czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 17

* Oczami Amy *

Obraz przed oczami zaczął mi się zamazywać. Odruchowo złapałam się za szyję, na której zaciskała się dłoń Harrego.
- Puść ją!- usłyszałam krzyk Louisa. Chwilę później do moich płuc wtargnęła chmara powietrza. Opadłam na ziemie krztusząc się. Po moich policzkach spłynęły łzy. Bałam się, pierwszy raz w życiu tak strasznie się bałam. Wszyscy do nas podbiegli. Ktoś pomógł mi wstać. Oparłam się jedną ręką o ścianę i zaczęłam kaszleć. To wszystko działo się tak szybko, jak dla mnie za szybko.


- Amy... przepraszam cię za to.- usłyszałam smutny głos mojego ukochanego, który próbował mnie objąć. Gwałtownie go od siebie odepchnęłam.
- Zostaw mnie! To wszystko twoja wina!- krzyknęłam zdenerwowana, po czym zbiegłam na dół. Chwyciłam do ręki torebkę i wybiegłam z mieszkania. Szłam ulicami Londynu w stronę dworca. Kupiłam bilet do rodzinnego miasta i wsiadłam do pociągu. Znalazłam swój przedział, po czym usiadłam wygodnie na siedzeniu. Torebkę położyłam obok siebie na wszelki wypadek. Wyjęłam z niej telefon i wybrałam numer Alana.
- Witamy wśród żywych!- przywitał mnie radosny głos chłopaka.
- Cześć Al. Co tam?
- A w porządku, nie powiem. A u ciebie? Gdzie ty się podziewasz?
- Aktualnie? Siedzę w pociągu. Al ja obiecuję ci, ja ci to wszystko wytłumaczę, ale teraz mam prośbę... czy mogę na chwilę u ciebie pomieszkać?
- Dobrze.- powiedział. Kocham go za to, że jest wyrozumiały. Cmoknęłam do słuchawki i rozłączyłam się. Wyciszyłam telefon i wyciszyłam urządzenie. Usłyszałam uchylające się drzwi. Zrobiłam miejsce dla trójki mężczyzn. Wszyscy usiedli naprzeciw mnie. Spojrzałam każdemu po kolei w oczy. Im dłużej im się przyglądałam tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że ich znam. 
- To wy.- szepnęłam, gdy jeden z nich szepnął do mnie. To ci faceci, z którymi współpracuje Louis i reszta. Od razu wyciągnęłam telefon i napisałam sms "Louis oni tu są" - lecz nie zdążyłam wysłać. Zobaczyłam strzykawkę a potem nic. Poczułam tylko delikatny ból. Czy ja umieram?

* Oczami Louis'a *

Nie wiem co się z nią dzieje, nie wiem gdzie jest ani z kim. Do kurwy nędzy nic nie wiem! Chodziłem w tą i z powrotem po salonie z ręką na brodzie. 
- Namierzcie ją.- powiedziałem w pewnym momencie.
- Wiesz, że to nielegalne?- powiedział Liam na co wybuchnąłem głośnym śmiechem.
- Serio? Mordujemy ludzi, kradniemy, ścigamy się a ty mi mówisz o takiej rzeczy? Kurwa zastanów się i rób co mówię!- może i niepotrzebnie się uniosłem, ale teraz nie chodziło o jakąś tam dziewczynę do zaliczenia. Tu chodziło o moją Amy. Wkurwiony poszedłem do kuchni i przeczesałem nerwowo włosy. Wziąłem do ręki szklankę i nalałem sobie mocny alkohol. Wypiłem wszystko za jednym łykiem. Chwyciłem jakąś pustą butelkę i wlałem do niej whiskey żeby wyglądało, że piję wodę. Pewnie znowu by się czepiali, że piję. Odkręciłem butelkę i ponownie napiłem się trunku. Oparłem ręce na blat i zacząłem myśleć. Gdzie jest moja maleńka? Co robi? Co się z nią dzieje? Czy jest bezpieczna? Setki pytań wirowało w mojej głowie a ja kurwa na żadne nie znałem odpowiedzi co szczerze mówiąc doprowadzało mnie do kurwicy.
- Tomlinson!- krzyknęli chórem z salonu a ja automatycznie pobiegłem w ich stronę.
- Macie coś?!
- A jak myślisz kutasie?- odpowiedział obojętnie Hazza.
- Zamknij mordę bo ci przypierdolę, przysięgam.
- No dawaj.- powiedział i nadstawił policzek. Podbiegłem do niego i mocno złapałem go za szyję.
- Nie skacz tak bo i tak nie wygrasz szczypiorze.- powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Chwilę później między nami już stał Niall.
- Uspokójcie się! A ty Louis nie poddawaj się nerwom! Znamy się od lat a ty jak się zachowujesz? Ogarnij się Tomlinson.- miał rację, ale ten jebany podrywacz już mi działał na nerwy.
- Mam ją.- powiedział spokojnie Zayn wgapiony w ekran laptopa.
- Gdzie?!
- Szybko się porusza, nie mogę złapać... coś jakby.- zamilkł.
- Jakby. Kurwa. Co?!
- Jakby leciała samolotem, nie wiem... może helikopter?
- Statek kurwa ufo. Nie pierdol tylko namierzaj.- powiedziałem wkurwiony. Bałem się, jak cholera.
- Może coś jej się stało.- odezwał się Styles.
- Zaraz tobie się kurwa coś stanie.
- Lala ma okres.- zaśmiał się, ale puściłem to mimo uszu. Wpatrzony byłem w to co robił Malik.
- Wiem gdzie jest.- powiedział Zaza i napisał na kartce adres. Spojrzałem triumfalnie na lokowatego a jego mina momentalnie zrzedła, chłopak zdziwiony opuścił wzrok. Zdziwiło mnie to, ale go zignorowałem. Wziąłem do ręki butelkę z alkoholem i wypiłem wszystko do dna. Zamrugałem kilka razy oczami. Wstałem i wziąłem do ręki kluczyki do mojego auta, po czym zacząłem się nimi bawić. Stałem pod ścianą i patrzyłem jak chłopaki szukają map i tak dalej. Z jednej strony było mi głupio, że to oni odwalają całą brudną robotę, ale z drugiej wiedziałem, że jestem tak zdenerwowany, że nic bym nie zdziałał. Bym im tylko przeszkadzał.- Każde jedzie swoim autem. Spotkamy się na miejscu.- dodał mulat. Od razu wybiegłem z domu i wsiadłem do mojej miłości. Odpaliłem mojego mercedesa i ruszyłem z piskiem opon. W pewnym momencie wjechałem na nieznaną mi dzielnicę więc zwolniłem. Rozglądałem się dookoła szukając dobrego adresu, lecz nigdzie go nie widziałem. Zatrzymałem się na przystanku autobusowym czekając na resztę. Po kilku minutach do mnie dołączyli.
- Jesteś pewien, że ten adres w ogóle istnieje?- spytał spokojny Liam.
- Nie wiem kurwa.- Zayn spojrzał na kartkę z adresem a później na dzielnicę.- Na kompie było wyraźnie napisane.
- Zadzwoń do niej.- nakazał Harry. Zdziwiony spojrzałem na niego. Normalnie to bym się go nie słuchał, ale tu chodzi o moją Amy. Schowałem dumę do kieszeni i wyjąłem telefon. Wybrałem numer ukochanej, po czym przyłożyłem urządzenie do ucha. Chwilę później usłyszałem znajomy dźwięk.
- Chodźcie.- powiedział Niall a my jak cień za nim ruszyliśmy. Rozłączyłem się i powoli opuściłem komórkę w dół. W koszu na śmieci był telefon Amy. Niepewnie wyjąłem go z śmieci i odblokowałem. Była niewysłana wiadomość do mnie "Louis oni tu są".
- Kurwa!- krzyknąłem i rzuciłem urządzeniem o przypadkowy budynek.
- Wracamy to nie ma sensu.- powiedział Harry i wsiadł do swojego auta.
- Jak to kurwa nie ma sensu! Musimy jej szukać! Ludzie ogarnijcie się!- krzyczałem.
- Louis, to naprawdę nie ma sensu. Jesteśmy zmęczeni, tacy nic nie zdziałamy. Wracajmy do domu, tam na spokojnie pomyślimy.- na te słowa wsiadłem rozczarowany do czarnego pojazdu i szybko odjechałem z tego miejsca. Jaki ja byłem głupi! Jak mogłem pozwolić jej odejść? Coś na pewno musiało się stać! Idiota!- krzyczały moje myśli. Zacząłem walić dłońmi o kierownicę prawie powodując wypadek.


Wróciłem do domu. Poszedłem do siebie do pokoju i położyłem się na łóżku tuląc do siebie poduszkę okrytą jej zapachem. Naprawdę ją kocham. Ja. Louis Tomlinson naprawdę się zakochałem. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

* Oczami Harrego *

Idioci. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem. Jest już moja, tylko i wyłącznie moja. Jest okej, wszystko będzie dobrze. Nie dowiedzą się a ja będę zadowolony.  Zadowolony wjechałem na podjazd. Znowu muszę udawać smutnego, żeby nic nie podejrzewali. Nie znajdą jej, moi ludzie dobrze ją ukryli.


Przepraszam, że taki krótki, ale był tako fajny długi to zamiast opublikować to usunęłam. :(
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 30 KOMENTARZY 

32 komentarze:

  1. aaa.... ♥ o ja pierdole Harry kurwa jąpował OMG!!! *o* nie mogę czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest zajebisty a nie chujowy :O <3 Kochana pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo! <3 Ja nie mogę, po prostu akcja się rozkręca i ten tekst:
    ,,- Jakby leciała samolotem, nie wiem... może helikopter?
    - Statek kurwa ufo." boskie :D
    Harry'emu się dostanie za Amy, aż mi się go trochę żal zrobiło.
    Zapraszam na moje wypociny:
    http://littlemixonedirectionija.blogspot.com/
    http://zaczarowanahistoria123.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę! Ostatnio w jednym opowiadaniu, Harry z przyjaciela okazał się takim dupkiem i również porwał dziewczynę, bo rzekomo 'kocha ją'. A moim zdaniem to głupia obsesja.
    A idź ty ciołku, matołku(w pozytywnym znaczeniu tego słowa, oczywiście). Jak mogłaś usunąć rozdział?!
    Ale kocham cię za to, że chciało ci się napisać go od nowa, bo ja tam jestem leń i bym tego nie zrobiła, może po jakimś czasie.
    Ogólnie, rozdział świetny.
    Czekam nn.

    // we-are-friends-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja jebie :o Harry chuju jak mogles ? :c Powiedzcie ze Louis znajdzie Amy zanim Styles ja wywiezie :((

    OdpowiedzUsuń
  6. HARRY TY SPRYCIARZU! WEŹ SIĘ OGARNIJ!
    @Hazz_You_And_I
    http://badsidefanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. HERI OGAR AMY MA LOUISA XD

    A tak na serio to fajny rozdział :) czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  8. powiem tyle. Ja pierd**e.. czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeden z lepszych blogów, jakie czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. HARRY TY CHUJU! NIENAWIDZĘ CIĘ! CO ZA DUPEK!
    ***
    No xD A rozdział zajebisty i mam nadzieję, że Lou znajdzie Amy zanim ten patafian ją gdzieś wywiezie -,-
    PS Sorrki za ten bulwers :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham Twojego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  12. Tego po Harrym się nie spodziewałam...

    OdpowiedzUsuń
  13. Szybciutko next!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam Twojego bloga !!

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jak zawsze świetny <3 w ogóle super blog. To czekam na nn ;** i obyś miała wenę ;) ~ xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny :) Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  17. Nominowałam Cie do Liebster Award ;) Więcej szczegółów u mnie --> http://poland1dgirl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Matko, matko, matko! Cudo! Jezu Amy przeżyj!

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział, takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Duży plus dla autorki /czytelniczka

    OdpowiedzUsuń