaś na tamtego bloga rozdział! :)
Koocham! ;*
OdpowiedzUsuńTroche ciekawe ze Lou byl pierwszy choc przyszedl jako gosc ale jest super <3333 kocham cie i twoje opowiadania :* czekam na next // to ja z aska :***
OdpowiedzUsuńŚwietny nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńJezuuuuu ciekawy :) JUZ CHCEMY KOLEJNY ^^
OdpowiedzUsuńŚwietne kochanie <3 czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział serio ;) Pięknie Lou wyszedł na tym gifie w sumie zawsze jest piękny :D Ciekawe czy będzie bitwa pomiędzy Alanem a Amy ;) Hahaha, śmieszne by to było trochę bo Louis nie jest gejem... No ale cosiek. KC i czekamy na kolejny rozdział ! Oby był jeszcze dzisiaj :) Chciałabym bardzo i na pewno nie tylko ja ;3
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuń