- Jesteś zbiegłym z psychiatryka? Bo jeśli tak to zadzwonie, że mam ich zgubę.- powiedziałam ironicznie.
- Jeśli według Ciebie wyglądam na chorego psychicznie to z Tobą na prawdę jest coś nie tak.- powiedział, po czym się zaśmiał.
- To nie ja tu jestem bałwanem.- odburknęłam. Po chwili zorientowałam się, że wszyscy uczniowie już odjechali. Tylko my staliśmy na szkolnym parkingu. Rozejrzałam się i delikatnie przygryzłam swoją dolną wargę. Zastanawiałam się czy mogę, czy to do mnie pasuje. Pojechać z nieznajomym. Spojrzałam na niego jakby pytająco.
- Spokojnie, nic Ci nie zrobię.- zapewnił. Wypuściłam głośno powietrze z ust i zarzuciłam sobie torbę na ramie.
- Które to Twoje auto?- spytałam a on wskazał palcem na ciemnego jeepa. Nie czekając na niego podeszłam do samochodu i łapiąc za klamkę otworzyłam drzwi pojazdu, w którym chwilę później się znajdowałam. Louis odpalił silnik i w przeciwieństwie do mojego od razu ruszyliśmy. Jechaliśmy w kompletnej ciszy, no bo o czym miałabym z nim rozmawiać? Poruszaliśmy się z zawrotną prędkością.
- Nie chcę nic mówić, ale mój tata jeździ dwa razy wolniej.- powiedziałam lekko wystraszona.
- Bo Twój tata jeździ jak cipa.- odpowiedział jednocześnie zmieniając bieg.
- Nie pozwalasz sobie za dużo?- oburzył mnie. Nie znał nawet mojego imienia a miał czelność obrażać najważniejszą mi osobę.
- Jadę 100 kilometrów na godzinę, dozwolone jest 90 bo jesteśmy tak jakby poza miastem. Czyli przekroczyłem tylko o 10, a jeśli Twój ojciec jeździ dwa razy wolniej to porusza się z prędkością 50 kilometrów na godzinę poza miastem. To sory, ale chyba mam prawo nazwać go cipą.- wzruszył ramionami.
- Wow, umiesz odejmować do stu. Jestem pod wrażeniem.- po tych słowach odwróciłam głowę i wbiłam swój wzrok na drzewa za szybą. Brunet już nie odpowiedział. Po około dziesięciu minutach podjechaliśmy pod mój dom.
- Dziękuję.- powiedziałam, po czym odpięłam pasy. Już miałam wyjść, gdy chłopak zablokował drzwi.- Co Ty robisz?- spytałam.
- Wolę buziaka w podzience.- szepnął i nadstawił policzek.
- Serio?- uniosłam pytająco brew do góry.
- Tak, inaczej Cię nie wypuszczę. A uwierz, mi można co do takich rzeczy wierzyć.- uśmiechnął się delikatnie. Znudzona pochyliłam się nad skrzynią biegów i gdy już moje wargi miały dotknąć jego ciepłej skóry on przekręcił głowę tak, że nasze usta zwarły się ze sobą w pocałunku, który szybko przerwałam.
- Dziecinna zagrywka... bałwanie.- wyszłam wkurwiona z auta, które chłopak wcześniej otworzył. Jezu jakie to było dziecinne i w ogóle nie na miejscu. Co on sobie wyobraża? Muszę odciąć się od tego chłopaka, coś mi się wydaje, że z nim będą same problemy. Wyjęłam z mojej markowej torby klucze i otworzyłam drzwi wejściowe. Obejrzałam się za siebie i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Louisa otwierającego kluczem drzwi domu na przeciwko mnie. Myślałam, że mieszka obok a nie na przeciw tak, że będzie mógł praktycznie zaglądać mi w okno. Nie powiem, trochę się wystraszyłam. Weszłam do domu i zdjejmując buty wbiegłam po schodach na górę. Od razu przysiadłam do biurka i zaczęłam odrabiać zadaną przez nauczycieli pracę. Właśnie robiłam wypracowanie z biologii o mikrokomórkach, gdy usłyszałam pukanie. Pukanie w okno. Odruchowo spojrzałam skąd dobiegały odgłosy. W oknie po drugiej stronie stał Louis, podeszłam do niego i założyłam ręce na biodra. Chłopak pokazał ręką bym mu je otworzyła, tak też zrobiłam.
- Co Ty tu robisz?- spytałam. Byłam po prostu zdezorientowana.
- No chyba mamy jechać po Twój samochód.- powiedział, po czym odpalił fajkę. Buchnął na mnie dymem, które ohydnie śmierdziało. Oczy od razu mi się zaszkliły a w nosie poczułam dyskomfort.
- Zgaś to, nie ma palenia w moim domu.- podeszłam do niego, by zabrać mu papierosa.
- Za buziaka.- ponownie tego dnia nadstawił swój dobrze ogolony policzek.
- Dobrze.- podeszłam do bruneta i gdy już miałam go pocałować musnęłam wargami swoją dłoń i mocno go spoliczkowałam.
- Uu, zadziorna. Lubie takie.- zaśmiał się.
- Uu, debil. Mogłabym zabić takich.- odpowiedziałam jego głosem na co on ponownie się zaśmiał.
- Dobra dobra.- powiedział, po czym wyrzucił peta za okno. Obrócił głowę i spojrzał mi prosto w oczy. Na jego twarzy zauważyłam delikatny uśmiech.
- Co?- spytałam, gdy Louis patrzył się tak już dłuższą chwilę.
- Nie znam Twojego imienia.- stwierdził. Miał rację, jeszcze się mu nie przedstawiłam.
- Amy.- odpowiedziałam cicho.
- Więc Amy, jedziemy?- na jego słowa wciągnęłam dużą ilość powietrza. Skinęłam głową potwierdzająco, po czym wyszliśmy z domu. Cały czas czułam na sobie wzrok bruneta. Wyciągnęłam rękę by otworzyć drzwi od auta, ale chłopak mnie wyprzedził. Spojrzałam na niego i podziękowałam mu wzrokiem. Może i źle go oceniłam, ale to bez znaczenia. W tym roku nie ma miejsca na chłopców. Jest tylko i wyłącznie nauka. Pojadę z nim po mojego mercedesa i kończę tę znajomość.
- No to jedziemy.- powiedział Lou i odpalił silnik. Ponownie tego dnia jechaliśmy z zawrotną prędkością. 120, 150, 190 kilometrów... ale jakoś się nie bałam. Czułam się bezpiecznie w jego towarzystwie. Może to błędne odczucie? Moje rozmyślenia przerwała ręka chłopaka dotykająca mojego kolana.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 15 KOMENTARZY
Kurcze coś się zaczyna dziać i ja wiem co. c: Niech to trwa, super się to czyta. ;) Co do rozdziału zauważyłam jeden błąd biurko źle napisałaś. ;) Nie no ale ogólnie jestem zadowolona z tego rozdziału, jest fajnie. :) Czekam na następną dawkę Twojej twórczości.
OdpowiedzUsuńzajebisty. Informuj mnie o każdym rozdziale :)
OdpowiedzUsuńSUPER , czekam na next ;3
OdpowiedzUsuńGenialne! <3 Czekam z niecierpliwością na next :*
OdpowiedzUsuńZajebisty, inaczej ująć tego nie mogłam. :P
OdpowiedzUsuńSandra.
Po prostu świetne, ale wybuchnęłam śmiechem, gdy przeczytałam fragment o paleniu...poczekaj, aż sprawdzę gdzie to było..OO, ZNALAZŁAM ! <3 " Buchnął na mnie dymem, które ohydnie śmierdziało. Oczy od razu mi się zaszkliły a w nosie poczułam dyskomfort.
OdpowiedzUsuń- Zgaś to, nie ma palenia w moim domu.- podeszłam do niego, by zabrać mu papierosa. " Hahahahahah. Odezwała się palaczka XXI wieku. <3 Plus.....WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI ( chyba :c ) WCZORAJSZYCH URODZIN. Kocham Cię strasznie. :*
I zapraszam do mnie :
http://onedirection101imaginy.blogspot.com/
Napisz dziesiaj nexta :D
OdpowiedzUsuńSwietne Super czekam na next
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSuper rozdział ;) bardzo mi się podoba. ---------------------
OdpowiedzUsuńWyjaśnisz mi proszę jak się robi te zakładki ? Te strona główna itp ?
-----------------------
Zapraszam na bloga :) jutro powinien pojawić się pierwszy rozdział :)
Midnight-memories-story-of-us.blogspot.com
Naprawde interesujące opowiadanie ..oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuń#Lii@
Super super super!
OdpowiedzUsuńNapisz następny dzisiaj, wciągasz. :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzoo, dodaj. :)
OdpowiedzUsuńDODAAJ! :D :)
OdpowiedzUsuńOmg ;* już to koocham ^^ zaajebisty kochanie <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebsten Awards!Więcej informacji na http://on-the-way-wonderland.blogspot.com/ ;D
OdpowiedzUsuńZajebisty kochanie <3 czekam na 2 rozdział <3
OdpowiedzUsuń....................................................................................................................................................................................................................
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, że te kropki będą wyrażać to co chciałam powiedzieć, ponieważ nie umiem się w tej chwili wysłowić ................................. zajebisty rozdział!!!!! Och Louis i ten pocałuenk. Kooocham.
// http://we-are-friends-forever.blogspot.com/
cuudo *____*
OdpowiedzUsuńz tego wszystkiego zapomniałam powiedzieć,że..świety rozdział *.* Zapowiada się bardzo ciekawie,czekam na next <3
OdpowiedzUsuńCUDO <3
OdpowiedzUsuńmmm. zakochałam się w twoim blogu ;**
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej.
Zapraszam do mnie: theoriginalsfani.blogspot.com